Chodzi o definicję abonenta zawartą w art. 2 pkt 1 prawa telekomunikacyjnego (DzU. z 2004 r. nr 171, poz. 1800 ze zm.). Ten, kto się w niej mieści, posiada wiele praw konsumenckich. Problem w tym, że w Polsce abonentem jest tylko ten, kto podpisał umowę. Ponieważ użytkownicy telefonów na kartę nie podpisują umów, lecz jedynie doładowują swoje telefony, nie są więc traktowani jako abonenci.
Tymczasem Polska, wchodząc do Unii Europejskiej, była zobowiązana przyjąć wspólnotową definicję abonenta. Wynika z niej, że za abonenta powinno się uznawać jakąkolwiek osobę, która jest stroną umowy z podmiotem udostępniającym usługi łączności elektronicznej o świadczenie takich usług - czytamy w Rzeczpospolitej.
Zdaniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zbyt wąska definicja abonenta może pozbawić niektórych użytkowników praw, które powinny być im gwarantowane niezależnie od formy zawarcia umowy np. umieszczanie swoich danych w spisie abonentów czy wyświetlanie informacji o połączeniach przychodzących.