Wkrótce w Polsce ruszają płatności zbliżeniowe w komórce

W Polsce mamy największą w Europie sieć płatności w systemie zbliżeniowym. I dlatego to u nas T-Mobile i MasterCard uruchamiają w sierpniu możliwość płacenia telefonem komórkowym z systemem NFC

Jeśli zdarza ci się sądzić, że wszystko co nowoczesne dociera do Polski z opóźnieniem, dziś możesz zmienić zdanie. Na konferencji w Berlinie T-Mobile i MasterCard ogłosili premierę nowego systemu płatności. Mobile Wallet to zestaw usług wykorzystujących technologię NFC (Near Field Communication), który tworzy z komórki bezpieczne narzędzie do bezprzewodowych płatności.

W Niemczech wdrożenie tego systemu rozpocznie się w tym roku, a pełną funkcjonalność Mobile Wallet osiągnie za 8-10 miesięcy. Tymczasem Polacy będą mogli z niego skorzystać zapewne już w sierpniu. Skąd taka decyzja? Polska ma największa w Europie i jedną z największych na świecie sieć terminali płatniczych obsługujących technologie zbliżeniowe - PayPass MasterCarda i PayWave Visy. A technologia płatności opartych na NFC wykorzystuje to samo rozwiązanie.

Portfel w telefonie

Aplikacja MyWallet do płatności mobilnych. Aplikacja MyWallet do płatności mobilnych.  fot. Piotr Stanisławski

Aplikacja w wersji testowej - musieliśmy usunąć nazwy banków

W praktyce wygląda to następująco. Klient T-Mobile kupuje telefon obsługujący NFC (w tej chwili dostępny jest jeden model, Nokia 603, choć następne są w trakcie certyfikacji), dostaje specjalną kartę SIM przystosowaną do obsługi Mobile Wallet i wykupuje dostęp do usługi. Od tej chwili jego telefon działa niczym wirtualny portfel, do którego można "wkładać" karty płatnicze czy inne podobne usługi. Jak?

Dogadując się z bankiem, który bierze udział w programie Mobile Wallet - na początku system współpracować będzie z czterema z nich, pięć kolejnych powinno dołączyć wkrótce. Prawdopodobnie w pierwszej grupie znajdzie się m.in. Polbank. Bank wystawia kartę kredytową, jednak nie dostajemy kawałka plastiku. Zamiast tego na nasz telefon zostaje przesłany kod identyfikujący naszą kartę. Teraz idziemy do sklepu, wybieramy towar, a przy kasie po prostu zbliżamy telefon do czytnika. Jeśli wartość transakcji przekracza 50 złotych, wpisujemy kod PIN i już.

Jednak to, co jest najciekawsze to możliwość "ładowania" do telefonu kolejnych kart - nie tylko płatniczych, ale na przykład lojalnościowych czy umożliwiających wstęp do metra czy na siłownię. Mobile Wallet zachowuje się jak prawdziwy portfel - co do niego "włożymy", z tego będziemy mogli korzystać.

Bezpieczne, wygodne

Aplikacja MyWallet do płatności mobilnych. Aplikacja MyWallet do płatności mobilnych.  fot. Piotr Stanisławski

Jest jednak od "analogowej" portmonetki bezpieczniejszy - w razie straty komórki wystarczy jeden telefon, by zablokować dostęp do całego mobilnego portfela. Dodatkowo kart ukrytych w wirtualnym portfelu nie da się odczytać - znalazca (lub złodziej) może zobaczyć tylko ostatnie cztery cyfry jej numeru. Unikamy też przekazywania komukolwiek karty - nie ma więc możliwości zeskanowania jej czy przepisania numeru, daty ważności i kodu CVC2 czyli zestawu wystarczającego do dokonania zakupu towaru w internecie. No i wreszcie nie musimy się martwić uszkodzeniem karty, nie wypycha nam ona spodni, nie wypadnie z portfela.

Dokładna data uruchomienia systemu w Polsce nie została podana, ale Artur Karasiński z T-Mobile mówi, że jego firma i MasterCard są już technicznie w pełni przygotowani. Z naszych informacji wynika, że obecnie całość czeka jeszcze tylko na ostateczną weryfikację przez Komisję Nadzoru Finansowego - to naturalna kolej rzeczy przy tego rodzaju nowych projektach. Z kolei Ann Cairns zarządzająca międzynarodowymi rynkami Mastercard wraz z Thomasem Kiesslingiem, szefem innowacji i produktu w Deutsche Telecom oznajmili, że w Polsce Mobile Wallet ruszy jeszcze tego lata, prawdopodobnie w sierpniu.

Podobną usługę, choć w wersji pilotażowej prowadzi Orange. Tam jednak obowiązującym telefonem jest Samsung Avila, który (delikatnie mówiąc) nie należy do telefonów wygodnych w obsłudze i nowoczesnych. Klient nie ma również wyboru wystawcy karty - program realizowany jest tylko z Bankiem Zachodnim WBK.

Mieliśmy okazję porozmawiania z Ann Cairns, drugą najważniejszą osobą w MasterCard i Timem Murphym, globalnym szefem produktów strategicznych MasterCarda o tym, jak Polska wyprzedziła resztę Europy choć nie Afrykę i dlaczego dinozaur młodnieje

Ann Cairns i Tim MurphyAnn Cairns i Tim Murphy fot. MasterCard

Internet, smartfony, karty zbliżeniowe - dziś płacimy za wszystko inaczej, niż kilka lat temu, a szykują się jeszcze większe zmiany. Czego spodziewać się w ciągu najbliższych pięciu lat?

Tim Murphy, MasterCard Global Head of Core Products: Z pewnością za pięć lat znacznie popularniejsze będą rozwiązania mobilne - ponieważ dziś w Polsce jest więcej aktywnych kart SIM, niż mieszkańców ten kierunek jest pewny. To zmienia wszystko, o i ile kilka lat temu mówiło się o świecie po epoce gotówki, o tyle dziś powstaje świat po epoce pieniędzy plastikowych. Oczywiście nie oznacza to nagłej rewolucji - plastikowe karty płatnicze pozostaną na rynku jeszcze bardzo długo. To ewolucja, ale na pewno za pięć lat płatności mobilne z technologiami takimi jak NFC zmienią to, jak będziemy płacili. Przejdziemy od prostych płatności do znacznie bardziej rozbudowanych i zaawansowanych, choć równie łatwych w użyciu rozwiązań.

Przejście do płatności mobilnych stwarza możliwości łączenia płatności z geolokalizacją, a to droga choćby do zupełnie nowych promocji i ofert.

Ann Cairns, Mastercard Head of International Market: Oczywiście w tym wszystkim trzeba pamiętać, że sama płatność to tylko zakończenie długiego procesu - oglądamy, wybieramy, decydujemy i dopiero na końcu wydajemy pieniądze. Ogromną zmianą jest to, że w przypadku technologii mobilnych wszystkie te rzeczy robimy na jednym urządzeniu. Dlatego najważniejszą sprawą jest prostota. Budujemy PayPass Wallet, system który sprawia, że cały proces płacenia sprowadza się do naciśnięcia jednego przycisku. Nie trzeba wpisywać adresu, wypełniać kolejnych pól.

Oczywiście przy tym najważniejsze jest bezpieczeństwo - w tego rodzaju rozwiązaniach to ono najbardziej niepokoi do ludzi. A tu mamy ogromne doświadczenie. Od dawna stosujemy systemy wykrywające próby oszustwa czy kradzieży, rozpoznajemy nietypowe i niebezpieczne schematy zachowań.

Czy MasterCard nie staje się powoli dinozaurem - tradycyjna firma od lat wydająca karty kredytowe w świecie płatności mobilnych, PayPala czy Google Wallet?

Ann Cairns: Po pierwsze nie wydajemy kart. Wydają je banki. My jesteśmy firmą technologiczną skupiającą się na płatnościach.

Po drugie jesteśmy fajni! [śmiech]

A przede wszystkim pozostajemy w czołówce. Wspomniał Pan o Google Wallet? Ten system oparty jest na technologii MasterCarda. PayPal? Ogromna część transakcji realizowanych w systemie PayPala przeprowadzanych jest przez karty MasterCard. Nie musimy postrzegać tych firm jako konkurencji, a raczej jako partnerów. A poza tym trzeba pamiętać, że ten rynek jest ogromny. Wciąż na świecie około 85 procent transakcji dokonywanych jest przy użyciu gotówki.

Ale to chyba wyniki krajów rozwijających się ?

Tim Murphy: Otóż nie. W Europie to 74 procent, a na przykład w Niemczech wciąż aż 57 procent. Jak widać jest tu mnóstwo miejsca dla wszystkich.

A wracając do pytania o rozwój MasterCarda - my powstaliśmy 40 lat temu i rośliśmy w świecie fizycznym. Teraz przechodzimy do świata wirtualnego. PayPal został stworzony jako firma internetowa, a stara się przejść do świata realnego. Naszym zdaniem przed nami stoi łatwiejsze zadanie. Obecność fizyczna wymaga zbudowania złożonej infrastruktury, terminali do autoryzacji płatności. Mamy jakieś 43 miliony fizycznych punktów, w których można płacić naszymi kartami. Ile czasu trzeba, by stworzyć taką sieć od podstaw?

Ann Cairns: Poza tym postało jeszcze mnóstwo do zrobienia - nawet firmy, które powstały i wzrosły w internecie wciąż posługują się analogowymi rozwiązaniami. Choćby Groupon - jeśli coś tam kupujemy czeka nas nie tylko kilkuetapowy proces płacenia, ale też drukowanie i noszenie kuponów.

Świetnie, mówimy dziś o sieciowych płatnościach i wirtualnych pieniądzach, a tymczasem wciąż nie mogę pójść do sklepu na rogu i zapłacić moją komórką za zakupy. A przecież telefony komórkowe są na rynku od 20 lat

Ann Cairns: Tu trzeba wziąć pod uwagę kilka spraw. Jedna to technologia. Oczywiście trzeba zbudować cały system, ale prawdę mówiąc problem tkwi gdzie indziej. Wystarczy spojrzeć na kraje afrykańskie - tam powstał system płatności mobilnych, który działa nawet na najprostszych telefonach na środku pustyni. W wielu miejscach to podstawowa forma przepływu pieniędzy.

No właśnie! A u nas by tak nie można?

Ann Cairns: Technicznie byłoby to możliwe. Ale nie w tym rzecz. Sprawa jest bardziej złożona. Afrykańskie systemy płatności powstały, bo były niezbędne. Bez nich obrót gotówką był niebezpieczny - zdarzało się mnóstwo oszustw i kradzieży.

Tymczasem w krajach o bardziej rozwiniętym rynku finansowym sytuacja jest inna. Taki kontrast - Japonia. Płatności mobilne są tam dostępne od 10 lat i wcale nie zdobyły wielkiej popularności. Wszystko dlatego, że ludzie mają tam wybór wielu metod płatności i kolejna nie zdobywa rynku tak szybko.

A Polska? To ani nie Japonia, ani Afryka

Tim Murphy: Polska to bardzo ciekawy rynek. Przede wszystkim dlatego, że nie używaliście nigdy czeków. Dlatego nowe technologie mają szanse szybko zdobywać popularność - ludzie czują potrzebę wygodniejszego, bezgotówkowego płacenia.

I rzeczywiście zdobywają tę popularność?

Ann Cairns: Jeśli chodzi o płatności zbliżeniowe, Polska jest jednym z wiodących rynków na świecie. Działa tu ponad 60 tysięcy terminali, co stawia Polskę na pierwszym miejscu w Europie i jednym z pierwszych na świecie. Dziś Polacy używają 3 milionów kart płatniczych działających w technologii zbliżeniowej, a do końca roku będzie ich około 7 milionów. To właśnie ze względu na zasięg wybraliśmy Polskę na pierwszy kraj, w którym uruchamiamy wraz z T-Mobile system mobilnych płatności.

Więcej o: