Fajnie jest móc być dumnym z tego, co robią Polacy. No więc mamy do tego okazję - polski serwis Filmweb.pl jest drugą (po Internet Movie Data Base, IMDB) największą na świecie bazą gromadząca informacje o filmach.
Ale teraz okazja jest jeszcze lepsza - Filmweb wydaje aplikację mobilną, która jest znacznie wyprzedza to, co ma IMDB. Program debiutuje na systemie iOS, wkrótce będzie dostępny dla Androida (w końcu to najważniejszy w Polsce system mobilny), a prace nad Windows Phone trwają (ponoć aplikacja ma być mocno dopasowana do interfejsu i specyfiki systemu).
To, co wyróżnia mobilny Filmweb i czyni go naprawdę przydatnym to głęboka personalizacja . Tak, można używać tego programu nie mając konta na Filmwebie - proszę bardzo. Tyle, że w ten sposób tracimy niemal wszystko to, co najprzyjemniejsze. Zawsze i wszędzie możemy po prostu wyszukać film - wpisujemy tytuł i od razu trafiamy do karty danego dzieła. I znowu - bez logowania tracimy.
Ale niech tam - zacznijmy jako sieciofobiczni maniacy prywatności. Wchodzimy i od razu dostajemy rozbudowany repertuar kin. Aplikacja korzysta z geolokalizacji by zaproponować nam to, co faktycznie możemy obejrzeć w pobliżu.
Wybór filmów granych w kinach fot. Filmweb fot. Filmweb
Przewijamy listę plakatów, wybieramy to, co nas interesuje i wchodzimy dalej. Tu w pigułce informacje o filmie - krótki (ale bardzo treściwy) opis akcji, czas trwania i ocena. To bardzo ważny element, bo Filmweb ma ogromną i aktywną społeczność, więc aktualne tytuły oceniane są przez tysiące osób dzięki czemu liczba przyznawanych gwiazdek nieźle odzwierciedla średni gust. Zanim się oburzysz, że średni to żaden przypominamy - nie zalogowaliśmy się do serwisu!
Informacje o filmie fot. Filmweb fot. Filmweb
No właśnie - zostawmy inne ważne i ciekawe informacje o filmie (obsada, gatunek, recenzja itd.) i skupmy się na tym, co świadomie ominęliśmy. Jeśli wybierzemy pozycję "Sprawdz, czy ten film Ci się spodoba" (ej, dlaczego nie "sprawdź"?) to trafiamy wprost do Gustomierza. To autorskie narzędzie Filmwebu, które na podstawie tego, co ci się podoba tworzy twój profil widza.
Jak to zrobić? Jeśli twardo nie chcesz się logować, to możesz przejść proces oceniania 50 wybranych filmów. Przyznajesz każdemu z nich od jednej do dziesięciu gwiazdek - robi się to błyskawicznie, całą pięćdziesiątkę można ocenić w kilka minut. Dodatkowo można oznaczyć film jako "Chcę zobaczyć" lub "Nie interesuje mnie". Dzięki temu wysiłkowi system zaczyna się orientować co ci się może spodobać, a czego lepiej ci nie proponować.
No dobra - porzućmy już to filmwebowe dziewictwo i zalogujmy się do systemu. Możemy albo wykorzystać posiadane już konto na Filmwebie, albo założyć zupełnie nowe (tu plus, bo nie trafiamy do webowej wersji portalu, a wszystko robimy w aplikacji). Zgodnie z bieżącymi trendami jest też możliwość zalogowania się przez Facebooka. Tak, też za tym nie przepadam, ale Artur Gortych, twórca i szef Filmwebu zapewnia, że system nie będzie robił żadnych głupich numerów w stylu publikowania na naszym profilu jakichś własnych przemyśleń czy rekomendacji.
Od razu po zalogowaniu widać ważną informację - na plakacie każdego filmu w lewym górnym rogu pojawia się odczyt z Gustomierza - procentowe oznaczenie tego, jak bardzo dany film powinien nam się podobać. Oczywiście wartość ustalana jest na podstawie tego, jak ocenialiśmy inne filmy.
Jak bardzo będzie mi się podobał ten film? fot. Filmweb fot. Filmweb
Gdy już dany film ocenimy zamiast procent zobaczymy liczbę gwiazdek, które przyznaliśmy.
Czy to działa? To zależy przede wszystkim od naszego zaangażowania w serwis. Im więcej wie on o naszych gustach, tym precyzyjniej może przewidywać co nam się spodoba. Jeśli chodzi o mnie, to w większości przypadków oceny miały sens. Chłód pełznący wzdłuż kręgosłupa poczułem, gdy na 60% zostało wycenione moje zainteresowanie cholera-wie-którą częścią sagi zmierzch. Ale już "Bitwa pod Wiedniem" zarobiła zaledwie 16%. Uff.
Mamy więc nieźle działający system, który szybko szacuje czy dany film nam się spodoba. Poza filmami kinowymi Filmweb potrafi też dobierać dla nas filmy, które pojawią się w najbliższym czasie w telewizji. Wystarczy utworzyć listę kanałów, które nas interesują. To świetny sposób na to, by trafić na rzadki rarytas, który łatwo przegapić w natłoku kanałów. O, właśnie dowiedziałem się, że na HBO Comedy w środę o 17.55 będzie "Miasteczko Halloween" (78% "podobania się"). Czyli trzeba ustawić nagrywanie.
Miasteczko Halloween będzie w telewizji fot. Filmweb fot. Filmweb
Przy okazji zauważyłem też powiadomienie w prawej dolnej części ekranu - to informacja, że jeden z moich filmwebowych znajomych (choćby pochodzących z Facebooka) ocenił ten film. Mogę zobaczyć szybko kto i jak ocenił dany film. Mogę jego ocenę polubić lub skomentować. Czasami robią się z tego ciekawe dyskusje.
Filmweb potrafi też rekomendować seriale, choć tu ocenianie i dopasowywanie do gustu działa - moim zdaniem - mniej skutecznie. Może to nic dziwnego, serial to jednak dziwna i trudna do jednoznacznego zakwalifikowania forma.
W aplikacji jest też zakładka "Zwiastuny", a wewnątrz bogactwo najnowszych zajawek filmów oraz dostęp do innych materiałów wideo przygotowanych przez Filmweb. Dodatkowo mamy też dostęp do własnego profilu, gdzie szybko można przejrzeć choćby listę filmów, które oznaczyliśmy jako "Chcę obejrzeć".
Słów kilka o funkcjonalności. Jest bardzo przejrzyście. Bardzo wygodnie. W każdej chwili można łatwo wrócić do głównego ekranu, przeskoczyć do społecznościowej części Filmwebu czy ocenić dany film. Nawet na starszych iPhone'ach program działa płynnie i bez zacięć. Bardzo szybko uczymy się całej nawigacji i program staje się "przezroczysty". Wtedy pozostaje przekopywanie się przez ogrom danych o filmach. A to już sama przyjemność.