MWC to moje ulubione targi. A jednocześnie niepowtarzalna okazja, żeby zapoznać się ze wszystkimi nowinkami mobilnymi, które zebrane są w jednym miejscu. W tym roku zabrakło wielkich i głośnych premier sprzętowych. Można było za to zauważyć kilka wyraźnych trendów.
Chińczykom trudno się przebić w Polsce Fot. Łukasz Cichy
Ten najłatwiejszy do wyśledzenia to rosnące wyświetlacze w smartfonach. Urządzenia o przekątnej 4" są oczywiście jeszcze spotykane, ale coraz bardziej odchodzą do przeszłości. Mam wrażenie, że w tym roku na MWC przekątne ekranów wynosiły średnio 4,5 - 5". Ale oczywiście zdarzały się też dużo większe. Huawei już podczas tegorocznego CES-u zaprezentował model Ascend Mate o przekątnej 6,1", a teraz podobne urządzenie znalazło się na stanowisku ZTE - był to Grand Memo o przekątnej 5,7" czy Lenovo z wyświetlaczem 5,5" (na zdjęciu powyżej). Duże ekrany przybyły i wygląda na to, że nieprędko odejdą.
Zdaje się, że jesteśmy świadkami przejścia z ilości w jakość. Bezsensowny wyścig na coraz bardziej spuchnięte miliony pikseli właśnie dogorywa. Producenci jak jeden mąż decydują się na zamontowanie w telefonie kamery o rozdzielczości 8 lub 13mpix.
Nie oznacza to jednak, że zakończyła się też rywalizacja jako taka. Zwyczajnie zmieniła swoje oblicze. Producenci zaczęli zwracać uwagę na jakość zdjęć i z powiększania matrycy przenieśli priorytet na polepszeniu montowanego w swoich urządzeniach aparatu. Pierwsze skrzypce na sloganach reklamowych gra lepsza optyka, wykonywanie jasnych zdjęć w ciemnościach, oraz filmowanie w trybie HDR.
Nokia zdecydowała się na zastosowanie mechanicznej stabilizacji, dzięki której przesłona może być dłużej otwarta, tym samym wpuszczając więcej światła. Efekt? Niesłychanie wręcz jasne zdjęcia wykonywane w niekorzystnych warunkach oświetleniowych. Nie doskonałe, ale dużo lepsze niż większość konkurencji. Do tego, Finowie kuszą też technologią PureView.
Także HTC postanowiło zainwestować w optyczną stabilizację (OIS) i autorską technologię UltraPixel. Dodając do tego dość jasny "obiektyw" o f/2.0 koreański tajwański producent ma nadzieję zakraść się do ogródka Nokii Lumii 920. Czy mu się to uda, przekonamy się już niedługo.
Sony Xperia Z fot. Sony fot. Sony
Silnikiem Sony Exmor RS kusi natomiast Sony, oraz... o dziwo także Lenovo. I znów producent składa obietnicę lepszych zdjęć zrobionych w ciemności, żywszych barw i doskonałych kompilacji HDR na wyciągnięcie ręki. Lenovo przyłącza się do rywalizacji, wstawiając do modelu K900 ultraszerokokątny obiektyw, sięgający nawet 88 stopni. To jednak dopiero szczyt góry lodowej, ponieważ w odwodzie stoi nadal Huawei i ZTE - firmy z niezwykle dużym potencjałem, a wyścig dopiero się rozpoczyna.
Coraz większą rolę zaczyna odgrywać więc nie olbrzymia matryca, ale gęsto "nałożona na nią" warstwa oprogramowania, które w znacznej mierze zdecyduje o tym co zobaczymy naciskając spust migawki. Z drugiej strony, przeniesienie ciężaru na stronę "softową" utrudnia życie konsumentowi. Do tej pory - choć w praktyce nie jest to jednoznaczne - klient stojący przed sklepową półką z dużym prawdopodobieństwem mógł uznać, że im większa matryca tym lepszy aparat. Szybkie porównanie silników graficznych nie jest już jednak takie proste.
Ten trend obserwuję już od dłuższego czasu. Bardzo wyraźnie widać go było w tym roku na targach CES. Wielcy świata technologii wciąż pojawiają się na targach (no, z wyjątkiem Apple'a, Microsoft czasem się pojawia), rozstawiają spore stoiska, ale nie prezentują na nich przełomowych rozwiązań. Pałeczkę przejmują więc ci mali, o których nie usłyszelibyśmy pewnie nigdy, gdyby nie targi.
W tym roku największym i jednocześnie najmilszym zaskoczeniem była rosyjska firma Yota Devices, która zaprezentowała Yota Phone - telefon działający pod kontrolą Androida, wyposażony w dwa ekrany: LCD oraz e-ink. To zdecydowanie najbardziej innowacyjny i najciekawszy smartfon, jaki widziałam na targach MWC 2013.
Najwięksi konkurenci... twarzą w twarz... w tej samej hali... w samo południe... fot. Łukasz Cichy / Joanna Sosnowska fot. Łukasz Cichy
HTC zaprezentowało swój flagowy telefon tydzień przed targami MWC. Samsung organizuje premierę Galaxy S IV dwa tygodnie po targach. Apple nigdy nie brukał się uczestnictwem w podobnych spędach i zawsze organizował własne konferencje. MWC dalej pozostaje ważną imprezą branżową, ale stają się raczej okazją do wystawienia produktów z portfolio, a nie miejscem w którym odbywają się ważne premiery.