MWC 2015: Sailfish OS 2 dalej mnie nie przekonuje [pierwsze wrażenia]

Można powiedzieć, że to połączenie MeeGo i Firefox OS. Można na nim instalować aplikacje z Androida. Nie można się do niego łatwo przekonać.

Pamiętacie ś.p. MeeGo? Ten mobilny OS pojawił się na jednym jedynym telefonie - Nokii N9. Wkrótce potem została podjęta decyzja o współpracy firmy z Microsoftem, a na Nokiach zaczęto instalować Windows Phone'a. Ale w przyrodzie nic nie ginie - z truchła MeeGo urodził się Sailfish OS. Jak być może pamiętacie, byli pracownicy Nokii założyli firmę Jolla, która produkuje tablety i smartfony właśnie z Sailfish OS.

System wygląda jak skrzyżowanie dostępnych już na rynku mobilnych OS-ów. Menu aplikacji wygląda na zapożyczone z Androida, kafle poszczególnych aplikacji na przypominają kafelki Windows Phone, menu powiadomień z BlackBerry OS, a ślad MeeGo pozostał w sposobie obsługi nowego OS-u.

Zobacz wideo

Jolla Phone (tak, taką nazwę nosi smartfon działający pod kontrolą Sailfish OS) wyposażony został w ekran HD o przekątnej 4,5", procesor Qualcomm Dual Core 1.4GHz, 1 GB RAM i aparat 8 Mpix (2 Mpix z przodu). Kosztuje 250 euro. Miłym akcentem jest to, że system dostępny jest w niewielu językach, ale wśród nich znalazł się polski.

Całość wygląda całkiem dobrze, ale bez wsparcia wielkiej firmy (i operatorów) Sailfish OS pozostanie raczej niszowym rozwiązaniem. System jest dość dobry, dość łatwo się go obsługuje, ale "dość" to za mało, żeby zdobyć serca i portfele klientów.

Więcej o: