Raz, dwa, trzy, kamera patrzy

Jak człowiek XXI wieku może mówić, że czuje się samotny? Co z towarzystwem rządu, korporacji, hakerów czy po prostu zazdrosnych mężów i żon? Przecież oni są ciągle obok nas. Patrzą przez szklane oczy, słuchają, śledzą i podglądają. Cały czas.

Jeśli chcesz wiedzieć jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz, wiecznie!

W 2010 roku David Davis, brytyjski polityk, członek Partii Konserwatywnej, poseł z okręgu Haltemprice and Howden, powiedział, że już niedługo w Wielkiej Brytanii na 14 obywateli będzie przypadała jedna kamera podglądu miejskiego. Dało by to około 4,2 mln kamer podglądających non stop Brytyjczyków. Liczba ta, pochodząca z raportu Michaela McCahilla i Clive'a Norrisa przygotowanego w 2002 roku, była już wielokrotnie kwestionowana. Nie wiadomo ile dokładnie obiektywów wpatruje się w "wyspiarzy".

Rząd wielokrotnie powtarzał parlamentowi, że takie dane nie są zbierane i żadna lista kamer kupionych za publiczne pieniądze nie pokryłaby każdego, małego ekranu ustawionego do ochrony sklepików

- pisał o sprawie Channel 4 News.

 

W badaniu z marca 2011 roku liczba kamer w Wielkiej Brytanii wyszła mniejsza - około 1,85 miliona. Urządzenia były liczone fizycznie przez funkcjonariuszy PCSO ( Police Community Support Officer ) na terenie hrabstwa Cheshire. Zebranie danych trwało ponad dwa lata. W tym czasie naliczyli oni 12 333 kamery.

Większość z nich znajdowała się wewnątrz nieruchomości i nie była skierowana na ulicę. Tylko niewielka część z nich, 504 kamery, była zarządzania przez władze publiczne

- pisał o sprawie Guardian.

Trudno jednak odetchnąć z ulgą biorąc pod uwagę, że nawet te mniejsze wartości przełożone na cały kraj (z uwzględnieniem różnic wielkości i uprzemysłowienia innych obszarów) daje 1 853 681 kamer, a więc około 32 obiektywy na jednego obywatela Wielkiej Brytanii.

Wartość 1,85 miliona kamer jest nadal znacząca. Nawet przez chwilę nie mówię, że to nie oznacza, że nie mamy wielu kamer

- powiedział Graeme Gerrard, zastępca szefa policji hrabstwa Cheshire, dodając  że najbardziej zaskoczył go inny raport, w którym przeczytał, że londyńskie metro jest obserwowane przez 11 000 kamer.

Fot. na licencji CC  aurAlien FlickrFot. na licencji CC aurAlien Flickr Fot. na licencji CC aurAlien Flickr

Polsce nadal daleko do takich wyników, ale bardzo się staramy, by dorównać światowym standardom. Warszawskie metro wygląda przy londyńskim jak niedożywiona sierota, ale i tak obserwuje je 285 kamer. W autobusach miejskich w stolicy znajdziemy kolejne 3550 obiektywów, w tramwajach 1110, a na ulicach 411, plus kolejne 104 należące do Zarządu Dróg Miejskich.

Rozbudowa systemu monitoringu wizyjnego w ostatnich latach zaowocowała wzrostem liczby kamer monitorujących przestrzeń miejską (naziemną, podziemną, mobilną), w której funkcjonuje 5986 kamer

- informuje serwis Bezpieczna Warszawa .

Jeśli chce się zachować tajemnicę, należy ukryć ją nawet przed sobą

Rząd nie spuszcza z nas oczu? Czujemy oddech kogoś obcego na karku? Gęsia skórka pojawia się na rękach, gdy między drzewami przebiega cień, z pewnością rzucany przez agenta służb specjalnych? To jeszcze nic. Największymi podglądaczami i tak jesteśmy my sami.

W kwietniowym wydaniu amerykańskiego magazynu National Geographic mogliśmy obejrzeć sympatyczna infografikę obrazującą, ile zdjęć robią Amerykanie. W roku 2006 było ich 53 miliardy, a więc około 177 na osobę. W zeszłym już 80 miliardów, a za trzy lata fani "pstrykania" z USA mają dobić do 105 miliardów rocznie. To około 322 zdjęć na jednego mieszkańca.

Zdjęcia w USA Fot. Nationa GeographicZdjęcia w USA Fot. Nationa Geographic Zdjęcia w USA Fot. Nationa Geographic

W zeszłym roku 37% z tych fotek zostało uchwyconych za pomocą telefonów komórkowych. Do wspomnianego roku 2015 wartość ta ma wzrosnąć do 50%. Trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę, że już w roku 2009 używaliśmy około 2,5 miliarda telefonów z aparatami.

Bardzo wiele, z tych fotografii znajduje drogę do sieci. W zeszłym roku serwis 1000memories.com pozwalający na archiwizacje starych zdjęć, przygotował podsumowanie odpowiadające na pytanie, ile zdjęć powstało w historii ludzkości. Najciekawsze wyniki dotyczyły oczywiście ostatnich lat.

W tym roku użytkownicy załadują około 70 miliardów zdjęć na Facebooka. Znajdzie się tam około 20% wszystkich zdjęć zrobionych w tym roku

- pisał Jonathan Good na blogu wspomnianego serwisu dodając, że Facebook ma już w swoich trzewiach 140 miliardów zdjęć. To ponad 10 000 razy więcej niż Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych - największa biblioteka świata.

Największe zbiory fotografii Fot. 1000memories.comNajwiększe zbiory fotografii Fot. 1000memories.com Największe zbiory fotografii Fot. 1000memories.com

Środki do samodzielnej inwigilacji robią się coraz ciekawsze. Obiektywu aparatu, zwykłego czy też w telefonie, możemy uniknąć. Jednak co zrobić jeśli nieprzyjazny naszej prywatności jest cały telefon? Ot chociażby przez funkcję śledzenia. Stworzoną oczywiście dla bezpieczeństwa, ale nie trudno się domyślić, że i ten kij ma dwa końce. W świecie ciekawskich telefonów i inteligentnych użytkowników trzeba mieć się na baczności. Tak jak niewierni mężowie i żony. Swego czasu głośno było o przypadku mężczyzny z Nowego Jorku, który sprezentował swojej żonie iPhona 4S. Zapomniał tylko wspomnieć, że może dzięki niemu śledzić jej położenie. Pechowo dla małżonki miała ona romans i kłamała co do miejsca spędzania wolnego czasu.

Historyjka wypłynęła na forum MacRumors i brzmiała trochę jak reklama konkretnej aplikacji. Temat podłapał jednak CNET i inne serwisy branżowe. Na chwilę zawrzało mimo, że to nic nowego, bo przecież na urządzeniach z Androidem można śledzić członków rodziny od dawna.

W tym właśnie rzecz. Takie funkcje zaczynają być dla nas równie normalne, co możliwość wysyłania SMSa. Robiąc zdjęcie na wakacjach możemy oznaczyć je tagami geograficznymi, a niektóre aparaty pozwalają wrzucić je od razu na Facebook. Komórka wie gdzie jesteśmy, a wraz z nią nasi znajomi z sieci i każdy kto trafi na nasz profil. Obecnie rodzi się moda na instalowanie kamer w telewizorach. Od dwóch lat "podgląda" nas Kinect, a laptopy robią to od dawna. Zazwyczaj niewinnie i dla naszej przyjemności czy wygody, ale nie zawsze. Ot chociażby tak jak w szkołach średnich w Filadelfii, których uczniowie byli szpiegowani przez administrację. W 2300 oddanych w ręce uczniów laptopach zainstalowano oprogramowanie, które pozwalało na podglądanie użytkowników przez wbudowane kamery. Sprawa wyszła na jaw gdy szkoła zarzuciła jednemu z uczniów, Blakeowi Robbinsonowi, przyjmowanie narkotyków w swojej łazience. Jako dowód pokazano zdjęcie uchwycone kamerą w laptopie. Później okazało się, że chłopak jadł cukierki Mike and Ike.

Mike & Ike Fot. Mjolnir1134 WikipediaMike & Ike Fot. Mjolnir1134 Wikipedia Mike & Ike Fot. Mjolnir1134 Wikipedia

Problem w tym, że innych zdjęć z tego i pozostałych laptopów było 56 000. Co prawda Philadelphia Inquirer doniosło, że 38 500 zdjęć pochodziło z sześciu laptopów, które zostały skradzione. Fotki podobno pomogły policji w schwytaniu złodziei. Reszta zdjęć została jednak zrobiona kamerami w komputerach, w których ktoś zapomniał wyłączyć oprogramowanie śledzące. Laptopy robiły automatycznie zdjęcia i zrzuty ekranu co 15 minut.

Szpiegowany był nie tylko Blake Robbins, ale również każda z osób, z którą rozmawiał w sieci

- powiedział Mark Haltzman, prawnik chłopaka.

Sprawa okrzyknięta szybko mianem WebcamGate zakończyła się ugodą. Szkoła zapłaciła 610 000 dolarów Ribbinsowi i Jalil Hasanowi, drugiemu  chłopakowi, którego rodzice weszli na drogę sądową (jako ciekawostkę warto dodać, że uczniowie dostali kolejno 175 i 10 tysięcy dolarów. Pozostałe 425 tysięcy powędrowało w ręce prawników).

Nikt nie będzie odczuwał lojalności wobec nikogo i niczego oprócz Partii. Nie będzie kochał nikogo oprócz Wielkiego Brata

O WebcamGate było głośno. Ze świecą szukać wypowiedzi popierających działania szkoły. Co nie znaczy, że jesteśmy bardzo buntowniczy jeśli idzie o wyrywanie rządowi, korporacjom i innym ludziom naszej prywatności. Po części wynika to z powszechności takich funkcji, po części z uzasadnień ich twórców. W Warszawie działa prawie 6000 kamer, więc mieszkańcy tego miasta mogą czuć się inwigilowani. Z drugiej jednak strony system służy obywatelom.

Efektem pracy operatorów miejskiego systemu monitoringu wizyjnego w latach 2007 - 2009 było ujawnienie 27 083 czynów zabronionych, w tym 2 944 przestępstwa i 24 139 wykroczeń, które zostały przekazane do Policji w liczbie 9 153 oraz Straży Miejskiej 17 930. Najczęstsze przestępstwa zarejestrowanych przez kamery to, bójki i pobicia kradzieże oraz wypadki drogowe. Najczęstsze wykroczenia zarejestrowanych przez kamery, to: czyny chuligańskie i niszczenie mienia. Ponadto ujawniono ponad 3600 osób poszukiwanych

- czytamy na stronie Bezpieczna Warszawa.

Fot. na licencji CC fdecomite FlickrFot. na licencji CC fdecomite Flickr Fot. na licencji CC fdecomite Flickr

Z Japonii docierają też wieści o kolejnych pomysłach mających ułatwić życie. Firma Sharp testuje telewizory LCD wyposażone w system Mimamori śledzący działania użytkownika. Bez podglądu kamerą czy mikrofonem, ale z rejestrowaniem włączenia i wyłączenia telewizora, zmian programu oraz możliwością ustawienia statusu samopoczucia: dobrego, normalnego lub niezbyt dobrego. Dane mogą być następnie transmitowane przez Internet do wybranego komputera. O dziwo wcale nie po to, by dostosować do widzów godziny transmisji reklam czy sprawdzić ile czasu spędzają przed ekranem. Chodzi o opiekę nad osobami starszymi. Test oprogramowania ruszy 30 września. Początkowo w 20 domach.

Co dalej? Może telewizor obserwujący siedzących przed nim widzów i poprawiający im humor dostosowanymi do klimatu treściami? Albo komórka przypominająca nam, że w mijanym sklepie jest ta nowa płyta, na którą tak długo czekaliśmy. I jeszcze lodówka sprawdzająca, co i kiedy zjedliśmy, by dbać o nasze zdrowie. Na horyzoncie widać też systemy rzeczywistości rozszerzonej takie, jak Google Glass , który sprawi, że dostarczanie nam niezbędnych do szczęścia informacji będzie jeszcze łatwiejsze. Śledzenie naszych kroków też.

Wielki Brat patrzy. A my razem z nim.

Szymon Adamus

Cytaty między akapitami pochodzą z książki "Rok 1984" George'a Orwella w przekładzie Tomasza Mirkowicza.

Więcej o: