Zgodnie ze wcześniejszymi przewidywaniami najwięksi producenci telewizorów na świecie postanowili w tym roku dalej okładać się po twarzach calami i rozdzielczością. Wielkie telewizory powyżej 70-cali ma w swojej ofercie już prawie każda firma z pierwszej dziesiątki. Sony nie mogło zostać w tyle, dlatego podczas swojej konferencji prasowej w Berlinie odsłoniło ukryty za parawanem i białymi prześcieradłami 84-calowy odbiornik o rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli.
Stylu odebrać mu nie można. Stoi na grubych, srebrnych nogach, wręcz przytłacza swą ogromną przekątną, a dodatkowo ma oferować znakomity dźwięk dzięki dziesięciu głośnikom 10 Unit Live Speaker widocznym wyraźnie po obu stronach matrycy.
Bravia KD-84X9005 Fot. Szymon Adamus
Telewizor wspiera również 3D i co ciekawe jest to technologia wykorzystująca okulary pasywne . W praktyce oznacza to tańsze dodatki i większą prostotę, ale i słabszą jakość obrazu. Zauważalną głównie przez zapaleńców, ale jednak tak. Z 3840 x 2160 pikseli rozdzielczości natywnej do każdego z oczu widza dotrze 3840 x 1080. Więcej niż w panelach Cinema 3D LG, gdzie ta wartość spada poniżej 1080p, ale jednak nie pełne 4K.
Lepsza matryca ma się również przydać w treściach 2D. Sony chwali się algorytmami 4K X-Reality PRO, który ma podnosić każdą treść do 4K. Producent jest pewny swego i w Berlinie zestawia nawet obok siebie dwa telewizory, zwykły z Full HD i nowy z większa rozdizelczością, wyświetlające ten sam obraz. Widziałem efekt w praktyce i mówiąc szczerze różnica jest tak znikoma, że większość z widzów tego nawet nie zauważy. Potrzebne są treści w natywnej, wyższej rozdzielczości.
Fot. Szymon Adamus Bravia KD-84X9005 - Full HD kontra 4K
Na Bravii 84X9005 nie zabraknie też oczywiście aplikacji sieciowych, a dla fanów gier przygotowano system jednoczesnego bawienia się na jednym ekranie, bez konieczności podziału ekranu. Wystarczy założyć okulary z różnymi szkłami, by widzieć tylko obraz przeznaczony dla siebie. To samo ma w swoich panelach np. LG czy Philips. Wszędzie system pozostawia niestety wiele do życzenia. Obrazy nie są idealnie od siebie oddzielone i widzimy powidoki ekranu drugiego gracza.
Bravia KD-84X9005 - SimulView Fot. Szymon Adamus
Tak więc telewizor jest duży, ma wysoką rozdzielczość i wielkie możliwości. Na bardzo wysokim poziomie ma jeszcze jedną wartość - cenę. Jak nie trudno się domyślić telewizor będzie drogi... Chociaż nie. To za mało powiedziane. On będzie koszmarnie drogi! Na stoisku Sony miałem okazję porozmawiać z przedstawicielami producenta i dowiedziałem się, że odbiornik ma trafić do sprzedaży w okolicach października (na pewno przed świętami) i będzie kosztował skromne 22 000 euro. Tak, tak. Dobrze przeczytaliście "euro". Obecnie jest to około 91 000 zł . Spróbujmy wyobrazić sobie tę sumę na przykładzie.
Jeśli do nowego pokoju kupilibyście:
- meble pod telewizor średniej klasy - liczmy 5000 zł,
- tegoroczny telewizor o przekątnej 60 cali - około 12 000 zł,
- dwa luksusowe fotele z masażem - 9000 zł za jeden,
- najnowszego iPada, do wygodnego sprawdzania programu telewizyjnego - około 3500 zł,
- jakiś niezły odtwarzacz Blu-ray - liczmy 1000 zł, stać nas,
- skromny zestaw głośników za 10 000 zł,
- 50 ulubionych filmów na Blu-ray - 5000 zł
- i tonę prażonej kukurydzy - jakieś 6000 zł
to wydalibyście łącznie około 60 500 zł .
Teraz oddajcie to wszystko do sklepów, dołóżcie do puli 30 000 zł i możecie kupić 84 calowy telewizor 4K, który zaprezentowało Sony .
Bravia KD-84X9005 fot. Sony
Tak więc odpowiedź na pytanie czy 84 calowy telewizor 4K Sony Bravia KD-84X9005 będzie hitem, jest oczywista. Nie będzie. Bez najmniejszej wątpliwości. Nie przy tak monstrualnej cenie.
Nie o to tu jednak chodzi. Ten telewizor to pewna deklaracja złożona w kierunku konkurencji. Sony mówi, że też umie to zrobić i to nie tylko w wersji prototypowej. Ogromnej sprzedaży nie będzie, bo przy takich rozmiarach i cenie taniej wychodzi przygotować cały pokój pod projektor i cieszyć się obrazem jeszcze większym. To po prostu jeden z wielu wystrzałów na trwającej obecnie wojnie na rozmiary.
A że konkurenci mają to samo, a nawet więcej? O tym tym razem pozwolę sobie nie wspominać. Niech japoński producent ma chwilę oddechu.
Szymon Adamus