Jeden sprzęt, by wszystkimi rządzić, jeden, by wszystkie odnaleźć.
Jeden, by wszystkie połączyć i w pokoju zgromadzić.
Oto doskonała wizja nowoczesnego sprzętu elektronicznego, który byłby silniejszy niż Jedyny Pierścień. Takiego, który w pięknie zaprojektowanej, wytrzymałej i przykuwającej wzrok obudowie łączyłby w sobie możliwości radia, konsoli do gier, odtwarzacza multimedialnego i wygodnego narzędzia do komunikacji ze znajomymi. Takie coś istnieje od dawna i nazywa się komputer. Problem w tym, że komputery nie są "cool". Producenci starają się jak mogą, by odchudzać swoje laptopy, dodawać im szyku oraz stylu. Nawet im się to udaje. Potem wychodzi jednak nowy, znany tablet i wszyscy piszą tylko o nim. Mówi się więc nam, że każdy nowy gadżet jest do wszystkiego. W tej pogoni za multimedialnością doszliśmy do absurdu, w którym nowe konsole do gier nie mogą służyć już tylko do grania. Muszą odtwarzać multimedia, komunikować się z innym sprzętem, a nawet wyręczać z pracy tunery TV.
Telewizorów mania "wszystkiego w jednym" nie ominęła. Zaczęło się kilka lat temu, od dodania wejść USB i obsługi multimediów.
Nagle okazało się, że telewizor bez obsługi divxów i polskich napisów jest nic nie wart
- powiedział mi na początku tego wyścigu przedstawiciel jednego z producentów. Z lekkim żalem w głosie.
Wyścig ku nowinkom się rozpoczął . Bardzo szybko starano się nam również wmówić, że nowoczesny telewizor z wysokiej półki potrafi już robić wszystko. Ba! Na coraz to kolejnych targach elektroniki ta tendencja się pogłębia. Zdaniem producentów dobry telewizor Smart to już nie tylko ekran na świat seriali i filmów. To także przepustka do sieci społecznościowych, konsola do gier, a nawet prywatny trener sportowy. Jak te wszystkie zapewnienia mają się do stanu faktycznego?
Fot. LG Smart Share Smart Share
Jasno i wyraźnie trzeba powiedzieć, że telewizor nie jest do wszystkiego . Nawet najdroższy, najbardziej doskonały model z najnowszej serii nie jest w stanie zrobić nawet w połowie tego, co tani komputer . Albo jest w stanie, ale robi to wolniej i mniej intuicyjnie. Dobrym przykładem są tu otwarte przeglądarki internetowe w nowych odbiornikach. Ma je już prawie każda marka. Czasem, jak np. w przypadku LG , przeglądarka internetowa ma być lekarstwem na wszelkie niedostatki Smart TV. Pomysł w zasadzie jest dobry, bo jeśli każda strona www działałaby w telewizorze tak jak na komputerze, a odbiornik obsługiwał wygodnego pilota lub/i klawiaturę, to po co nam osobne aplikacje Smart TV? Problem w tym, że w praktyce nadal nie działa to idealnie. Przeglądarki w telewizorach są wolne, nie wspierają wszystkich formatów treści, a nawigacja po nich bywa uciążliwa. Rozwój oczywiście jest, ale na tym przykładzie widać różnice między wizją, a rzeczywistością.
84 cale LG Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus
Skoro telewizor nie jest do wszystkiego, to w zasadzie do czego?
Kupując w miarę nowy model z funkcjami sieciowymi i multimedialnymi, możemy być już prawie pewni, że bez większego problemu odtworzymy z dysku USB ulubione filmy, muzykę i zdjęcia w wersjach cyfrowych. Coraz częściej zrobimy to również bezprzewodowo, łącząc płaski odbiornik z innymi urządzeniami znajdującymi się w domowej sieci.
Niektóre telewizory mogą też zastąpić tuner telewizji. I to z funkcjami nagrywania treści na dysk. Wystarczy dokupić takowy, sformatować specjalnie dla telewizora i voila! Funkcje cyfrowej nagrywarki jak z najdroższego sprzętu z oferty nadawców.
Nowy telewizor to również wybrane aplikacje Smart TV. Podstawowe i proste, ale czasem przydatne. Szczególnie jeśli nie chcemy podłączać do telewizora komputera, a mamy ochotę obejrzeć ulubiony serial z oferty VOD . Wybór będzie mniejszy niż z PeCeta, ale w większości przypadków skorzystamy z TVN Playera, Ipli, Iplexu i kilku innych, ciekawych miejsc. Prawie wszyscy mają też oczywiście YouTube, który w wersji telewizyjnej nigdy nie jest tak wygodny jak z klawiaturą pod palcami, ale działa.
Fot. Szymon Adamus
Od czasu do czasu trafiają się też ciekawe dodatki. Na przykład panele Panasonica i Samsunga pomogą nam w codziennym treningu. Nie tak dobrze jak poranny jogging w parku czy wieczorna jazda na rowerze, ale jak na ograniczone możliwości wbudowanych kamer i aplikacji, to całkiem na poziomie.
Czego telewizor nie zastąpi?
Na pewno konsoli do gier. Producenci próbują swoich sił w tym temacie, ale nadal są to próby potwornie powolne. Obecnie wygląd na to, że szybciej doczekamy się zewnętrznych przystawek z grami na bazie Androida .
Telewizor nie sprawdzi się też w codziennym, zwykłym surfowaniu w sieci. Przynajmniej nie zawsze. Odtworzy film, wyświetli status na Facebooku, pokaże nowe zdjęcia w Picasa, może nawet pozwoli sprawdzić pocztę i wejść na ulubioną stronę w przeglądarce. Będzie to jednak działało wolniej i po dłuższym czasie zacznie frustrować.
Fot. Szymon Adamus Toshiba Cloud TV Toshiba Cloud TV
Mówiąc krótko i wyraźnie - telewizory po prostu nie zastąpią komputerów. Wbrew temu, co być może słyszeliście w komunikatach prasowych i widzieliście na reklamach, nie są to urządzenia do wszystkiego.
Na szczęście dzięki temu nie są też do niczego. I być może powinniśmy się z ich ograniczeń cieszyć.
Szymon Adamus
Fot. na licencji CC Fletcher6/Wikimedia