Jeśli ktoś nie kojarzy marki TCL, to nie powinien czuć się z tym źle. Jest to jeden z największych producentów telewizorów na świecie, który w zeszłym roku zajmował czwarte miejsce w tym sektorze rynku. Ale jest to również producent, który w Europie nie jest jeszcze dobrze rozpoznawalny. W Polsce klienci lepiej kojarzą zapewne markę Thomson należącą do tego samego koncernu.
Thomson W9 4K Fot. TCL Fot. TCL
Wszystko wskazuje jednak na to, że Chiński gigant chce to zmienić. W zeszłym roku TCL wyprodukowało 15,5 mln telewizorów. W tym ma to być już 18 mln. Produkcja rośnie, a wraz z nią działania marketingowe na Starym Kontynencie. W Polsce pojawią się stanowiska producenta w największych marketach, reklamy w prasie oraz Internecie i podobno bardzo duża kampania reklamowa w okolicach czerwca 2014. Producent na pewno będzie promował zwykłe odbiorniki marki Thomson, ale również serie odbiorników z obudowami w wielu kolorach.
Dzięki kolorowym telewizorom możemy się wyróżniać
- mówi Roksana Klitkowska, Marketing Manager TCL Multimedia Polska.
Gamme Color Line Fot. TCL Fot. TCL
Tyle planów związanych z działaniami w Polsce. A co z osiągnięciami i obecnymi możliwościami?
TCL montuje swoje telewizory w zakładzie w podwarszawskim Żyrardowie. Od 2007 roku powstają tam modele TCL i Thomsona, ale sama fabryka działa od 1998 roku. Chiński gigant tworzy również sprzęt innych marek. Oficjalnie nie może jednak mówić których. W Żyrardowie pracuje na stałe 500 osób, a w razie potrzeby zatrudniani są pomocnicy tymczasowi. Od czasu uruchomienia fabryki producent zainwestował w tym regionie 65 mln euro.
Fabryka zajmuje powierzchnię 105 000 metrów kwadratowych. Pięć linii produkcyjnych jest dostosowanych do wytwarzania telewizorów od 19 do 55 cali. Według obliczeń, od połowy lat 90-tych w Żyrardowie wyprodukowanych zostało 10 milionów telewizorów
- informuje producent.
Fabryka, zdjęcie ilustracyjne Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus
W roku 2002 produkcja sięgnęła 1,2 mln odbiorników telewizyjnych. Linie produkcyjne w Żyrardowie mają wydajność od 600 do 1000 telewizorów na jedną zmianę. W takim trybie pracy firma jest w stanie wyprodukować ponad 90 tysięcy gotowych produktów miesięcznie. Liczby rosną kilkukrotnie po zastosowaniu trybu dwu lub trzyzmianowego.
Życie każdego telewizora zaczyna się jednak daleko od Wisły. Żyrardów nie produkuje używanych na liniach podzespołów. Te przylatują, przyjeżdżają i przypływają do Polski z Chin.
Z naszego punktu widzenia najważniejsza jest pionowa integracja czyli produkcja wszystkich komponentów potrzebnych do stworzenia telewizora
- powiedział w rozmowie z Obywatelem HD Marek Maciejewski, Product Development Director Europe.
Kontrola jakości Fot. TCL Fot. TCL
Sprzęt przypływa głównie statkami z wykorzystaniem portów w Hamburgu. Czemu nie w Gdańsku? Bo w Polsce TCL musiałoby zapłacić podatek od razu, a w Niemczech ma na to więcej czasu. Chiński koncern próbował również transportu lotniczego i kolejowego. Chciał zainteresować tym tematem PKP, by rozwinąć nowe kanały dostaw, ale podobno skostniała administracja polskich kolei nie była tematem zbyt zainteresowana.
Po dotarciu do Żyrardowa komponenty trafiają na mniej więcej stumetrową linię produkcyjną. Pracujące tutaj osoby nie muszą być inżynierami. Przedstawicielka producenta powiedziała nam, że do ogarnięcia pracy na linii potrzeba jednego dnia z automatycznym śrubokrętem w ręku. Później udoskonala się tylko proste umiejętności i zwiększa wydajność.
W czasie produkcji telewizory przechodzą przez działy typowego montażu, częściowo zautomatyzowanej kontroli przebić prądu, by po podłączeniu do zasilania sprzęt był bezpieczny i wreszcie testów sprawności dźwięku i obrazu. Producent nie kalibruje obrazu swoich odbiorników i nie sprawdza dźwięku pod kątem jakości brzmienia. Na linii produkcyjnej sprawdzana jest tylko poprawność działania poszczególnych elementów. O tym czy dany model telewizora jest wart naszych pieniędzy musimy szukać informacji w niezależnych testach.
Kontrola na linii Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus
Wybrane egzemplarze trafiają też do bardziej niebezpiecznych dla nich miejsc. Na przykład do pokoju badającego odporność na wstrząsy czy ciemnego pomieszczenia z pracującymi non stop grzejnikami. Temperatura 40 stopni Celsjusza zaaplikowana telewizorowi przez tydzień ma symulować pół roku jego użytkowania w zwykłych warunkach (test widoczny na pierwszym zdjęciu artykułu).
Proces produkcyjny jest monitorowany i zarządzany niemieckim systemem SAP, który na każdym etapie zapisuje wyniki testów sprzętu i zaznacza ewentualne defekty. To samo dzieje się nie tylko w Żyrardowie, ale i u producentów podzespołów, więc teoretycznie w każdym momencie produkcji na linii powinien znajdować się przetestowany sprzęt. Producent tłumaczy, ze dowodem na skuteczność takiej metody jest brak gór wadliwych komponentów zalegających w Polskiej fabryce. TCL odpowiada jakością przed odbiorcami, tak samo jak dostawcy podzespołów są odpowiedzialni przed TCL. Jeśli jakaś usterka zostanie wykryta, to taki telewizor jest wycofywany z linii i naprawiany. Egzemplarze losowe, poddawane najbardziej wymagającym testom wytrzymałościowym, nie wracają już na linię produkcyjną.
Na końcu montażu gotowy produkt trafia w ręce osób zajmujących się pakowaniem, a następnie wędruje do magazynu, którym zarządza podwykonawca.
Magazyn TCL Fot. Szymon Adamus Fot. Szymon Adamus
Na początku istnienia fabryki TCL samo zajmowało się organizacją pracy magazynu, ale dla zwiększenia wydajności zatrudniono specjalistów z tej branży.
W Żyrardowie produkowane są głównie telewizory marki Thomson (75 procent). Modele TCL stanowią tylko 25 procent gotowych odbiorników. Około 90 procent tego sprzętu wyjeżdża poza granice naszego kraju z naklejkami "Made in Poland". Producent nie podaje ile sprzętu innych marek składa.
Szymon Adamus