Zbyt wiele przepisów hamuje przedsiębiorczość

Zamiast zwyczajowych komisji, które miałyby tropić niepotrzebne procedury i przepisy, do problemu należy podejść z drugiej strony - znieść wszelkie ograniczenia, narzucając na urzędy obowiązek wykazania przypadków, w których są one niezbędne

Taki sposób na rzeczywistą swobodę działalności gospodarczej wskazał w"Gazecie" prof. Witold Orłowski. Jak na ten pomysł zapatrują się specjaliści?

Jacek Wojciechowicz, Bank Światowy

Prof. Orłowski odnosi się do raportu Banku Światowego "Doing Business" dotyczącego warunków prowadzenia działalności gospodarczej, jaki przeprowadziliśmy w 178 krajach.

W wyniku badań zgłosiliśmy np. pomysł, by wszelkiego rodzaju reglamentacje, koncesje były wprowadzane na dwa-trzy lata. Potem - jeśli urząd nie udowodni, że ograniczenie jest nadal potrzebne - zdejmowano by je.

Promowaliśmy też zasadę, że milczenie urzędu jest zgodą - przedsiębiorca występuje o decyzje w jakiejś sprawie i jeśli urząd nie odpowie w ciągu, dajmy na to, miesiąca, decyzja jest uznawana za pozytywną.

Wskazywaliśmy również na kilka przepisów, które utrudniają działalność, a nic nie wnoszą. Sztandarowym przykładem jest kapitał zakładowy 50 tys. zł potrzebny dla założenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. To bardzo wysoka kwota, tymczasem inne kraje odchodzą od tego wymogu lub jest on symboliczny. Francja, tak jak szereg innych krajów rozwiniętych, obniżyła minimalny kapitał do 1 euro. Argumentacja, że wysoka kwota, jaką trzeba wnieść, chroni przed nadużyciami, to fikcja.

Polska jest pod wieloma względami na szarym końcu naszej listy. Pod względem uzyskania pozwolenia na budowę, np. magazynu, jesteśmy na 156. miejscu, rozpoczynanie działalności gospodarczej to miejsce 129. Trzeba też wspomnieć o uciążliwości płacenia podatków - w Polsce przedsiębiorca dokonuje 41 płatności rocznie i przeciętnie zajmuje mu to 418 godzin, a np. na Litwie są to 24 płatności i 166 godzin, w Estonii - 10 płatności i 81 godzin. Bułgaria ograniczyła liczbę płatności podatkowych w wyniku spopularyzowania składania deklaracji podatkowych i płatności na ubezpieczenie społeczne przez internet. W Polsce podobny zabieg mógłby zmniejszyć ilość płatności o 33.

Piotr Jaworski, Krajowa Izba Gospodarcza

Prof. Orłowski ma teoretycznie rację, ale tylko teoretycznie. W praktyce nie jest możliwy powrót do sytuacji z końca lat 80., kiedy przepisy dopiero zaczynały się tworzyć. Żyjemy dziś w innej rzeczywistości gospodarczej, w wielu sprawach jesteśmy zależni od prawa Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że komisja wskazująca buble prawne będzie jednak pomocna [tzw. komisja Przyjazne Państwo]. Tym bardziej że będzie ona mogła z pewnością liczyć na pomoc organizacji zrzeszających przedsiębiorców. KIG ma już gotową listę przepisów, które utrudniają prowadzenie działalności i które należałoby szybko znieść. Dotyczy to choćby koncesji na sprzedaż alkoholu w sklepach spożywczych. Nie ma - naszym zdaniem - żadnego logicznego uzasadnienia dla nakładania na przedsiębiorców obowiązku uzyskania takiej koncesji.

Przemysław Hinc, PJH Doradztwo Gospodarcze

Od początku lat 90. obserwujemy stałe narastanie liczby przepisów, które najczęściej coraz bardziej utrudniają prowadzenie działalności. Pomysł prof. Orłowskiego, by urzędnicy udowodnili potrzebę istnienia danej regulacji, trafia w sedno. Niech choćby wytłumaczą, dlaczego przedsiębiorca rencista musi w świetle najnowszych przepisów najpierw wyrejestrować się z ZUS jako płatnik składek zdrowotnych, potem zarejestrować się ponownie, tym razem jako płatnik wszystkich składek, a następnie jeszcze raz zarejestrować się w PFRON, by odzyskać część już wpłaconych do ZUS składek?

Niech wyjaśnią, dlaczego w deklaracjach podatkowych, zgłoszeniach rejestracyjnych i załącznikach do nich podajemy wielokrotnie te same dane?

Przekazanie kompetencji organów władzy przedsiębiorcom pozwoliłoby na usprawnienie funkcjonowania państwa. Dobrym przykładem jest tzw. jedno okienko - wystarczyłoby scedować obowiązek kompleksowej rejestracji firm na takie podmioty jak biura rachunkowe czy doradcy podatkowi. Byłoby taniej, bardziej dostępnie i fachowo.

Precz z bublami prawnymi

Przedsiębiorcy, zgłaszajcie do nas buble prawne, które utrudniają wam życie. "Gazeta" i Ministerstwo Gospodarki wypowiedziały wojnę absurdalnym przepisom. Mamy poparcie sejmowej komisji Przyjazne Państwo, której szefowie obiecują, że zajmą się przykładami zgłoszonymi przez czytelników "Gazety". Złe przepisy chce też poprawiać resort gospodarki.

Nie czekaj, zgłoś bubel. Wejdź na stronę www.bubleprawne.org bądź napisz do nas e-mail: mojbiznes@agora.pl. Możesz też zadzwonić: 022 555 49 83 (Leszek Kostrzewski) lub 022 555 49 92 (Piotr Miączyński). O bublach czytaj w "Gazecie" co wtorek.

Ile już dostaliśmy bubli i czego dotyczą - czytaj w jutrzejszej "Gazecie Wyborczej".