Polscy pracownicy są bardziej niezależni od swoich niemieckich kolegów, łatwiej i szybciej zmieniają pracodawcę. Zdaniem Andre Gerstnera, prezesa Groclin S.A. Polacy lepiej od niemieckich rówieśników wiedzą jak się zaprezentować podczas rozmów kwalifikacyjnych zarówno w Polsce jak i w Niemczech. To ma oczywiście swoje dobre strony, jednak trzeba pamiętać, że wśród pracodawców w Niemczech dużą uwagę przywiązuje się do lojalności i taka nadmierna częstotliwość w zmienianiu pracodawców nie zawsze jest dobrze widziana.
Polacy lubią się uczyć wielu języków obcych. Czy potrzebnie? Zdaniem niemieckich przedsiębiorców i inwestorów oczekiwanie, że każdy polski pracownik powinien znać także język niemiecki jest nierealistyczne i nieuzasadnione. Jako wspólny język komunikacji angielski jest o wiele lepszy ze względu na swoją popularność i prostotę.
W Niemczech sytuacje kryzysowe są długo i szczegółowo omawiane. Zanim dojdzie do podjęcia działań, analizowane są wszystkie możliwe scenariusze. W Polsce wyzwania lub terminy, które w Niemczech uznane byłyby już za "przegrane" omawia się i rozwiązuje dosłownie z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Jeśli ktoś na stanowisku kierowniczym wie, jak używać tego polskiego 'potencjału improwizacji', może skutecznie i szybko uporać się z problemem, który w niemieckiej centrali sklasyfikowany został jako niemożliwy do rozwiązania. To nastawienie, że "wszystko jest możliwe" przy problemie pozornie nie do rozwiązania i szukanie niekonwencjonalnych rozwiązań to ogromna siła Polaków - tłumaczy Andre Gerstnera prezes Groclin S.A. i podaje przykład:
Prezes jednej z niemieckich firm miał zwiedzać oddział produkcyjny w Polsce. Wieczorem, przed wizytą jego asystent zmienił dużą część agendy. W związku z tym potrzebna była zmiana kilku prezentacji, reorganizacja całego dnia wypełnionego spotkaniami. Niemieccy organizatorzy wizyty widzieli już zbliżającą się katastrofę! Polacy bez zbędnych dyskusji i przekonywania, że się nie da, pracowali nad koniecznymi zmianami i na godzinę przed przyjazdem szefa wszystko było gotowe a wizyta okazała się sukcesem!
Dla wielu niemieckich przedsiębiorców wynagrodzenia to bardzo trudna kwestia - tłumaczy współpracujący z Niemcami Paweł Orzeszko, członek zarządu ProALPHA Polska. Choć pensje w Polsce wzrosły znacząco w ostatnich latach, są wciąż na poziomie około 25-35 proc. niższym w porównaniu z przedsiębiorstwami niemieckimi. Większość Polaków, jest dobrze poinformowana o poziomie płac w Niemczech, jakie otrzymuje się na porównywalnym stanowisku. Ale nie łudźmy się, próby uzasadnienia niższej pensji w Polsce za porównywalną pracę z góry skazane są na porażkę. Najlepiej jest całkowicie unikać tego tematu radzi Orzeszko. Za to bardzo pozytywnie niemieccy przedsiębiorcy odbierają gotowość i otwartość polskich pracowników do pracy za granicą. Bardzo wielu Polaków, którzy pracują dla firm zagranicznych w Polsce, wyraża chęć przeniesienia do Niemiec lub innego kraju w Europie Zachodniej, przynajmniej tymczasowo. Niemcy widzą w tym możliwość dodatkowego przyrostu wartości dla firmy, przy odpowiedniej strategii i nadzorze pracowników oddelegowanych za granicę.
W Polsce mówi się, że tu specjaliści są tańsi niż w Niemczech, że jest ich więcej. To prawda, ale ta tendencja się zmienia. W Niemczech brakuje specjalistów z wielu dziedzin i niemieccy managerowie zaczynają ich szukać w Polsce tworząc nowe oddziały lub proponując pracownikom z kilkuletnim stażem wyjazd do Niemiec. Wielu Polaków wyjeżdża tam na stałe lub po kilku latach pracy w centrali wraca do Polski na wyższe stanowiska. Obie opcje powodują, że zacierają się różnice w kulturze korporacyjnej czy technicznej, a te były kiedyś spore.