Tradycyjnie już premiera kolejnego iPhone'a odbędzie się we wrześniu. Tu Apple niczym nas raczej nie zaskoczy. Zdecydowanie bardziej interesujące jest to, jak nazwany zostanie nowy smartfon.
Gdyby Apple zdecydował się podążyć za tradycją, to w tym roku powinniśmy powitać iPhone'a 7S oraz iPhone'a 7 Plus. Już od jakiegoś czasu firma z Cupertino stosuje "cykl dwuletni". W parzystych latach na rynku pojawiają się kolejne generacje iPhone'a (oznaczone cyframi - 5 ,6, 7), a z kolei w latach nieparzystych - jedynie nieco odświeżone wersje poprzednika (5S, 6S, 7S)
To może się jednak zmienić. 2017, to szczególny rok dla Apple, gdyż dokładnie 10 lat temu Steve Jobs zaprezentował światu pierwszego iPhone'a. Nie ma wątpliwości, że Apple będzie chciał w szczególny sposób uczcić tę rocznicę i zaprezentować iPhone'a, który będzie się wyróżniał na tle swoich poprzedników - zarówno pod względem designu, jak i funkcji.
Z tego powodu, jest więcej niż prawdopodobne, że w 2017 roku przywitamy iPhone'a 8, a nie iPhone'a 7S. Możliwe jest jednak również, że zobaczymy... obydwa urządzenia.
Z doniesień serwisu Mac Okatara wynika, że w 2017 roku Apple wypuści na rynek nie dwa, a trzy iPhone'y. Do 4,7- i 5,5-calowych modeli miałby dołączyć 5-calowy - "jubileuszowy" iPhone.
Niektóre źródła sugerują, że dwa standardowe modele otrzymają literkę "S" w nazwie (iPhone 7S i iPhone 7S Plus), a "jubileuszowy" model doczeka się cyfry "8". Oczywiście iPhone 8 miałby wyróżniać się szeregiem funkcji, które nie byłyby dostępne w standardowej wersji urządzenia. Byłby również z pewnością znacznie droższy - zarówno od iPhone'a 7S, jak i iPhone'a 7S Plus.
To jednak tylko jedna z możliwości. Równie prawdopodobnej jest to, że we wrześniu Tim Cook zaprezentuje nam "jedynie" dwa urządzenia - iPhone'a 8 oraz iPhone'a 8S Plus, która będą różnić się od siebie ,przekątną ekranu, rodzajem wyświetlacza (LED vs OLED) oraz możliwościami aparatu fotograficznego (podwójny obiektyw w większym z urządzeń.
Co ciekawe, Barclays Research sugeruje, że choć Apple wypuści na rynek jedynie dwa nowe iPhone'y, to będą one różnić się od swoich poprzedników przekątną ekranu. Źródło sugeruje, że mniejsze urządzenie dysponowałoby 5-calowym ekranem, a większe - 5,8-calowym.
Nowy iPhone miałby zostać wyposażony w elastyczny ekran OLED. Nie jest tajemnicą, że Apple już jakiś czas temu podpisał z Samsungiem umowę na dostarczenie paneli AMOLED dla swoich urządzeń. Po rozpoczęciu produkcji nowego iPhone'a, firma z Cupertino miałaby również korzystać z usług innych dostawców ekranów - takich jak Optronics, Japan Display czy Sharp.
Niektóre źródła sugerują, że ekran AMOLED otrzyma jedynie "ekskluzywna" wersja nowego iPhone'a, czyli wspomniany jubileuszowy iPhone 8. Oprócz niego, w sprzedaży miałyby się pojawić dwa iPhone'y ze standardowym wyświetlaczem Retina (iPhone 7S oraz iPhone 7S Plus).
Ciekawie prezentują się doniesienia dotyczące wyglądu samego ekranu. Niektóre źródła sugerują, że będzie on zakrzywiony na brzegach - tak jak wyświetlacz w Samsungu Galaxy Edge 7.
The Wall Street Journal donosi z kolei, że Apple zdecyduje się na zastosowaniu tzw. ekranu edge-to-edge, o niespotykanym dotychczas (w urządzeniach tej firmy) pokryciu przedniego panelu. Oznaczałoby to, że ekran zostałby pozbawiony bocznych krawędzi oraz dolnej i górnej ramki, co jeszcze bardziej zbliżyłoby nowego iPhone'a do "papierowej" wizji roztoczonej przez Ive'a.
W ostatnich latach Apple nie eksperymentował specjalnie przy designie swojego urządzenia. Można nawet pokusić się o tezę, że począwszy od zaprezentowanego w 2014 roku iPhone'a 6, bryła telefonu oraz charakterystyczna aluminiowa obudowa praktycznie się nie zmieniły.
Zdaniem analityka Ming-Chi Kuo, w 2017 roku Apple zamierza przeprowadzić małą wizualną rewolucję. Jednym z jej elementów jest zastosowanie szkła na tylnym panelu iPhone'a. W przeszłości firma z Cupertino zdecydowała się na podobny krok w przypadku iPhone'a 4.
Tylny panel zostałby połączony z ekranem za pomocą specjalnej ramki wykonanej ze stali nierdzewnej, która jednocześnie zwiększyłaby wytrzymałość urządzenia.
Największą sensację wzbudza jednak inna wizualna zmiana...
Najbardziej fundamentalną zmianą w wyglądzie urządzenia może być rezygnacja z przycisku "Home", który towarzyszy iPhone'owi od początku. Takie prognozy pojawiały się jeszcze przed premierą iPhone 7.
Wówczas się nie sprawdziły, ale trzeba uczciwie przyznać, że przycisk "Home" w iPhonie 7 różni się od tego, który znamy z poprzednich modeli. Nie jest już "pełnoprawnym" przyciskiem, ale swego rodzaju tabliczką, które reaguje na nasz dotyk poprzez wibracje.
Niewykluczone więc, że Jony Ive wreszcie spełni marzenie o iPhonie, którego ekran przypominałby czystą kartkę papieru. Aby to osiągnąć, firma z Cupertino musiałaby wbudować czytnik Touch ID bezpośrednio w wyświetlacz. W ekranie zostałby również "ukryta" przednia kamera urządzenia.
Czy Apple zdecyduje się na tak śmiały ruch? Firma mogłaby w ten sposób zniechęcić wielu bardziej tradycyjnych użytkowników, którzy nie wyobrażają sobie iPhone'a bez przycisku "Home".
Według doniesień serwisu Bloomberg, amerykański gigant już jakiś czas temu rozpoczął prace nad technologią, dzięki której użytkownicy iPhone'ów będą mogli ładować urządzenia na odległość. Oczywiście, jak wszystko co tyczy się Apple, szczegóły tego rozwiązania są okryte tajemnicą.
Całkiem niedawno pojawiły się natomiast doniesienia o tym, że Apple nawiązał współpracą z firmą Energous, która pracuje nad własną technologią bezprzewodowego ładowania o nazwie "WattUp". Na targach CES 2017 w Las Vegas prezes Energous Steve Rizzoni przyznał, że jego firma współpracuje z "jednym z największych producentów elektroniki użytkowej na świecie".
Implementacja technologii bezprzewodowego ładowania byłaby kolejnym krokiem do usunięcia z iPhone'a wszystkich portów. Już w ubiegłym roku pożegnaliśmy wyjście audio-jack. Niewykluczone, że wkrótce pożegnamy też port Lightning. Czy stanie się to już teraz? Wątpliwe. Bardziej prawdopodobne byłoby zastąpienie Lightning złączem USB-C. Apple dość entuzjastycznie podchodzi do tego standardu. USB-C na dobre zadomowiło się m.in. w Macbookach.
Przypomnijmy, że już iPhone 7 Plus został wyposażony w podwójny aparat. Drugi obiektyw pozwala nam na korzystanie z zoomu optycznego oraz funkcji - bokeh. Dzięki niej, możemy wykonywać zdjęcia z charakterystycznym rozmyciem tła.
Serwis Mac Okatara donosi, że w iPhonie 8 dwa obiektywy również się pojawią, ale nie w układzie horyzontalnym, a wertykalnym - jeden pod drugim.
Nie jest jasne, jaki efekt chce uzyskać Apple, dokonując tej zmiany. Niektórzy sugerują, że może chodzić o ergonomię urządzenia. Być może jest to sposób na lepsze ukrycie obiektów w obudowie. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach firma z Cupertino miała z tym problem.
Nowy iPhone ma zostać wyposażony w układ A11, nad produkcją którego czuwa firma TSMC. Będzie on oczywiście zarówno szybszy, bardziej energooszczędny, jak i mniejszy od układu A10.
W urządzeniu znajdziemy 3 lub 4 GB pamięci RAM, a w sprzedaży pojawią się wersje iPhone'a z 64, 128 oraz 256 GB pamięci użytkownika. Nie brakuje również plotek sugerujących, że jubileuszowy iPhone 8 mógłby zostać wyposażony w aż 512 GB pamięci.
Nowy iPhone, to również nowy iOS, tym razem w wersji 11. O jej szczegółach dowiemy się prawdopodobnie już podczas tegorocznej konferencji WWDC.
Niektóre plotki sugerują, że nowy iPhone mógłby zostać wyposażony w skaner siatkówki (takie rozwiązanie pojawiło się np. w Samsungu Galaxy Note 7) oraz złącze Smart Connector, które pozwoli nam podłączyć do telefonu dodatkowe akcesoria.