"Chcemy zminimalizować zmiany dla klientów, co oznacza, że w miarę możliwości zachowamy godziny otwarcia dla naszych klientów w soboty i poniedziałki. Jedynym wyjątkiem są nasze sklepy całodobowe i sklepy otwarte do północy, które zamkniemy o 23 w soboty i otworzymy o 6 rano w poniedziałki" - informują przedstawiciele Tesco w komunikacie, który ujawnili związkowcy.
Sieć podkreśla też, że bardzo ważne dla niej jest to, by zmiany nie wpłynęły negatywnie na pracowników i ich godziny pracy. I zapewnia, że stara się "maksymalnie utrzymać obecnie obowiązujące harmonogramy pracy".
"Jednakże, w celu zapewnienia dostępności towaru dla naszych klientów, zorganizowania na czas dostawy na dział świeżej żywności czy przygotowania zamówień dla klientów sprzedaży internetowej, dopuszczamy możliwość, iż w niektórych sklepach, ze względu na potrzebę ciągłości operacji, zamiast dotychczasowej zmiany nocnej, pojawi się zmiana w poniedziałki od godziny 0:15" - podaje sieć. Z drugiej jednak strony, w soboty praca będzie kończyć się o 23:45, co oznacza skrócenie zmiany w te dni.
Tesco o tych zmianach poinformowało NSZZ Solidarność Pracowników TESCO, zapraszając ich na rozmowy 6 marca (przy czym związkowcy piszą, że liczyli na dyskusję w innym temacie, a mianowicie podwyżek płac).
To kolejna sieć, która oficjalnie informuje o zmianach w harmonogramie pracy, które pociągnie za sobą zakaz handlu w niedziele. Choć akurat w przypadku Tesco dotyczyć to ma niektórych sklepów, a są w niej takie, które działają jak dotąd całodobowo. Wcześniej o zmianach, choć w ograniczonym zakresie, mówiło Netto.
Podobny pomysł ma rozważać też Biedronka, ale jak na razie to tylko doniesienia prasowe. Jeronimo Martins, właściciel tej sieci, podaje enigmatycznie, że trwają analizy i konsultacje w sprawie potencjalnych zmian w organizacji pracy sklepów. W przesłanej nam informacji pisze też, że będzie starać się "zapewnić jak największą obsadę w sklepach w czasie zwiększonego ruchu klientów, którego spodziewamy się głównie w piątki oraz soboty, a także w poniedziałki następujące po wolnych niedzielach". W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" przedstawiciel zarządu Jeronimo Martins Polska mówił, że jego firmy "nie interesuje" obchodzenie prawa.
Zmiany w harmonogramie pracy, które mogą wprowadzić niektóre sklepy, trudno nazwać obchodzeniem prawa, po prostu sieci chcą przygotować się do działania po dobie przerwy i do zwiększonego ruchu klientów. Z drugiej strony, takie pomysły budzą sporo emocji, nie tylko wśród pracowników handlu.
Ustawa ograniczająca handel w niedziele wchodzi w życie już za kilka dni, 1 marca. Pierwszą niedzielą, którą obejmie realnie zakaz przypadnie na 11 marca. Pojawiają się głosy, że w ustawie są luki, a także przykłady potencjalnych absurdów.
Przedstawiciele rządu apelują jednak o przestrzeganie prawa. W poniedziałek taki oficjalny komunikat opublikowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
- Zdaję sobie sprawę, że nowe rozwiązania mogą być, zwłaszcza w pierwszym okresie ich obowiązywania, przedmiotem interpretacji. Jednak niedopuszczalne jest naginanie czy omijanie prawa podyktowane wyłącznie chęcią zysku i w efekcie stanowiące nieuczciwą konkurencję wobec rzetelnie działających placówek handlowych - mówi, cytowana w komunikacie, Elżbieta Rafalska. Minister apeluje jednocześnie do handlowców o przestrzeganie przepisów ustawy.