W czwartek Donalda Trump zaszokował świat swoją zapowiedzią, że w przyszłym tygodniu może wprowadzić cła na import stali (25 proc.) i aluminium (10 proc.) do USA. To oczywiście wywołało falę oburzenia wśród światowych przywódców politycznych oraz mocne spadki na giełdach - taki ruch zdaniem ekonomistów byłby początkiem wojny handlowej oraz mógłby wywołać ogólnoświatową recesję.
Część krajów oraz Unia Europejska już zapowiedziało, że jeśli się tak rzeczywiście stanie, to wprowadzą one działania odwetowe. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział np., że Bruksela nie będzie siedzieć bezczynnie, podczas gdy "przemysłowi zostanie zadany cios, który zagraża tysiącom europejskich miejsc pracy". Jako przykład podał możliwe nałożenie ceł np. na motocykle Harley-Davidson, czy dżinsy Levi's.
Trump, tymi słowami partnerów handlowych Ameryki, kompletnie się nie przejął i 2 marca na Twitterze skomentował sytuację pisząc, że "gdy kraj (USA) traci wiele miliardów dolarów na handlu z niemal każdym krajem, z którym prowadzi interesy, wojny handlowe są dobre i łatwe do wygrania! Przykład: kiedy tracimy 100 miliardów dolarów (na handlu - red.) z danym krajem, przestajemy z nimi handlować - wygrywamy. To łatwe!"
When a country (USA) is losing many billions of dollars on trade with virtually every country it does business with, trade wars are good, and easy to win. Example, when we are down $100 billion with a certain country and they get cute, don't trade anymore-we win big. It's easy!
- Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 2 marca 2018
Do tych stwierdzeń, w nocy z piątku na sobotę naszego czasu, dołożył kolejne, które z pewnością nie przyczynią się do polepszenia międzynarodowej atmosfery.
Prezydent Trump zagrodził bowiem, że Jeśli Bruksela rzeczywiście podniesie i tak już jego zdaniem wysokie cła i inne bariery na produkty z USA, to jego kraj wprowadzi podatki na sprowadzane z Unii Europejskiej samochody. Jednocześnie, w tym samym wpisie, prezydent zarzucił UE, że blokuje sprzedaż amerykańskich aut Europie.
If the E.U. wants to further increase their already massive tariffs and barriers on U.S. companies doing business there, we will simply apply a Tax on their Cars which freely pour into the U.S. They make it impossible for our cars (and more) to sell there. Big trade imbalance!
- Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 marca 2018
Światowe media zauważają, że ewentualne wprowadzenie obostrzeń dla europejskich producentów aut negatywnie może odbić się przede wszystkim na niemieckich producentach. Serwis CNBC wymienia tutaj np. Volkswagena i BMW, czyli dwóch najpopularniejszych w USA europejskich producentów.
Żeby zobrazować skalę, jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Aut, w 2016 r. firmy z Unii sprzedały poza jej granice ponad 6 milionów samochodów, z czego do Stany Zjednoczone ponad milion.
Jeśli chodzi o produkcję stali i aluminium, to według analityków mBanku największy problem mogą mieć tutaj kraje takie jak Kanada, Brazylia, Meksyk czy Rosja. W minimalnym stopniu dotknięte zostaną zaś Chiny czy Japonia.
Eksperci są jednak zdania, że po ewentualnym wprowadzeniu ceł, w dłuższym terminie, można spodziewać się efektu cenowego dla konsumentów.
"Ze względu na doniosłą rolę stali i aluminium w procesach produkcyjnych innych dóbr, można spodziewać się, że efekt cenowy ceł (w krótkim okresie to główna konsekwencja ich wprowadzenia) będzie dotyczyć szerokiego katalogu dóbr konsumenckich i inwestycyjnych, od samochodów i puszek na napoje po materiały budowlane. W jakim stopniu i horyzoncie wyższe koszty zostaną przerzucone na konsumentów, zależy chociażby od pozycji konkurencyjnej producentów. Można oczekiwać, że w dłuższym okresie cła zostaną w stu procentach przerzucone na konsumentów dóbr finalnych (w tym kontekście ta kategoria obejmuje także podatników finansujących inwestycje infrastrukturalne).