Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakończył postępowanie w sprawie cen masła. Choć taka działalność brzmi, jakby pochodziła z czasów Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej, to jednak działania UOKiK były uzasadnione gwałtownym skokiem cen masła i podejrzeniami, że sieci handlowe próbują na tym zarobić dodatkowe pieniądze.
Postępowanie w odniesieniu do pięciu sieci handlowych: Auchan, Carrefour, Biedronka, Lidl i Tesco zaczęło się w październiku 2017 r. Przy okazji, zarówno w październiku 2017 jak i w styczniu 2018 roku przeprowadzono również kontrolę jakości sprzedawanego masła.
Zdaniem UOKiK-u skok cen masła wynikał z zawirowań na rynkach światowych. UOKiK sprawdzał, w postępowaniu wyjaśniającym, czy sieci handlowe nie próbowały wykorzystać sytuacji i doszedł do wniosku, że nie doszło do nacisków na producentów masła, by sprzedawali taniej, tak by detaliści mogli więcej zarobić.
- Analiza zebranego materiału pokazała, że sieci nie wywierały nacisków na dostawców w sprawie cen. Przeciwnie, stawki podlegały negocjacjom i w badanym okresie często się zmieniały ze względu na duże wahania w cenie mleka - powiedział Piotr Adamczewski, dyrektor Delegatury UOKiK w Bydgoszczy.
Jednak w rozmowie z money.pl, prezes UOKiK Marek Niechciał zdradził, że był jednostkowy przypadek, w którym marża detalisty wyniosła 65 procent w przypadku masła od jednego z dostawców. Dostawy odbywały się bowiem po wcześniejszych cenach, a detalista sprzedawał produkt po nowych, wyższych cenach. Prezes UOKiK nie chciał jednak powiedzieć, czy była to jedna z pięciu największych sieci, czy może jakiś inny detalista.
Kontrola jakości masła przeprowadzona przez Inspekcję Handlową wykazała przy tym, że możemy kupować je nie stresując się, czy kupimy produkt dobrej jakości. Zaledwie w czterech przypadkach IH stwierdziła nieznaczne przekroczenie norm zawartości wody. W styczniu wszystkie skontrolowane partie masła były dobrej jakości.
Oczywiście, masło możemy kupować bezpiecznie pod warunkiem, że bierzemy do ręki masło. Niestety w sklepach obok masła leżą produkty, które śmiało można nazwać masłopodobnymi i mające łudząco podobne do masła opakowania. Choć nie używają określenia "masło", to jednak często w nazwach są sugestie dotyczące rzekomych związków z masłem - np. "maślany". Warto więc dokładnie patrzeć na to, co wkładamy do koszyka.