NIK ostrzega, że grozi nam kryzys na rynku budowlanym, jak w latach 2010-2012. "Na rynku wystąpiły pierwsze symptomy"

Historia najwyraźniej uczy nas, że niczego się nie uczymy. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli sytuacja przy budowie dróg zmierza do kolejnej serii upadłości firm. I wysokich kosztów dla budżetu państwa.
Budowa drogi Budowa drogi Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

1,3 mld złotych zaległych należności

Branża budowlana może cieszyć się z liczby zamówień na budowę dróg - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad robi dużo, by nowe drogi powstawały w dobrym tempie, więc budów jest sporo. Jednak korzystna koniunktura może stwarzać również problemy.

Najwyższa Izba Kontroli zauważyła, że w latach 2011-2016 Skarb Państwa wypłacił podwykonawcom i kontrahentom wykonawców budów 1,3 mld złotych tytułem zaległych należności. Jednak umowy zawierane przez GDDKiA nie zabezpieczały odpowiednio, zdaniem NIK, interesów Skarbu Państwa (czyli interesu wszystkich podatników). Ze strony GDDKiA miało brakować monitorowania płatności, przez co nie było wiadome, czy wykonawcy na bieżąco płacą podwykonawcom i kontrahentom.

Dodatkowo NIK zwróciła uwagę na to, że GDDKiA wadliwie wykonywało tzw. Specustawę, która miała pomóc zabezpieczyć branżę budowlaną przed bankructwami, gdyż części firm obniżono albo w ogóle nie wypłacono przysługujących należności.

Budowa drogi ekspresowej S7 Budowa drogi ekspresowej S7 Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

Nadchodzi powtórka sytuacji z 2010-2012?

W latach 2010-2012 na budowach miało być pięknie, a skończyło dużymi kłopotami. Wiele firm budowlanych upadło, a inne przeżywały problemy. Sytuacja podobna była wtedy do tej, z którą mamy do czynienia obecnie, mamy bowiem kumulację inwestycji drogowych (kończy się okres wykorzystania środków UE z obecnego budżetu) i wzrost cen za materiały oraz usługi budowlane. Do tego dochodzi coraz dotkliwszy brak rąk do pracy.

Branża budowlana jest świadoma problemów i domaga się lepszej indeksacji kontraktów, próbując ratować się przed upadłościami. A plajta jednej dużej firmy może pociągnąć za nią inne.

Świadoma sytuacji jest również Najwyższa Izba Kontroli, która przypomina również, że w tylko 2011 (w czasie kumulacji inwestycji drogowych przed Euro 2012) ceny stali wzrosły o 8 proc., a asfaltu o 26 procent. Między 2009 a 2012 stal zdrożała z 1600 zł do 2500 zł za tonę, co znacząco przekładało się na koszty wykonywania inwestycji. Firmom budowlanym trudno było przewidzieć aż takie zmiany cen.

Wydatki na drogi krajowe Wydatki na drogi krajowe NIK.gov.pl

NIK ostrzega

NIK przypomina również, że GDDKiA nie oceniała wtedy, czy podmioty realizujące inwestycje mają odpowiednie zaplecze techniczne i doświadczenie. Dodatkowo głównym kryterium w przetargach była cena, co prowadziło do sytuacji, w której wygrywały podmioty oferujące wykonanie za 50 procent planowanego budżetu.

W połączeniu z brakiem klauzul waloryzacyjnych prowadziło to do strat związanych z podwyżkami cen oraz do utraty płynności finansowej przez wykonawców. Wykonawcy przestawali w związku z tym płacić podwykonawcom lub płacić z jeszcze większym niż zwyczajowe opóźnieniem.

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

GDDKiA źle stosuje Specustawę?

W związku z sytuacją z lat 2010-2012 powstała tzw. Specustawa, która miała zabezpieczać przed takimi sytuacjami. Jednak zdaniem NIK Generalna Dyrekcja wykonuje jej zapisy wadliwie.

- Bezzasadnie ograniczyła ona krąg podmiotów mogących ubiegać się o wypłatę należności oraz stworzyła bezpodstawnie utrudnienia w dochodzeniu przez przedsiębiorców swoich roszczeń. Istnieje ryzyko, że z uwagi na dokonaną przez Centralę GDDKiA interpretację zapisów Specustawy, nie dokonano spłaty wszystkich należności przedsiębiorców. Niezasadnie, zdaniem NIK, obniżono wypłaty w wysokości ponad 1 mln zł i potencjalnie nie wypłacono ponad 40 mln zł. Dodatkowo przedsiębiorcy, aby odzyskać pieniądze narażeni byli na ponoszenie kosztów związanych z wszczęciem i prowadzeniem postępowania upadłościowego wtórnego, niezasadnie wymaganego przez GDDKiA - twierdzi NIK.

Budowa drogi ekspresowej. Budowa drogi ekspresowej. Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Wyborcza.pl

NIK ma plan poprawy sytuacji

W związku z sytuacją Najwyższa Izba Kontroli ma pomysły, jak poprawić sytuację. Sugeruje, by Ministerstwo Infrastruktury podjęło działania mające na celu ustalenie ostatecznych wzorów umów, warunków przetargowych itp. składających się na kontrakty i objęcia nimi możliwie największej liczby zadań drogowych. NIK chce też, by resort infrastruktury efektywniej sprawował nadzór nad GDDKiA.

Rolą GDDKiA w chronieniu pieniędzy podatników (oraz firm budowlanych przed bankructwami) ma być, jak np. proponuje NIK, określanie takich warunków udziału w przetargach, by zamówienia mogły otrzymywać jedynie podmioty mające wystarczające zabezpieczenia finansowe, doświadczenie i know-how, by zagwarantować realizację kontraktu w terminie.

Więcej o: