Od przyszłego roku dopłaty do czynszów? Rząd kusi - będzie można otrzymać nawet kilkaset złotych na miesiąc

Jak wynika z zapowiedzi wiceministra inwestycji i rozwoju Artura Sobonia dla "Faktu", już od przyszłego roku część Polaków może otrzymywać dopłaty do czynszów za wynajmowane mieszkania.
Artur Soboń, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Artur Soboń, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Bartek Kosinski/MR

Już bez wsparcia kupujących mieszkania

-  Projekt ustawy jest przygotowany. Zakładamy, że nie potrzebujemy programów, które zachęcą do kupowania mieszkań. Popyt jest bardzo duży, deweloperzy mogą sprzedawać niski standard za wysoką cenę, bo ludzie i tak to kupią. My chcemy zwiększyć liczbę mieszkań i pomóc tym, których nie stać na zakup własnego M. Dopłaty mają być wsparciem, np. dla osób które przyjechały za pracą i chcą wynająć sobie mieszkanie - mówi w rozmowie z "Faktem" wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń.

To duża zmiana w polityce mieszkaniowej ostatnich ponad 10 lat - gdy funkcjonowały programy dopłat do kredytów na zakup mieszkania: do 2012 r. działała Rodzina na Swoim (dopłaty do rat przez 8 lat), a potem Mieszkanie dla Młodych (dopłaty do wkładu własnego).

Dopłaty do czynszów już w 2019 r.

Dopłaty miałyby być realizowane już od przyszłego roku. Przysługiwałyby wyłącznie przy wynajmie nowych mieszkań, ale nie tylko w ramach programu Mieszkanie Plus, lecz także m.in. w TBS-ach, spółdzielniach mieszkaniowych czy mieszkań czynszowych od deweloperów.

Jednak to nie potencjalny beneficjent dopłat, ale deweloper czy inna instytucja budująca lokale będzie decydować, czy w programie uczestniczyć. - Dopłaty do czynszów będą wypłacane w tych inwestycjach, które zgłoszą się do Banku Gospodarstwa Krajowego, że chcą wziąć udział w programie - klaruje Soboń.

Czytaj też: Oddano do użytku pierwsze lokale w ramach "Mieszkania plus". Cena wynajmu? "Atrakcyjna"

Budowa mieszkań w Krakowie Budowa mieszkań w Krakowie łukasz Krajewski / Agencja Wyborcza.pl

Mnóstwo "uprzywilejowanych" w kolejce po dopłaty

Jak wynika z uzasadnienia projektu ustawy (który obecnie jest na etapie konsultacji publicznych), w sytuacji zbyt niskich dochodów, aby dostać kredyt mieszkaniowy, a jednocześnie zbyt wysokich na lokal komunalny, jest ok. 40 proc. społeczeństwa, głównie młode osoby.

Ale do kogo i na jak długo popłyną dopłaty - to się dopiero okaże. Obecnie projekt ustawy mówi o dopłatach przez 9 lat, ale stopniowo obniżanych po 3 i 6 latach (także co 3 lata odbywałaby się weryfikacja prawa do dopłat - pod kątem spełniania warunków dochodowych).

Wiceminister Soboń w wywiadzie dla "Faktu" mówi jednak, że jest możliwe, iż np. osoby niepełnosprawne czy starsze będą miały takie same dopłaty przez wszystkie 9 lat. To właśnie niepełnosprawni, osoby po 65. roku życia, jak i np. repatrianci, osoby o najniższych dochodach, osoby poszkodowane w klęskach żywiołowych czy katastrofach budowlanych czy osoby posiadające dzieci, mają mieć pierwszeństwo w ubieganiu się o dopłaty.

Pieniądze Pieniądze Fot. Shutterstock

Dochody podstawą

Podstawowym warunkiem otrzymania dopłat będzie "zmieszczenie się" w kryterium dochodowym. Będzie ono wynosiło 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (wg GUS) za pierwszą osobę w gospodarstwie domowym i dodatkowo 30 pp. za kolejne osoby.

Czyli np. dla rodziny 2+2 granicą będą łączne dochody w wysokości 150 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - dla najnowszych danych byłoby to ok. 6407 zł brutto (przeciętne wynagrodzenie za 2017 r. wyniosło bowiem 4271,51 zł).

Jedna osoba dostałaby dopłatę przy dochodach maksymalnie 2563 zł, para przy 3844 zł łącznie, przy jednym dziecku całkowity dochód mógłby wynieść najwyżej 5126 zł, a przy trójce 7689 zł.

. . fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl

Ile wyniosą dopłaty?

Jak wynika z projektu ustawy, wysokość dopłat będzie zależna m.in. od lokalizacji mieszkania czy liczby osób w gospodarstwie domowym.

I tak przy dzisiejszej wysokości tzw. średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m2 powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych (zmienia się co pół roku, więc za rok będzie już trochę inny - choć nie drastycznie) np. w Warszawie 4-osobowa rodzina do wynajmu 65-metrowego mieszkania mogłaby otrzymywać dopłaty w wysokości ok. 567 zł miesięcznie. To przez pierwsze trzy lata, bo potem te kwoty zapewne dla większości osób byłyby obniżane o blisko 200 i 400 zł (po 3 i 6 latach).

Ale te 567 zł to tylko w Warszawie, bo ta sama rodzina na wynajem takiego samego mieszkania np. w Radomiu na początek otrzymywałaby ok. 333 zł, w Gdańsku 509 zł, w Białymstoku 404 zł, a w Jarocinie (tam oddano do użytku właśnie pierwsze mieszkania z programu Mieszkanie Plus) ok. 336 zł.

Na program dopłat ma pójść z budżetu państwa 400 mln zł w 2019 r., a w każdym kolejnym roku o 400 mln zł więcej aż do 2023 r., gdy "pula" dojdzie do docelowych 2 mld zł rocznie.

Więcej o: