Do 1999 roku cywile nie mieli tam wstępu. Teraz największe radzieckie tajemnice można oglądać do woli

Monino to najlepsze miejsce na świecie, jeśli chce się zobaczyć z bliska niegdyś ściśle tajne radzieckie maszyny latające. Wielkie i bardzo szybkie bombowce, wojskowe samoloty kosmiczne czy największy śmigłowiec w historii. Rosyjskie Centralne Muzeum Lotnictwa, którego kolekcja kiedyś byłaby marzeniem wywiadu USA, dzisiaj jest otwarte dla wszystkich.
Prototyp radzieckiego bombowca T-4 Prototyp radzieckiego bombowca T-4 Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

Suchoj T-4 (Su-100)

Unikalny prototyp superszybkiego bombowca. Ukończono jeden egzemplarz, który zdołał wznieść się w powietrze tylko dziesięć razy. Maszyna powstała, ponieważ Kreml chciał mieć odpowiedź na testowany w USA naddźwiękowy bombowiec X-70B Valkyrie. Prace rozpoczęto w 1963 roku i zawieszono 11 lat później. Zbudowanie takiej maszyny okazało się za trudnym zadaniem. Ponieważ miała latać z prędkościami przekraczającymi trzy tysiące km/h, wymagała zupełnie nowych rozwiązań konstrukcyjnych i materiałowych. W tym szerokiego użycia tytanu. Amerykanie jako pierwsi zrezygnowali ze swojego X-70B. ZSRR zrobiło to samo z kilkuletnim opóźnieniem. Szybkie bombowce okazały się za drogie, za skomplikowane a nie gwarantowały bezpieczeństwa wobec gwałtownego rozwoju nowej broni - rakiet przeciwlotniczych.

Tu-144, radziecki odpowiednik Concorde Tu-144, radziecki odpowiednik Concorde Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

Tu-144

Kolejny radziecki sprinter, ale cywilny. Tu-144 to nieudana odpowiedź na słynnego Concorde'a - projekt Francuzów i Anglików. Na Zachodzie przylgnęła do niego nazwa "Konkordski" ze względu na podobny wygląd i spekulacje, że zbudowano go przy pomocy informacji wykradzionych przez radziecki wywiad. Rosjanie jednak na takie sugestie się obrażają i zapewniają, że było to samodzielne dzieło biura konstrukcyjnego Tupolewa. Maszyna przewoziła do 140 pasażerów z prędkością 2,1 tysiąca km/h. Powstało 16 egzemplarzy. Niestety Tu-144 stworzono w wielkim pośpiechu goniąc za Europejczykami i ich samolotem Concorde. Okazał się awaryjny, paliwożerny i niekomfortowy (w kabinie było tak głośno, że siedząc obok siebie trzeba było komunikować się krzykiem). Tu-144 krótko woziły pasażerów w latach 1977-78 i wykonały wówczas tylko 55 lotów. Ostatecznie zostały wycofane ze służby cztery lata później.

Największy śmigłowiec świata Mi-12 (V-12) Największy śmigłowiec świata Mi-12 (V-12) Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

Mi-12 (V-12)

Kolejny kosztowny radziecki eksperyment. To największy śmigłowiec, jaki kiedykolwiek wzniósł się w powietrze. Prace nad nim rozpoczęły się we wczesnych latach 60. Miał to być bardzo ciężki śmigłowiec transportowy, zdolny przenosić do 25 ton. Ze względu na brak odpowiednio mocnych silników, trzeba było zastosować aż cztery, co znacznie skomplikowało konstrukcję. Nie dało ich się umieścić wszystkich razem w górnej części maszyny, więc zastosowano niecodzienne rozwiązanie z dwoma tandemami na końcach długich wsporników/skrzydeł i dwoma wirnikami. Pierwszy udany lot miał miejsce w 1968 roku. Rok później ustanowiono przy pomocy Mi-12 szereg rekordów, w tym kilka nie pobitych do dzisiaj. Między innymi podniesiono 40 ton na wysokość 2255 metrów. Pomimo tego nie zdecydowano się na produkcję wielkich i drogich maszyn. Prace zatrzymano w 1974 roku.

MiG-105, niedoszły radziecki samolot kosmiczny MiG-105, niedoszły radziecki samolot kosmiczny Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

MiG-105

Maszyna z zupełnie innej bajki. Mały samolot kosmiczny MiG-105, nazywany też od swojego charakterystycznego kształtu "kapciem". Miał być kolejną odpowiedzią na amerykańskie pomysły. W tym wypadku na samolot kosmiczny X-20 Dyna-Soar. Na przełomie lat 50. i 60. Amerykanie chcieli stworzyć pilotowaną maszynę, która byłaby wynoszona w kosmos na rakiecie a potem wracała na ziemię jak samolot. W praktyce mała wersja przyszłego promu kosmicznego NASA. X-20 miał służyć do zwiadu, bombardowań i najróżniejszych działań na orbicie. W odpowiedzi ZSRR rozpoczęło swój program o nazwie Spiral i zaczął powstawać MiG-105. Maszyna miała być w wielu aspektach inna niż X-20, ale miałaby podobne zadania. Amerykanie skasowali swój program już w 1963 roku, zanim powstał prototyp. ZSRR zaszło dalej i MiG-105 odbył osiem lotów próbnych w atmosferze. Program Spiral zamknięto formalnie dopiero w 1978 roku, kiedy postanowiono skoncentrować się na promie kosmicznym Buran, odpowiedzi na wahadłowce NASA.

BOR-5, model radzieckiego promu kosmicznego Buran używany do testów BOR-5, model radzieckiego promu kosmicznego Buran używany do testów Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

BOR-5

ZSRR w pogoni za Amerykanami stworzył swój własny program promów kosmicznych. Był jednak bardzo opóźniony względem USA i przed rozpadem Kraju Rad odbył się tylko jeden bezzałogowy lot orbitalny. Później skończyły się pieniądze i program zamknięto. Zmarnowano gigantyczne sumy wydane na nową rakietę Energia, promy Buran i całą infrastrukturę stworzoną na ich potrzeby. Wszystko popadło w ruinę, choć było to szczytowe osiągnięcie przemysłu kosmicznego ZSRR. Widoczny na zdjęciu obiekt to jeden z modeli promu Buran w skali 1:8 o nazwie BOR-5. Wystrzeliwano je przy pomocy rakiety w kosmos i sprawdzano, jak poradzą sobie przy powrocie na Ziemię. Na modelu widać efekty ognistego wejścia w atmosferę.

M-55, specjalistyczny radziecki samolot do lotów wysokościowych M-55, specjalistyczny radziecki samolot do lotów wysokościowych Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

M-55

Kolejny radziecki rekordzista, choć znacznie bardziej klasyczny od poprzednich. To specjalny samolot do lotów na bardzo dużych wysokościach. Początkowo miał służyć do zwalczania amerykańskich balonów szpiegowskich. CIA szybko jednak z nich zrezygnowała, ponieważ były wyjątkowo nieskuteczne. W efekcie prace nad wysokościowym samolotem znacznie zwolniły. Pierwszy lot miał miejsce w 1978 roku, ale skończył się katastrofą. Kolejna wersja, pomyślana jako samolot zwiadowczy (odpowiednik słynnych amerykańskich U-2) poleciała w 1982 roku. Ostatecznie maszynę przeprojektowano na cywilną i przeznaczono do badań geofizycznych. Docelowy samolot o oznaczeniu M-55 Geofizyka wzniósł się w powietrze w 1988 roku. Powstało pięć sztuk. W latach 90. ustanowiły szereg rekordów (niektórych nie udało się pobić do dzisiaj). Między innymi wysokości lotu w swojej klasie - 21 kilometrów.

Tu-128, najcięższy myśliwiec w historii Tu-128, najcięższy myśliwiec w historii Fot. Jacek Siminski/The Aviationist

Tu-128

Jeszcze jeden nietypowy radziecki rekordzista. To największy kiedykolwiek zbudowany myśliwiec. Bez paliwa i uzbrojenia waży 24,5 tony (dla porównania F-16 to 8,5 tony). Zaczęto ją tworzyć w latach 50. Wojsko chciało naddźwiękowego myśliwca o bardzo dużym zasięgu, który mógłby polować na amerykańskie bombowce strategiczne na Dalekiej Północy. Wymagania były tak wyśrubowane, że spełnić je mógł jedynie duży samolot. Biuro konstrukcyjne Tupolewa stworzyło swój projekt na bazie nie przyjętego do produkcji bombowca Tu-98. Pierwszy lot miał miejsce w 1961 roku. W latach 1966-70 wyprodukowano 198 maszyn. Służyły do rozpadu ZSRR. Dzisiaj ich funkcję spełniają znacznie nowocześniejsze i podobnych rozmiarów MiG-31 (pusty 21,8 tony).

Więcej o: