Fracht FWO Polska zrealizował dość ciekawe zlecenie. Zorganizował transport 75-tonowego podzespołu na inwestycję hydrotechniczną do Kolumbii dla polskiego producenta elementów i urządzeń specjalnych na potrzeby energetyki wodnej i ciepłownictwa.
Ładunek, odebrany z fabryki w Polsce, dotarł do elektrowni wodnej w zachodniej Kolumbii drogą lądową i morską. Przewożonym ładunkiem był specjalistyczny zawór o wadze 69 ton i wymiarach: długość 4,7 m, szerokość 3 m i wysokość 3,45 m oraz ważące łącznie sześć ton części do zaworu, takie jak siłowniki hydrauliczne, elementy systemu sterowania, filtry wodne, pompy i uszczelki.
- wyjaśnia Agnieszka Matysiak, project manager Heavy and Oversized Cargo Department, Fracht FWO Polska, odpowiedzialna za organizację tego transportu.
Trwający około 10 godzin załadunek odbywał się w polskim zakładzie produkcyjnym. Zgodnie z wymogami klienta, zawór kulowy został najpierw zapakowany na naczepę samochodową, a następnie obudowany skrzynią i odpowiednio zabezpieczony przed wilgocią.
Dodatkowo ładunek został wyposażony w specjalne zawiesia do podnoszenia, tak aby można było bezpiecznie wykonać operacje przeładunkowe w portach morskich. Tak przygotowana przesyłka została dostarczona na specjalnej naczepie pojazdu ciężarowego do portu w Hamburgu.
Załadunek na statek odbył się w dwóch etapach. Lżejsza skrzynia z częściami do zaworu została przeładowana do kontenera morskiego typu flat-rack (kontener przystosowany do przewozu ładunków ponadgabarytowych, ze składanymi do środka ścianami bocznymi). Natomiast do przeładunku cięższej skrzyni z zaworem kulowym użyto suwnic portowych i dźwigu pływającego.
Portem przeznaczenia był kolumbijski port morski Buenaventura. Tu polski zespół Fracht FWO skorzystał ze wsparcia kolegów z oddziału Fracht Kolumbia, którzy odpowiadali za odbiór przesyłki z portu i dalszy jej transport do elektrowni wodnej w prowincji Valle del Cauca. Nad wszystkimi operacjami przeładunkowymi, w porcie w Hamburgu i Buenaventurze, czuwał inspektor z niezależnej firmy.
- Zarówno w Europie jak i w Kolumbii musieliśmy uzyskać zezwolenia drogowe dla ładunków ponadnormatywnych. Wcześniej też trzeba było załatwić formalności celne w Kolumbii, tak, aby można było bezpośrednio rozładować skrzynie ze statku na naczepy. Jeszcze przed zawinięciem statku do portu pracownicy z naszego kolumbijskiego oddziału Grupy Fracht ustalali szczegóły transportu z zarządem portu, armatorem, lokalnym przewoźnikiem drogowym, z którym objeżdżali trasy i sprawdzali stan dróg, firmą nadzorującą, agencją celną oraz odbiorcą przesyłki. Ten transport wymagał od nas precyzyjnej koordynacji wielu zaangażowanych firm i zespołów, specjalistycznej wiedzy i bardzo dobrej znajomości lokalnych uwarunkowań - podkreśla Agnieszka Matysiak.
Na uwagę zasługuje jeszcze ostatni etap dostawy związany z posadowieniem ładunku. Przesyłka musiała zostać wwieziona do komory maszynowni specjalnym tunelem wydrążonym w zboczu górskim.
Przewóz części urządzeń hydraulicznych do Kolumbii był kolejnym tego typu transportem zorganizowanym przez Fracht FWO Polska do tego kraju. Wcześniej, podobną dostawę spedytorzy zorganizowali do szkoły górniczej Proyecto Escuela de Minas w środkowej Kolumbii. Także i w tym przypadku wykorzystano dwie gałęzie transportowe - drogową i morską, natomiast portem docelowym była Cartagena. W realizację tej dostawy zaangażowane były trzy oddziały Grupy Fracht - z Polski, Hiszpanii i Kolumbii. Obecnie spedytorzy Fracht FWO Polska realizują kolejny ciekawy transport, tym razem 60-tonowego ładunku do Argentyny.
- Ameryka Południowa, tak jak Ameryka Północna, jest ważnym dla nas kierunkiem rozwoju, gdzie realizujemy coraz więcej zleceń. Przy organizacji transportów, możemy korzystać ze wsparcia lokalnych oddziałów Grupy Fracht w Argentynie, Brazylii, Chile i Kolumbii - podsumowuje Jarosław Jankowski, dyrektor ds. rozwoju, Fracht FWO Polska.