Kolejna odsłona "gwiezdnych wojen". Indie odpaliły "kosmicznego pogromcę"

Premier Indii podczas specjalnego wystąpienia ogłosił, że jego państwo przeprowadziło udaną próbę broni antysatelitarnej. Rakieta odpalona z Ziemi miała trafić swój cel na orbicie. Indie chwalą się, że dołączyły tym samym do elitarnego klubu państw zdolnych toczyć wojnę w kosmosie.
Premier Indii ujawnił przeprowadzenie testu w specjalnym orędziu Premier Indii ujawnił przeprowadzenie testu w specjalnym orędziu Fot. Rajesh Kumar Singh / AP Photo

Broń w kampanii wyborczej

Premier Narendra Modi ogłosił sukces operacji podczas specjalnego orędzia do narodu. Nie podał wielu szczegółów ponad to, że test się odbył i że się powiódł. Całe wystąpienie miało wyraźny podtekst polityczny, ponieważ zbliżają się wybory parlamentarne. Początek głosowania będzie miał miejsce 11 kwietnia. Za wykorzystanie udanego testu broni antysatelitarnej do kampanii wyborczej krytykuje premiera opozycja. Według niej było to złamanie kodeksu wyborczego i należało poczekać z ogłoszeniem osiągnięcia na "po wyborach".

Indyjski pocisk antybalistyczny. Prawdopodobnie takiego użyto podczas testu Indyjski pocisk antybalistyczny. Prawdopodobnie takiego użyto podczas testu Fot. Ajai Shukla/Wikipedia CC BY-SA 2.5

Odprysk programu antyrakietowego

Niezależnie od sporów politycznych, przez indyjskie media przetoczyła się fala artykułów wyrażających dumę z osiągnięcia. Padają takie określenia na przetestowaną rakietę, jak "kosmiczny pogromca". Formalna nazwa pocisku nie jest znana. Ma to być antyrakieta rozwijana w ramach programu budowy tarczy antyrakietowej. Postanowiono ją przetestować też jako broń antysatelitarną w ramach operacji nazwanej "misja Shakti". Celem był wyłączony z użytku indyjski satelita meteorologiczny krążący na niskiej orbicie, około 300 kilometrów nad Ziemią. Miał zostać bezpośrednio trafiony po trwającym około trzech minut locie i zamieniony w chmurę szczątków.

Grafika przedstawiająca satelitę amerykańskiego systemu nawigacyjnego GPS Grafika przedstawiająca satelitę amerykańskiego systemu nawigacyjnego GPS Fot. USAF

Cenne satelity

Modi zapewnił, że wszystkie technologie użyte w teście zostały opracowane w kraju. Indie miały tym samym dołączyć do elitarnego klubu państw zdolnych zniszczyć cele na orbicie. Dotychczas były to Chiny, Rosja i USA. Prawdopodobnie jest do tego też zdolny Izrael, ale tego nie zademonstrował. Możliwość sięgania na orbitę i niszczenia satelitów jest cenna w perspektywie potencjalnej wojny między państwami. Współczesne wojska, zwłaszcza te najnowocześniejsze, są w znacznym stopniu zależne od satelitów. Zwłaszcza tych służących do nawigacji, komunikacji i zwiadu. Bez nich nowoczesna wojna byłaby bardzo utrudniona. Stąd renesans prac nad bronią antysatelitarną (ASAT) w ostatnich latach.

Tak wywiad wojskowy USA wyobrażał sobie działanie radzieckich satelitów bojowych Tak wywiad wojskowy USA wyobrażał sobie działanie radzieckich satelitów bojowych Fot. DIA

Radzieckie satelity-zabójcy

Pierwsza faza rozwoju broni zdolnej niszczyć satelity to okres zimnej wojny. Zarówno ZSRR, jak i USA zaczęły nad tym myśleć niemal od razu, kiedy tylko udało się cokolwiek umieścić na orbicie pod koniec lat 50. Amerykanie opracowali kilka rakiet potencjalnie zdolnych niszczyć satelity przy pomocy głowic jądrowych. Ówczesna technologia nie pozwalała na precyzyjne trafienie i zniszczenie celu bez ich użycia. Radzieccy inżynierowie poszli inną drogą, tworząc małe satelity bojowe, naprowadzane na cel i atakujące go chmurą wyrzuconych z siebie odłamków. System miał przejść pierwsze udane próby na początku lat 70. i został uznany za gotowy do użycia bojowego.

Odpalenie pocisku ASM-135 ASAT Odpalenie pocisku ASM-135 ASAT Fot. USAF

Myśliwiec na satelity

Amerykanie swoim pracom nad bronią ASAT nadawali znacznie niższy priorytet i nie mogli się pochwalić takimi sukcesami aż do lat 80. Wówczas na fali wzrostu napięcia między mocarstwami i głośną wizją "gwiezdnych wojen" prezydenta Reagana (mało realna i nigdy nie zrealizowana wizja tarczy antyrakietowej na orbicie) powstał pocisk ASM-135 ASAT. W 1985 roku specjalnie zmodyfikowany myśliwiec F-15 odpalił ASM-135 z wysokości kilkunastu kilometrów, który trafił starego satelitę lecącego 540 kilometrów wyżej. Kilka lat później program jednak zamknięto wraz z wygasaniem zimnej wojny.

Chińskie pociski antysatelitarne mają być modyfikacją rakiet balistycznych DF-21 Chińskie pociski antysatelitarne mają być modyfikacją rakiet balistycznych DF-21 Fot. english.chinamil.com.cn

Chińczycy wchodzą do gry

Kolejna wzmożenie prac nad systemami ASAT to już XXI wiek. Szykując się do rywalizacji z USA, których wojsko jest najbardziej uzależnione od satelitów, Chiny zaczęły pracować nad swoją bronią do ich niszczenia. W 2007 roku przeprowadzono spektakularny test, który wywołał duże poruszenie na świecie. Pocisk SC-19 odpalony z ziemi trafił starego satelitę na wysokości 865 kilometrów. Efektem była wielka chmura szczątków licząca ponad trzy tysiące obiektów, co ściągnęło na Chiny krytykę za "zaśmiecanie" orbity. SC-19 prawdopodobnie była prostą i prymitywną bronią. Chiny najpewniej jednak nadal rozwijają tego rodzaju systemy i według Amerykanów, w ukryciu nadal testują już znacznie lepsze pociski ASAT.

Odpalenie rakiety SM-3 z pokładu krążownika USS Lake Erie. Po kilku minutach trafiła w satelitę Odpalenie rakiety SM-3 z pokładu krążownika USS Lake Erie. Po kilku minutach trafiła w satelitę Fot. US Navy

Amerykańska reakcja

W 2008 roku Amerykanie odpowiedzieli swoim pokazem siły. Oficjalnie chodziło o zniszczenie opadającego ku Ziemi zepsutego satelity szpiegowskiego ze zbiornikiem toksycznego paliwa. Istniała małą szansa, że nie spłonie on podczas wejścia do atmosfery i spadnie na tereny zamieszkanie. Krążownik rakietowy USS Lake Erie zapobiegł temu, odpalając rakietę SM-3 wchodzącą w skład systemu antyrakietowego Aegis BMD. Trafiła ona satelitę na wysokości około 250 kilometrów nad Pacyfikiem i zniszczyła. Powstałe szczątki spłonęły później w atmosferze.

Izraelska antyrakieta Arrow-3. Teoretycznie zdolna zniszczyć też satelitę Izraelska antyrakieta Arrow-3. Teoretycznie zdolna zniszczyć też satelitę Fot. MDA

Izrael i Rosja mogą móc, ale tego nie pokazały

Swoje rakiety antysatelitarne nowej generacji prawdopodobnie mają też Rosjanie. W trakcie prób jest system o nazwie Nudol, który ma być zdolny do niszczenia obiektów nawet na wysokich orbitach, gdzie krążą najcenniejsze satelity komunikacyjne. Nie wiadomo jednak nic o praktycznym teście. Rozwijane mają być też nowe satelity-zabójcy podobne do tych z czasów radzieckich. W ostatnich latach zaobserwowano kilka obiektów wyniesionych przez rosyjskie rakiety, wykonujących nietypowe manewry na orbicie. Wznowione zostały też prace nad radzieckim odpowiednikiem amerykańskiej rakiety ASM-135, które zamrożono po rozpadzie ZSRR.

Potencjał do przechwycenia satelity mają też prawdopodobnie Izraelczycy. Ich antyrakieta Arrow-3 jest zdolna do niszczenia pocisków balistycznych poza atmosferą, więc teoretycznie powinna to też móc zrobić z nisko lecącymi satelitami.

Więcej o: