Amerykanie w sondażach powiedzą wszystko. Że Ziemia jest płaska, że Jackie Kennedy zaplanowała zamach na JFK, a Obama i Trump to reptilianie. Badanie Instytutu Gallupa z 1999 roku wskazało, że sześć procent mieszkańców USA w lądowanie na Księżycu nie wierzy. To i tak mało, bo 10 lat temu, w sondażu prestiżowego brytyjskiego magazynu "Engineering&Technology" w lądowanie nie wierzyło aż 25 procent Brytyjczyków. Kwestia granic językowych i kulturowych? Nic z tych rzeczy - w Rosji ostatnio wyczyn Armstronga i spółki zakwestionowało 28 procent odpowiadających.
To właśnie rywalizacja z poprzednikiem Rosji - ZSRR - miała pchnąć Jankesów do wielkiej inscenizacji pt. "Lądowanie na Księżycu". Przecież "Wielki Brat" już osiem lat wcześniej umieścił człowieka w przestrzeni kosmicznej. Wyzwanie w 1961 roku rzucił sam John F. Kennedy. Ale USA - jak twierdzą miłośnicy teorii spiskowych - nie były w stanie technicznie podołać wyzwaniu. Do tego traumatyczna wojna w Wietnamie, od której trzeba było odwrócić uwagę zwykłych ludzi. Więc lądowanie sfingowały.
JFK i Gagarin lądowania Apollo 11 już nie dożyli. Pierwszy zginął w zamachu, drugi w katastrofie samolotu. To fakty. To co przedstawimy teraz, faktom przeczy lub sprytnie je interpretuje.
W 1974 roku rekordy popularności w USA zaczyna bić książka "Nigdy nie wylądowaliśmy na Księżycu" autorstwa Billa Kaysinga. - Byłem świadkiem wielu testów rakietowych w ośrodku Santa Susana. Widziałem mnóstwo awarii i wybuchów. To się nie mogło udać - pisał.
Instytut Gallupa dwa lata później, w 1976 roku, podał, że 28 procent Amerykanów nie wierzy w powodzenie misji Apollo 11. Ani w to, że w ogóle się odbyła. Skąd "sukces" Kaysinga? Swoją hipotezę oparł na punktach, które były dostępne dla wiedzy przeciętnego Amerykanina. Że na zdjęciach nie widać gwiazd, że wszystko zainscenizował Stanley Kubrick (twórca "2001: Odysei Kosmicznej"), a sfingowany film z lądowania nagrano - a jakże - w Strefie 51. Czyli tam, gdzie trzymają kosmitów z Roswell itd. No i przecież amerykańska flaga łopotała na Księżycu, tak, jakby był tam wiatr.
Z hipotezami spiskowców można rozprawić się błyskawicznie. Flaga powiewać nie mogła, bo na Księżycu wiatru nie ma, warunki odpowiadają... próżni. Wygląda, jakby łopotała, bo miała w środku rurkę podtrzymującą. Jest pomarszczona, ale nie przez powietrze - w każdej klatce złożenia wyglądają identycznie - bo wzięły się od złożenia flagi przed startem. Gwiazd nie widać, bo czas naświetlania był zbyt krótki. Spróbujcie je sfotografować w nocy zwykłym aparatem. Też nie będzie ich widać.
Skąd Kubrick? Wybitny reżyser rok przed misją Apollo 11 ukończył swoją kultową "2001: Odyseję kosmiczną". W trakcie kręcenia konsultował się z astronautami i inżynierami NASA, rzeczywiście bywał w jej ośrodku. Czy genialny reżyser, pedant i szczególarz, przeoczyłby elementy, które mogłyby zdemaskować mistyfikację? Na jednym ze zdjęć kamienia na Księżycu, które wykonali astronauci z Apolla, widać literę "C". Dla spiskowców to oczywiście rekwizyt. A to tylko włos. Oczywiście nie na Księżycu, ale na kliszy filmu, wywołanej po powrocie na Ziemię. Teorię, że w pewnym momencie, na innym zdjęciu, widać puszkę coca-coli - przemilczymy.
Kaysing oczywiście całą "mistyfikację" opisał nader precyzyjnie. Astronauci rzeczywiście mieli wejść do Saturna V, ale nie był on wyposażony w silniki rakietowe. Transmisję TV szybko przerwano, a bohaterów kraju windą sprowadzono pod powierzchnię. Potem przewieziono ich do Nevady, gdzie w specjalnym studio nakręcono sceny księżycowe. Oczywiście odnaleźli się świadkowie, którzy widzieli Armstronga i Aldrina w Las Vegas. Oni rzeczywiście tam byli. Relaksowali się, ale przed lotem.
"Mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości" - powiedział w 1969 roku Armstrong. Są dowody na ten krok - w 2009 roku NASA sfotografowała miejsce lądowania. Są tam do dzisiaj szczątki statku, oraz odcisk buta. Na odcisk drugiemu na Księżycu - Buzzowi Aldrinowi - stanął za to jeden z wyznawców teorii spiskowych. Kiedy kazał mu przed kamerą "przysięgnąć na biblię, że był na Księżycu", został przez astronautę pobity (można to zobaczyć na poniższym wideo od 0:56). Znokautować teorie spiskowe - szczególnie w USA - nie jest tak łatwo.