Leki przeciwzakrzepowe (podawane np. po zabiegach chirurgicznych) przeciwdziałają groźnym skrzepom, ale grożą też krwotokiem. Zwykły związek chemiczny (np. aspiryna) wędruje po całym organizmie i żeby zadziałał, musi być podany w dużej dawce.
To podobny problem, jak wiele chemoterapeutyków stosowanych w chorobie nowotworowej - skutki uboczne są uciążliwe, nieraz bardzo groźne, a i tak stężenie może okazać się za małe do wyleczenia i uratowania pacjenta.
W obu tych dziedzinach naukowcy szukają rozwiązań w nanotechnologii i bionice, które pozwalają na tworzenie leków działających w określonym miejscu, zamiast zatruwać równomiernie cały organizm.
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda opublikowali w "Science" pracę na temat lekarstwa, które rozpuszcza skrzepy, aktywując się wyłącznie w ich pobliżu. Lek przemieszcza się we krwi bez wywoływania krwotoków i dopiero w miejscu, gdzie światło naczyń krwionośnych jest zwężone, zaczyna działać. Takie lekarstwo znajdzie zastosowanie w wielu przypadkach, w których nie można było podać tradycyjnych środków przeciwzakrzepowych.
Jak to działa? Naukowcy "pożyczyli" technologię od płytek krwi, które zmieniają swoje właściwości pod wpływem zwiększonych naprężeń w zwężonych żyłach. Specjalne białko aktywujące lek zostało umieszczone na powierzchni nanocząstek, które mają rozmiary zbliżone właśnie do płytek krwi. Białko reaguje na naprężenia wywołane skrzepem, przyczepia nanocząstkę w tym miejscu i wywołuje uwalnianie lekarstwa.
Dzięki temu skrzep zostaje rozpuszczony, a chemioterapia nie uruchamia się w zdrowych naczyniach. To pozwala na skuteczne stosowanie naprawdę małych dawek leku.
Nanoterapia przeciwzakrzepowa działa tylko w naczyniach zwężonych przez skrzepy rys. Wyss Institute
rys. Wyss Institute