Samochody będą się nawzajem ostrzegać o wypadkach

Włoscy i kalifornijscy naukowcy rozpoczynają testy systemu, który ma ograniczać karambole na autostradach. Przy okazji... samochody uzyskają dostęp do taniego internetu

- Chcemy po prostu wyposażyć samochody w łączność peer-to-peer - wyjaśnia prof. Marco Roccetti z Uniwersytetu Bolońskiego. Jego pracę na ten temat opublikowano właśnie w czasopiśmie "Computer Networks".

Pomysł Włochów będzie jeszcze tego lata testowany w Los Angeles. Inżynierowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego (UCLA) i Toyoty pracują nad sprzętem, który posłuży do testów. A chodzi o sprzęgnięcie prostych akcelerometrów (dziś można je znaleźć w wielu telefonach komórkowych) ze sprytnym pomysłem na szybkie przekazywanie sygnałów alarmowych.

Jeśli jakiś samochód w systemie wymknie się spod kontroli kierowcy, albo bierze właśnie udział w wypadku, urządzenie przekazuje wiadomość do samochodów w pobliżu. Na zatłoczonych autostradach południowej Kalifornii w grę mogą jednak wchodzić setki, jeśli nie tysiące aut. Gdyby wszystkie zaczęły przekazywać sobie sygnały alarmowe, zablokowałyby pasmo, zagłuszając się nawzajem.

Oprogramowanie prof. Roccettiego na bieżąco monitoruje sąsiednie samochody, aktualizując informacje o ich położeniu, prędkości i parametrach nadajnika. Dzięki temu, sygnał alarmowy jest przekazywany z optymalny sposób przez wybrane pojazdy i może błyskawicznie dotrzeć na dużą odległość. Prędkość przekazania alarmu jest kluczowa. Kierowcy poinformowani o wydarzającym się właśnie wypadku, mają szansę na reakcję i uniknięcie kolizji.

Na podstawie komputerowych modeli ruchu ulicznego, naukowcy szacują, że ich system "skróci" karambole o 40 procent. Testy sprzętu ruszą w sierpniu na ulicach i autostradach otaczających Hollywood.

- Technologie, których używamy są już dobrze opracowane i łatwo dostępne - dodaje Alessandro Amoroso z zespołu prof. Rocettiego. - Można je zamontować bezpośrednio w deskach rozdzielczych, albo w nawigacji satelitarnej. Jeśli testy drogowe pójdą dobrze, decyzja, czy wprowadzać nasze rozwiązania na rynek jest już kwestią czysto biznesową.

Niejako "przy okazji" system może służyć jako tani sposób na podłączenie tych wszystkich samochodów do internetu.To samo oprogramowanie pozwoli sprawnie kierować ruchem danych pomiędzy poruszającymi się samochodami, rozwiązując na bieżąco takie problemy jak wielkie ciężarówki ograniczające łączność.

Naukowcy twierdzą, że ich pomysł na internet w samochodzie nie wymaga dużych nakładów na infrastrukturę, jak w przypadku sieci anten operatorów komórkowych. A skoro tak, wprowadzenie urządzeń na rynek może nastąpić rzeczywiście niedługo, bo inwestor powinien się znaleźć.

Oby internetu używali wyłącznie pasażerowie.

Więcej o: