Brexit sprawił, że podczas środowej dyskusji, która do późnego wieczora toczyła się w brytyjskim parlamencie, padło wiele mocnych słów. "Pucz" - takiego z kolei słowa użył w stronnik Johnsona, konserwatywny poseł Desmond Swayne, Swayne odniósł się do wyroku Sądu Najwyższego, który uznał ogłoszenie przerwy w pracach brytyjskiego parlamentu za nielegalne.
W rozmowie z Channel 4 polityk doprecyzował, że jego zdaniem sąd "przekroczył granicę" i wszedł w kompetencje parlamentu. Ale w odpowiedzi, Geoffrey Cox, główny radca prawny konserwatywnego rządu, powiedział posłom, że o ile on sam nie zgadza się z wyrokiem, który może być krytykowany, to niedopuszczalne jest przypisywanie sędziom próby wpływania na bieżącą politykę. "Sędziowie są niezależni i niezawiśli. Mogli wydać taki werdykt. Jesteśmy szczęśliwcami bo mamy jedno z najwspanialszych sądownictw na świecie" - podkreślał Geoffrey Cox.
Boris Johnson podczas debaty mówił, że sędziowie nie mieli racji angażując się w tę sprawę. Podkreślił, że to pierwszy taki przypadek w historii.
"Absolutnie nie będzie brakiem szacunku, jeśli powiem, że sąd popełnił błąd, wypowiadając się w kwestii z gruntu politycznej, w czasach pełnych kontrowersji" - stwierdził premier.
Tymczasem zdaniem lidera opozycji Jeremy'ego Corbyna, premier powinien odejść ze stanowiska. "Usłyszeliśmy dziesięć minut odgrażania się ze strony niebezpiecznego premiera, który myśli, że jest ponad prawem. Ale tak naprawdę nie nadaje się na to stanowisko" - mówił polityk lewicy.
Przeciwko słowom premiera protestował też Rory Stewart, niedawny rywal Johnsona w wyścigu do fotela szefa partii. "Jeśli ta wielka partia czegoś broni to jest szacunek dla suwerenności parlamentu i rządów prawa" - przekonywał polityk. Stewart został wyrzucony przez premiera z klubu parlamentarnego za sprzeciwianie się ewentualnemu twardemu brexitowi. Pozostaje jednak członkiem Partii Konserwatywnej.
Sąd Najwyższy orzekł we wtorek, że zawieszenie parlamentu przez premiera było nielegalne, bo utrudniało demokratyczną kontrolę rządu przez posłów.
Czytaj też: Boris Johnson straszy "terminatorami o różowych oczach dążącymi do unicestwienia ludzkości"
"Opinia Borisa Johnsona przekazana królowej była niezgodna z prawem, nieważna i nie ma żadnego skutku"- stwierdziła Lady Hale, przewodnicząca brytyjskiego Sądu Najwyższego. W efekcie posłowie kontynuują posiedzenie od środowego poranka.