Minister Rodziny i Polityki Społecznej Marlena Maląg ogłosiła, że 13. emerytura została w tym roku wprowadzona w formie ustawy. Dodatkowo zapowiedziała, że w 2021 roku również dojdzie do jej realizacji, ponieważ pozycja ta znalazła się w budżecie.
Rząd opublikował projekt związany z przyszłoroczną waloryzacją emerytur, który następnie trafi do konsultacji społecznych. Najniższa stawka emerytury ma wzrosnąć do kwoty 1250 zł brutto. Na wypłatę będą mogły liczyć osoby, które spełnią warunki stażowe.
Minimalna gwarantowana emerytura mogłaby być jeszcze wyższa, niż 1250 zł. Stałoby się tak w sytuacji, gdyby wskaźnik waloryzacji przekroczył 104,16 proc. W sytuacji, gdyby świadczeniobiorca otrzymał po waloryzacji w 2021 roku 1350 zł brutto, wówczas "na rękę" otrzymałby 1149 zł, natomiast przy 1558 zł brutto - 1319 zł netto.
Przyszłoroczna waloryzacja będzie miała również wpływ na wysokość "trzynastki". Dzieje się tak z uwagi na fakt, że jest ona równa minimalnej emeryturze. Przy założeniu waloryzacji na poziomie 103,84 proc., łączny koszt dla budżetu wyniesie 9,6 mld zł. Jeśli jednak podwyżka będzie jeszcze wyższa, wówczas niezbędne będą dodatkowe 54 mln zł na świadczenia emerytalno-rentowe i 42 mln na wyższą "trzynastkę".
Minister Rodziny i Polityki Społecznej zapowiedziała ponadto, że projekt ustawy o 14. emeryturze został już przyjęty przez rząd, a prace nad nim rozpoczną się pod koniec roku. W rozmowie z "Super Expressem" wiceminister resortu Stanisław Szwed ogłosił, że "czternastka" wyniesie 1300 zł brutto.
Pełna kwota 14. emerytury ma trafić do osób, których świadczenie przed dokonaniem odliczeń, potrąceń i zmniejszeń (czyli brutto) nie przekracza 2900 zł. W przypadku świadczeń powyżej 2900 zł stosowana ma być zasada "złotówka za złotówkę". Oznacza to, że jeśli emerytura wyniesie 3100 zł, świadczeniobiorca otrzyma kwotę mniejszą o 200 zł.