Polska jest pierwszym krajem, w którym usługa MyWallet została komercyjnie wprowadzona i promowana jest filmem reklamowym. Po rozpoczęciu kampanii w telewizji na Facebooku pojawiła się fala komentarzy, zarówno wychwalających odważną reklamę, jak i pełnych oburzenia.
Zobacz kontrowersyjną reklamę:
- Teraz zakrywają niektóre części ciała, a potem co? Za kilka lat pokażą całe nagie ciało w telewizji i co wtedy? Powinni wycofać tę reklamę, i to jak najszybciej - brzmi jeden z komentarzy na FB. - Do czego jeszcze posuną się producenci, aby sprzedać swoje produkty? Konsumpcyjna paranoja - brzmi inny wpis. - Jak później będą reklamować, gdy i to przestanie zwracać uwagę? - pyta jeden z facebookowiczów. - Jeśli już na takim poziomie tworzy się reklamy, wiadomo, jakich pomysłów możemy się spodziewać w następnych odsłonach - uważa inny.
Przedstawiciele sieci nie widzą nic złego w reklamie, która budzi tak duże kontrowersje. - Każdy ma prawo do własnych opinii. Jednym ta reklama się podoba, inni ją krytykują. Gdyby dokładnie przeanalizować wpisy, powiedziałabym raczej, że przeważają te pozytywne. Ponadto jest też grono ponad 13 tys. osób, które polubiły spot na Facebooku, a kolejnych 1,8 tys. przesłało go dalej. Poza tym otrzymujemy z rynku wiele pozytywnych komentarzy. Uważam, że ujęty w artystycznym obrazie motyw cielesności w spocie T-Mobile zaprezentowany został w sposób wyważony, subtelny i nienaruszający przyjętych norm i obyczajów - mówi Małgorzata Rybak-Dowżyk, dyrektor biura komunikacji korporacyjnej PTC.
Przedstawiciele sieci podkreślają, że w spocie wykorzystano konwencję humoru poprzez pokazanie, że wszystko, czego dzisiaj potrzebuje człowiek do życia, to telefon z usługą MyWallet. - Reklama została zaakceptowana przez stacje telewizyjne, które zazwyczaj restrykcyjnie podchodzą do kwestii nagości. Dlatego też uważam, że choć spot budzi sporo emocji, to wrażenie po jego obejrzeniu jest wyłącznie symboliczne, a nie dosłowne - dodaje Rybak-Dowżyk.
T-Mobile w kontrowersyjnej reklamie promuje usługę MyWallet. Jak tłumaczą przedstawiciele sieci, to pierwszy w Europie projekt płatności i usług w technologii NFC, który pozwala na zintegrowanie w telefonie wielu kart płatniczych i kredytowych. - W chwili obecnej w naszej ofercie jest pięć modeli telefonów, w tym Samsung Galaxy S III. Wkrótce zaoferujemy kolejne modele, starając się maksymalnie zwiększać portfolio telefonów certyfikowanych do usługi MyWallet działającej w technologii NFC - mówi Małgorzata Rybak-Dowżyk.
Kampania promująca nową usługę ruszyła 29 października. Tego dnia udostępniono też możliwość dokonywania płatności za pomocą telefonu. Nie ma ograniczeń co do wysokości kwoty, jaką można zapłacić telefonem. Jednak każda płatność powyżej 50 zł musi zostać potwierdzona kodem PIN. - Od pierwszego dnia mogą z niej korzystać klienci, którzy mają lub założą sobie kartę kredytową Polbanku. W kolejnych dniach z usług mobilnych płatności będą mogli zacząć korzystać klienci mBanku, następnie Millennium, Getin Banku oraz Citibanku. Oferta banków w projekcie MyWallet będzie sukcesywnie poszerzana - zapowiada Rybak-Dowżyk.