Browary regionalne coraz silniej rozpychają się na naszym rynku, a przez ostatnie lata ekspansji udało im się zbudować wyjątkowo silną pozycję. W ubiegłym roku regionalni producenci zdobyli około 7 proc. rynku piwa wycenianego w naszym kraju na blisko 13 mld zł. A prognozy wskazują na to, że w tym roku z pewnością przekroczą 10 proc., a ich pozycja względem największych koncernów będzie coraz mocniejsza. Jednak wraz ze zwiększoną popularnością coraz większym problemem staje się produkcja. Okazuje się bowiem, że popyt na regionalne piwa jest tak duży, że producenci nie nadążają z dostarczaniem ich do sklepów czy hurtowni - produkcja piwa trwa kilka tygodni.
- Naszym stałym problemem jest podprodukcja. Jesteśmy browarem kontraktowym, dzierżawimy część innego browaru, dlatego nie jesteśmy w stanie produkować więcej - mówi Bartosz Napieraj z AleBrowar, który produkuje takie piwa jak Sweet Cow, Black Hope czy Amber Boy. Producent dzierżawi część powierzchni do produkcji od Browaru Gościszewo. - Rozwiązaniem mogłaby być dzierżawa większego browaru, to jednak wiązałoby się z tym, że nie bylibyśmy w stanie w pełni kontrolować naszej produkcji, a to mogłoby oznaczać pogorszenie się jakości piwa - zaznacza Napieraj. Obecnie browar produkuje 180 hektolitrów piwa miesięcznie.
O podobnych problemach Browaru Pinta, który produkuje m.in. cieszącą się dużym uznaniem markę Atak Chmielu, poinformował nas jeden z właścicieli pubu w Warszawie. Pracownicy hurtowni, w której zaopatruje swój lokal, poinformowali go, że nie ma co liczyć na nowe dostawy Ataku Chmielu i niektórych innych marek z tego browaru. Problemem miał być za duży popyt, z którym nie może poradzić sobie mały, lokalny producent. Jakie może być rozwiązanie dla małych, kontraktowych producentów? W grę wchodzi budowa własnego browaru lub dzierżawa większego. Na to jednak wielu browarów jeszcze nie stać.
Duży popyt dotknął też większych regionalnych producentów, którzy dysponują własnym browarem. - Popyt jest zdecydowanie wyższy, niż zakładaliśmy. Największą sprzedaż zanotowaliśmy od maja do lipca, a w czasie Euro 2012 mieliśmy największe problemy z dostarczaniem piwa - mówi Wiktor Sawoniaka, dyrektor ds. dystrybucji i marketingu w Browarze Konstancin. Jak udało nam się dowiedzieć, przedstawiciele browaru w maju odmówili części lokali współpracy i dostarczenia piwa w beczkach, bo zdawali sobie sprawę, że nie będą w stanie tyle wyprodukować. - Ograniczyliśmy zamówienia ze sklepów i hurtowni. Koncentrowaliśmy się na wypełnianiu kontraktów i dostarczaniu tych ilości, do których się zobowiązywaliśmy. Odmawialiśmy jednak podpisywania nowych kontraktów - dodaje Sawoniaka.
Tymczasem Browar Konstancin w dalszym ciągu podgryza duże browary. Po roku współpracy browar wygrał właśnie nowy przetarg na miejsce na półkach kolejowych wagonów Wars i przez najbliższe kilka lat będzie dostarczał piwo do pociągowych restauracji spółki.
Gruszek w popiele nie zasypiają też duże browary, które reagują na sukces regionalnych producentów piwa. Jednym z powodów popularności małych browarów są m.in. piwa smakowe, które produkuje kilkanaście browarów w całym kraju.
Czytaj też: Polacy przerzucają się na piwo smakowe. Czy piwo czosnkowe podbije rynek?
Duże browary ruszyły ze smakową ofensywą latem, gdy dwa największe browary na rynku - Kompania Piwowarska i Grupa Żywiec - wypuściły na rynek piwa z lemoniadą. Zarówno Warka Radler, jak i Lech Shandy okazały się być wielkim sukcesem. Teraz Kompania Piwowarska zamierza wypuścić na rynek Żubra Ciemnozłotego, który pojawi się na półkach sklepowych w drugiej połowie listopada. Żubr Ciemnozłoty ma być zupełnie nową kategorią piwa i plasować się będzie między lagerami a piwami mocnymi.
- Koncerny, widząc coraz silniejszą pozycję małych browarów, zdecydowały się wprowadzać do sprzedaży nowe piwa smakowe. Taką tendencję prognozowałem już w ubiegłym roku i wcale mnie nie dziwi takie działanie ze strony największych koncernów - uważa Sawoniaka. Przykładem walki o klientów przez duże koncerny jest wprowadzenie do sprzedaży Żywca Bock. - Wprowadzanie nowych piw jest bez wątpienia uderzeniem w nas, małe browary. Jednak trzeba pamiętać, że to my jako pierwsi mieliśmy zróżnicowaną ofertę smaków - zaznacza Sawoniaka.