Świat kupuje polskie bombki. Wiszą nawet w Białym Domu

Polscy producenci bombek choinkowych zgodnie przyznają, że kryzysu w ich branży nie widać. Cieszą się też, że do rodzimych produktów, które są od lat naszym eksportowym hitem, coraz częściej przekonują się Polacy.

Bombki z napisem "Made in Poland" od lat kojarzone są z dobrą jakością, ale i wysoką ceną. Dmuchane, szklane ozdoby z Polski za granicą zyskały wielu fanów.

Wojciech Słodyczka, właściciel firmy Silverado, może pochwalić się wykonaniem m.in. specjalnej bombki dla byłego wiceprezydenta USA Dicka Cheneya - w kształcie jego domu. Ozdoby choinkowe z Silverado były też dostarczane do domów Michaela Jacksona, Nicolasa Sarkozy'ego czy Ophry Winfrey. - Współpracujemy także z firmą White House Christmas, która podobno sprzedaje dekoracje świąteczne do Białego Domu, Senatu, Kongresu czy Partii Republikańskiej i Demokratycznej - podkreśla Słodyczka i widzi, że przewaga metki "Hand made in Poland" broni się przed konkurencją.

Słowa Słodyczki podkreślają także inni producenci. - Klienci szukają szklanych, polskich bombek. Ludzie zrozumieli, że chińskie produkty są brzydkie i wbrew pozorom mimo że są plastikowe, to też szybko się niszczą - mówi Elżbieta Dukała z firmy Vitbis, największego w kraju producenta szklanych ozdób choinkowych. Dukała przyznaje, że chińskie bombki jeszcze kilka lat temu były konkurencją dla polskich producentów, ale z upływem czasu klienci poznali się na złej jakości tych produktów.

Problemów polskim producentom może przysporzyć w przyszłym roku podwyżka stawki VAT na ozdoby choinkowe. - Od blisko dziesięciu lat na wszystkie ozdoby obowiązywała stawka 8 proc. Od przyszłego roku nałożona zostanie niestety 23 proc. To będzie wyjątkowo trudny okres dla producentów, w którym trzeba będzie podnieść ceny - zauważa Janusz Prus, prezes Vitbis.

Kryzysu w branży nie widać

Producenci bombek mówią, że od kilku lat produkują te same ilości ozdób choinkowych, a sytuacja na rynku utrzymuje się od 5-6 lat. - Kryzysu na pewno nie odczuwamy. Widzimy nawet zapotrzebowanie na więcej zdobionych, droższych bombek. Do tego zaopatrujemy prawie wszystkie sieci handlowe, w tym np. Real, Tesco, Biedronkę, Lidl czy Praktiker. W pozyskiwaniu klientów w kraju pomaga nam do tego godło "Teraz Polska", które umieszczane jest na naszych wszystkich produktach - mówi Elżbieta Dukała z Vitbis.

- Zalew chińskich ozdób choinkowych widoczny jest od kilku lat. Wydaje się, że nie znalazły one jednak uznania wśród klientów. Polacy są chyba bardziej konserwatywni i stawiają na jakość produktów. Można powiedzieć, że jesteśmy "zieloną wyspą" wśród wielu branż funkcjonujących w kraju - dodaje Marek Kozłowski z firmy Bolglass, producenta ozdób choinkowych z Gniezna.

Choć polska, szklana bombka jest dużo droższa od chińskiej, plastikowej, to starcza na dużo dłużej. Dla przykładu jedna gładka bombka o średnicy 10 cm kosztuje w firmie Bolglass około 6 zł. Ten sam produkt, tylko już zdobiony, może kosztować 10 czy nawet 18 zł za sztukę. To pokazuje, że komplet chińskich sześciu bombek można kupić w cenie jednej szklanej z Polski.

- Każdy powinien co roku przy ubieraniu choinki jedną bombkę zbić na szczęście. Jest to możliwe tylko w przypadku szklanych produktów - zaznacza Dukała. W przypadku niektórych ozdób z firmy Vitbis zbicie bombki może okazać się bardzo kosztowne. Jak powiedziała nam w rozmowie Elżbieta Dukała, ceny ich produktów mogą sięgać nawet 100 zł za sztukę. Zwykłą, małą bombkę można jednak kupić już od 1 zł.

Przedstawiciele branży mówią, że biznes bombkowy nie jest wcale sezonowy. - Już przyjmujemy pierwsze zamówienia na przyszłe święta - mówi właściciel Silverado. - Przez cały rok trzeba trzymać rękę na pulsie. Z wydmuchiwaniem bombek na przyszły sezon ruszymy już w styczniu, w maju pewnie rozpocznie się zdobienie, a największy natłok pracy będzie od września do grudnia - dodaje Marek Kozłowski.

Eksportowy szał polskich produktów

Wartość ozdób choinkowych eksportowanych przez polskich producentów wyceniana jest od kilkudziesięciu nawet do 100 mln zł. Wspomniana wcześniej firma Silverado jest jedną z najbardziej znanych polskich firm eksportujących ozdoby choinkowe. Eksport firmy za ten rok kształtuje się na poziomie 1,8-2 mln dolarów i jest o około 10 proc. wyższy niż przed rokiem. Vitbis natomiast eksportuje około 60 proc. wyprodukowanych ozdób. W tym roku sprzedaż firmy wyniesie ponad 20 mln zł - eksport można w związku z tym oszacować na kilkanaście mln zł, z czego zdecydowana większość trafia do państw europejskich. Właściciel firmy zaznacza, że około 90 proc. wyprodukowanych bombek trafia na eksport.

- Nasze produkty eksportujemy głównie do Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, ale także do Niemiec, Austrii czy Włoch. W tym roku otworzyliśmy także wzorcownię w Seattle, aby klienci ze Stanów mogli zobaczyć nasze produkty - mówi Słodyczka. Bombki produkowane przez Silverado sprzedawane są między innymi w takich renomowanych sklepach jak Saks Fifth Avenue czy Bloomingdales.

Bombki wysyłane przez polskich producentów na eksport są drogie, bo produkty służące do ich zdobienia - dobrej jakości farby, brokaty i pędzle, które robi się z bardzo delikatnej niedźwiedziej czy wiewiórczej sierści - nie są tanie - tłumaczą producenci. Ale zagraniczni klienci doceniają napis "Hand made in Poland".

Więcej o: