- USA to w tej chwili dla nas najważniejszy rynek. Jeśli sukcesy będziemy odnosili tylko w Chinach, a nie tutaj, to nie będziemy mogli się nazywać dużą marką - mówi Lin Lan, wiceprezes Hisense w rozmowie z magazynem "Wired". Hisense to jeden z czołowych chińskich producentów telewizorów i elektroniki, którzy mocno stawiają na promocję podczas trwających właśnie w Las Vegas targów CES. Plany ma ambitne - w tym roku zamierza podwoić sprzedaż swoich telewizorów w USA z 600 mln dol. w ubiegłym roku do 1,2 mld dol. (dla porównania - w Chinach w ubiegłym roku wartości ich sprzedaży wyniosła 11 mld dol.).
Nawet jeśli im to się uda, i tak będzie to promil ogromnego amerykańskiego rynku, na którym sprzedaż elektroniki kwitnie mimo wciąż chwiejnej kondycji gospodarki USA. Według prognoz rynek elektroniki konsumenckiej w USA wzrósł o 5,9 proc., a sprzedaż wyniosła 206,5 mld dol. Z kolei przyszły rok ma przynieść kolejny wzrost sprzedaży - tym razem o 4,5 proc. w skali roku.
Chińscy producenci chcą konkurować z największymi graczami w branży telewizorów: notującym rekordowe zyski Samsungiem czy LG, a także borykającymi się z kłopotami japońskimi producentami jak Panasonic czy Toshiba. Polem rywalizacji jest nie tylko cena nawet o 20-25 proc. niższa niż u markowych producentów, ale też zaskakująco wysoka jakość ich produktów. Hisense oferuje więc np. 50-calowy telewizor LED z modułem Wi-Fi i przeglądarką internetową już za 700 dol. (2165 zł) Dla porównania - w tej samej sieci sklepów Tiger Direct taki sam model Toshiby, ale bez Wi-Fi i przeglądarki kosztuje 899 dol. (2780 zł), a Samsunga - 997 dol. (3083 zł)
Równie mocną ekspansję planuje chiński TCL, który po pierwszym półroczu wskoczył na piąte miejsce w rankingu największych producentów telewizorów LCD. Na targach CES zaprezentował telewizor TCL Movo działający na bazie systemu operacyjnego Android, a także technologię Personal Box Office, która rozpoznaje każdego członka rodziny z osobna i dopasowuje ustawienia oraz serwowane programy do jego indywidualnych preferencji.
Czy Chińczycy mają szansę osiągnąć sukces? Zdania są podzielone. - Klienci nie zawsze chcą najtańszego produktu - mówi w rozmowie z Bloombergiem James Fishler, wiceprezes amerykańskiej części LG Electronics. - Klienci chcą produktu, który daje im obietnicę zmiany ich życia na lepsze, i to jest to, co staramy się im dawać - dodaje.
Są jednak też inne głosy. - To są ogromne firmy ze świetną technologią, ale w USA nikt o nich nie słyszał i to może być problem - mówi Jeff Lotman, prezes agencji Global Icons zajmującej się wizerunkiem marek. - Ale nic nie jest niemożliwe. Samsung przez lata był znany z robienia kiepskich telefonów i tanich, słabych telewizorów, a dziś to czołowy producent elektroniki na świecie - dodaje. Wskazuje przy tym na przykład chińskiej firmy Lenovo, która przez lata pracowała dla zachodnich koncernów takich jak IBM, aż w końcu sama kupiła tę markę i dziś jest jednym z największych producentów laptopów na świecie.