Nieuczciwy bank? W placówkach udzielają... pożyczek w parabanku

Klient przychodzi do oddziału banku po kredyt, a wychodzi z... pożyczką udzieloną przez firmę parabankową. Czy to uczciwe?

Różnicę między bankiem a firmą pożyczkową powinno być widać gołym okiem. Kiedy idę po kredyt do banku, mam prawo liczyć, że pożyczy mi pieniądze taniej, acz dokładnie prześwietli moją wiarygodność kredytową. Firma pożyczkowa może rozdawać pieniądze każdemu, kto się zgłosi, i wliczyć w koszty to, że np. 30 proc. ludzi nie odda ani grosza. Jeśli więc mam elementarną zdolność kredytową i potrzebuję większej kwoty niż kilka stówek, to idę do banku. A jeśli chcę mieć pieniądze szybko i drogo, ale za to bez zbędnych pytań, to idę do firmy pożyczkowej.

Ten podział wydaje się oczywisty i zrozumiały, ale... niestety nie zawsze tak jest. Jeden z czytelników gazetowego blogu Subiektywnie o Finansach poskarżył się na praktyki, które stosują pracownicy banku Santander Consumer. - Chciałem wziąć pożyczkę w banku. Udałem się więc do oddziału Santander Banku. Wchodzę do siedziby, rozmawiam z pracownikiem banku i dostaję pożyczkę. Na umowie jest podpis pracownika banku (pieczątka imienna, czytelna, z nazwą Santander Consumer Bank) - opowiada pan Marcin.

Z pozoru wszystko jest jak najbardziej w porządku. Ale kiedy nasz czytelnik zaczął przeglądać umowę, znalazł w niej niepokojący zapis. Brzmi on następująco: "Niniejsza umowa jest umową pożyczki w rozumieniu art. 720 Kodeksu cywilnego, udzielaną przez SCF, który nie posiada statusu banku". Czymże jest to tajemnicze SCF? To Santander Consumer Finanse, najzwyklejszy w świecie pośrednik finansowy. Pan Marcin - chyba nie bez racji - poczuł się oszukany. Przyszedł do oddziału banku, przed wejściem szyld banku, w banku pracownicy banku, a tu nagle okazuje się, że został "ubrany" w... pożyczkę pozabankową.

Miało być bunga-bunga, a wyszło...: małe Wonga, czyli blady debiut brytyjskiej firmy pożyczkowej

Czytaj też: Plotki o bankach wychodzących z Polski. Co z kredytami hipotecznymi, których udzieliły?

Komisja Nadzoru Finansowego nakłada na nadzorowane przez siebie banki obostrzenia, które powodują, że czasem bank chciałby pożyczyć pieniądze, a nie może, bo łamałby tę czy inną rekomendację KNF. Co więc robi bank, kiedy ma klienta niekwalifikującego się do udzielenia pożyczki w myśl rekomendacji KNF? Podstawia "własną" firmę pożyczkową. I to ona udziela pożyczki. Być może dla większości klientów jest zupełnie obojętne to, kto dostarczy kasę - bank czy podszywająca się pod niego firma.

Przypadek Santandera nie jest odosobniony. Własne firmy pożyczkowe mają m.in. Credit Agricole (Lukas Finanse) oraz Idea Bank. - Chyba właśnie po to, by obsługiwać klientów, których nie przepuści scoring bankowy - komentuje czytelnik.

Co na to przedstawiciele banku? - W opisanym przypadku Santander Consumer Bank działał jako agent spółki Santander Consumer Finanse prowadzący sprzedaż pożyczek gotówkowych znajdujących się w jej ofercie - potwierdza Paweł Florkiewicz, rzecznik Santandera. - Przedstawienie oferty Santander Consumer Finanse jest możliwe wyłącznie w sytuacji, w której klient wyraził pisemną zgodę w celu oceny zdolności kredytowej i na przetwarzanie danych osobowych przez Grupę Santander. Jeśli klient nie wyrazi takiej zgody, oferta Santander Consumer Finanse nie może być przygotowana - uspokaja rzecznik Santandera.

- Pracownik oddziału Santander Consumer Banku obsługujący klienta ma obowiązek poinformować klienta, że proponowana oferta pochodzi z odrębnej firmy Santander Consumer Finanse należącej do tej samej grupy finansowej co bank - Grupy Santander. W przypadku zastrzeżeń dotyczących jakości obsługi w oddziale Santander Consumer Banku, klient ma zawsze możliwość złożenia reklamacji - dodaje Florkiewicz.

Czytaj też: Znów dramatyczny spadek cen złota. Co się dzieje?

Czytaj też: Jak mieć ratę dwa razy niższą od średniej rynkowej? Prześwietlamy czarodziejów

Więcej o: