Nowy, prostszy i nowocześniejszy mBank przed wakacjami

W czerwcu wystartuje klon największego banku wirtualnego - nowy mBank. Do tego czasu bank będzie stopniowo odsłaniał jego elementy. Na początek chwali się programem rabatowym.

Rok temu BRE Bank, właściciel wirtualnego mBanku obsługującego dzisiaj blisko 3 mln klientów, zapowiedział stworzenie nowej jego wersji. Na zbudowanie banku od zera przeznaczył aż 100 mln zł.

Wczoraj przedstawiciele BRE Banku oznajmili: Nowy mBank wystartuje w czerwcu. Jak będzie wyglądał? Ma być wygodny, a poruszanie się w nim intuicyjne. Zamiast w tabelach większość informacji będzie prezentowana w formie obrazów i animacji. Nowa platforma ma spodobać się ludziom otwartym na nowe technologie. - Będzie prościej i nowocześniej, ale tak samo bezpiecznie jak w tradycyjnej bankowości internetowej - zapewnia Michał Panowicz, szef projektu nowego mBanku.

Wczoraj wystartowała kampania reklamowa promująca nowy mBank i zachęcająca nowych i dotychczasowych klientów, by zapisywali się do nowego banku. Zapisać się trzeba, ponieważ bank nie chce nikogo przenosić na siłę. Jednak ci, którzy to zrobią w najbliższych tygodniach, jako pierwsi będą mogli korzystać z nowego mBanku. Później taki ruch będzie proponowany kolejnym grupom klientów. Ale nawet po przejściu ze starego do nowego mBanku przez miesiąc klient będzie mógł korzystać z obu platform. Bank chce w ten sposób dać czas na przyzwyczajenie się do nowego wyglądu i nawigacji.

BRE Bank nie podaje daty ostatecznego wygaszenia starej platformy. - Wszystko zależy od tego, w jakim tempie dotychczasowi klienci będą przenosić się do nowego mBanku - mówi Cezary Kocik, wiceprezes BRE Banku, odpowiedzialny za bankowość detaliczną.

Przez najbliższe cztery tygodnie, a więc do startu nowej marki, bank będzie stopniowo pokazywał najważniejsze elementy, z których składać się będzie mBank 2.0: nowy wygląd serwisu transakcyjnego, wyszukiwarkę transakcji, przelewy przez SMS i Facebooka, inteligentną nawigację finansową (system ułatwiający zarządzanie budżetem) i nowe formy kontaktu z bankiem, np. kontakt wideo z doradcą.

W pierwszej kolejności bank postanowił pochwalić się nowatorskim programem rabatowym. Do startu nowej platformy będzie on dostępny za pośrednictwem Facebooka, a potem stanie się elementem nowego mBanku. Z programu od wczoraj mogą korzystać dotychczasowi i nowi klienci, którzy założą konto w jeszcze starym mBanku.

Na czym polega świeżość tego rozwiązania? Michał Panowicz tłumaczy, dlaczego do tej pory klienci nie mogli liczyć na duże rabaty. - Zwykle banki proponują zniżki wszystkim swoim klientom na zakupy w danej sieci sklepów. Efekt jest taki, że współpracująca z bankiem sieć da zniżkę, ale niewielką. Jeśli jednak bank wyselekcjonuje spośród swoich klientów grupę, do której dana sieć potencjalnie chciałaby dotrzeć, ta będzie skłonna dać większe zniżki - wyjaśnia Panowicz.

Dlatego oferty rabatowe dla każdego klienta będą nieco inne (zniżki mają sięgać nawet 50 proc.). Na każdego czekać będzie kilka propozycji. By z nich skorzystać, wystarczy uaktywnić daną ofertę rabatową, a następnie zapłacić za nią dowolną kartą mBanku. Nie trzeba też przypominać sprzedawcy o przysługującym rabacie.

Ile można zaoszczędzić? Bank nie wprowadza żadnych limitów - wszystko zależy od aktywności zakupowej klientów i wybieranych przez niego ofert. Na razie bank współpracuje z sześcioma partnerami. W dniu startu nowej platformy ma być ich blisko 20.

Więcej o: