Jeszcze nie opadł kurz po tym, gdy Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP prezentował system płatności mobilnych IKO, a jego bezpośredni konkurent Pekao przedstawia swoją wizję płacenia smartfonami - system PeoPay.
Oba rozwiązania eliminują z łańcuszka organizacje płatnicze - Visę i MasterCard. Żeby zapłacić za zakupy, wystarczy telefon komórkowy z wgraną specjalną aplikacją. Czym się różnią?
Przypomnijmy, jak działa IKO. Klient musi ściągnąć ze strony PKO BP i zainstalować w telefonie specjalną aplikację, a następnie aktywować ją w systemie bankowości internetowej banku (musi mieć więc jakiś rachunek w PKO BP). Chcąc zapłacić za pomocą IKO, klient musi uruchomić aplikację i powiedzieć sprzedawcy, że zamierza skorzystać z tej formy płatności. Telefon automatycznie podaje jednorazowy kod złożony z sześciu cyfr, który jest ważny tylko przez dwie minuty. Klient wklepuje kod do terminalu (tak samo jak podaje PIN, gdy płaci kartą). W identyczny sposób IKO pozwala wypłacić pieniądze z bankomatu oraz płacić w internecie.
Działanie IKO ograniczone jest na razie do tych sklepów, w których terminalami sklepowymi zarządza należąca do banku firma eService, oraz do bankomatów PKO BP i sieci Euronet.
PKO BP chce jednak udostępnić aplikację IKO innym bankom. Od tego, czy do systemu wejdą inne banki, zależy więc, czy IKO ma szansę stać się powszechnym systemem płatności mobilnych.
Trudno jednak oczekiwać, by do IKO podłączył się bank Pekao, który właśnie odpalił swój system PeoPay i mocno wierzy, że to jego pomysł na ominięcie gotówki polubią Polacy.
PeoPay to usługa dla płacących i właścicieli sklepów. Kowalski musi pobrać aplikację PeoPay ze strony Google Play (początkowo usługa dostępna będzie na telefony z systemem Android, w wakacje wejdzie na iPhony, a do końca roku ma działać na większości systemów operacyjnych). Aplikacja zostanie następnie powiązana z rachunkiem prepaid w Pekao. Żeby móc płacić, trzeba najpierw ten rachunek zasilić, np. przelewem. Istotna różnica między IKO a PeoPay polega na tym, że Pekao nie wymaga posiadania konta osobistego.
Aplikacja dla właścicieli sklepów nazywa się PeoPay mPOS. Telefon komórkowy, na który wgrywana jest aplikacja, przejmuje po prostu rolę terminalu płatniczego. System mogą też zainstalować posiadacze klasycznych terminali obsługiwanych przez Pekao.
Jak przebiega płatność? Klient sklepu informuje, że chce zapłacić przez PeoPay. On i sprzedawca uruchamiają aplikacje w swoich telefonach. Sprzedawca wpisuje kwotę, po czym generuje się tzw. kod QR. Klient natomiast włącza u siebie opcję "zapłać" i skanuje kod QR z telefonu sprzedawcy. Transakcję musi jeszcze autoryzować czterocyfrowym kodem PIN.
Pieniądze automatycznie trafiają na rachunek prepaid sprzedawcy. On również nie musi mieć konta w Pekao. Bank prześle środki na wskazany rachunek.
Płacenie za zakupy to niejedyna funkcjonalność PeoPay. System pozwala też łatwo przesyłać pieniądze między posiadaczami telefonów oraz płacić w internecie.
W pierwszej kolejności Pekao będzie namawiał do instalacji systemu sklepy, które mają już obsługiwane przez niego terminale. Zachętą mają być nawet o połowę niższe prowizje niż pobierane od transakcji kartami.
Bank liczy jednak na blisko 750-tys. rzeszę detalistów, którzy dzisiaj akceptują tylko gotówkę. Do PeoPay ma ich zachęcić łatwa i szybka instalacja programu, brak opłat za dzierżawę terminalu (bo jest nim telefon) i również niskie prowizje. Dzisiaj właściciele sklepów płacą 1,5-2 proc. od każdej transakcji kartowej. Prowizja w PeoPay ma wynosić 0,5-0,7 proc. Na niższe stawki będą mogli liczyć ci, którzy otworzą rachunki w Pekao.
Bank wierzy, że dzięki PeoPay nowe konta założą również klienci indywidualni. Za kilka miesięcy system będzie można bowiem powiązać z dowolnym kontem osobistym w Pekao. Możliwa będzie też wypłata z bankomatów.