Naliczają klientom opłaty likwidacyjne po nowemu. Zamienił stryjek...

Firma ubezpieczeniowa Aegon od pewnego czasu proponuje klientom nowe zasady naliczania tzw. opłat likwidacyjnych. - Są nieprzejrzyste - opowiadają rozczarowani klienci. Czy mają rację?

Opłata likwidacyjna to jedno z najbardziej kontrowersyjnych obciążeń stosowanych przez firmy oferujące polisy inwestycyjne. Zakwestionował ją już nawet Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi o tę opłatę, która jest pobierana w sytuacji, gdy klient zrezygnuje z wpłacania kolejnych pieniędzy i żąda rozliczenia przed upływem dziesięciu lat od podpisania umowy. W firmach ubezpieczeniowych zapisy o opłatach likwidacyjnych były do niedawna perfekcyjnie okrutne: wycofanie się w pierwszych dwóch latach skutkowało utratą wszystkich lub prawie wszystkich wpłaconych pieniędzy.

Firma ubezpieczeniowa Aegon już od pewnego czasu proponowała klientom, którzy mają w umowach klauzulę uznaną za nielegalną, zmianę sposobu naliczania opłat likwidacyjnych. Nie trzeba w tym celu podpisywać żadnych aneksów. Każdy, kto zgłosi się do firmy z prośbą o rozwiązanie umowy przed upływem dziesięciu lat, automatycznie ma być objęty nowymi regulacjami - niezależnie od tego, co ma wpisane w umowie. Sęk w tym, że te nowe regulacje są tak niejasne, że klienci w nich też się gubią. Jeden z czytelników wystąpił o likwidację polisy spisanej z Aegonem w 2010 r. Poprosił o likwidację polisy na nowych zasadach. W infolinii powiedziano mu, że z polisy wartej 11 tys. zł zostanie mu potrącone 6 tys. zł opłaty likwidacyjnej. "Nie chcieli dać żadnej kalkulacji na piśmie" - poskarżył się klient, licząc w duchu, że w Aegonie się pomylili.

Czytaj też: Aegon pokazał nową polisę inwestycyjną. Duże zmiany, ale...

Czytaj też: Rady dla nabitych w polisy inwestycyjne. Da się wygrać z ubezpieczycielem!

Poprosiliśmy o komentarz Michała Biedzkiego, prezesa Aegona w Polsce. "Dla polis zawartych przed tą datą opłata była wyrażona jako procent wartości rachunku (wg tabeli malejące od 100 proc. do 10 proc.). Według nowych zasad potrącane są faktyczne koszty dystrybucji przez nas poniesione (zazwyczaj w wysokości około 100 proc. składki pierwszorocznej). Chyba że nowy sposób wyliczenia byłby niekorzystny dla Klienta (np. gdyby wartość rachunku bardzo spadła, wówczas stary sposób może być korzystniejszy i on jest stosowany)" - napisał prezes Biedzki.

Ale skąd klient ma wiedzieć, jak wysokie są te faktyczne koszty dystrybucji? Prezes Biedzki przyznaje: "Klient sam nie może tego policzyć. Szacunkowo ta opłata jest równa składce za pierwszy rok" - powtarza. Dokładny zapis w regulaminie jest taki, iż opłata likwidacyjna pobierana na nowych zasadach odpowiada sumie kwot: a) kosztu dystrybucji, nie wyższego niż wartość subkonta składek regularnych (a więc nie wchodzą tu składki dodatkowe, które w nowych zasadach są "chronione", b) kosztu wystawienia polisy - 260 zł albo odpowiadającego wartości subkonta składek regularnych, jeśli wartość tego subkonta jest niższa niż 260 zł, c) kosztu rozwiązania umowy 280 zł albo odpowiadającego wartości subkonta składek regularnych, jeśli wartość tego subkonta jest niższa niż 280 zł. A więc: 540 zł plus koszt dystrybucji, czyli zapewne prowizja, jaką agent zgarnął za przyniesienie klienta do Aegonu.

Czytaj też: Chcesz zlikwidować polisy Aegonu po nowemu? Możesz zapłacić krocie

Czytaj też: Jak private banker z Aegona uczył mnie inwestowania w fundusze

Więcej o: