Źródłem całego zamieszania jest projekt ustawy o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym, który jest przygotowywany w Ministerstwie Finansów. Na podstawie tego prawa ma powstać nowe ciało - Rada Ryzyka Systemowego. Utworzenia takiej instytucji, dbającej o stabilność rynku finansowego i o to, by nie pojawiły się na nim zawirowania mogące wpłynąć na całą gospodarkę - wymaga od wszystkich państw członkowskich Unia Europejska. Dziś w Polsce działa jedynie Komitet Stabilności Finansowej, w którym spotykają się co prawda najważniejsze osoby odpowiadające za nadzór nad rynkiem, ale ciało to nie ma kompetencji decyzyjnych.
Czytaj też: Za szybcy, za wściekli. Czy władzę w KNF przejmują rozkręcacze?
Czytaj też: KNF ostrzega, że grozi nam 250 tys. hipobankrutów
W ustawie o nadzorze makroostrożnościowym i związanej z nią nowelizacji prawa bankowego - cały pakiet zmian trafił właśnie do tzw. uzgodnień międzyresortowych - pojawiło się coś, co bardzo zaniepokoiło Andrzeja Jakubiaka, szefa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Czyli urzędu sprawującego kontrolę nad bankami, firmami ubezpieczeniowymi, biurami maklerskimi i spółkami giełdowymi.
- W art. 23 Ministerstwo Finansów proponuje uchylenie obecnego art. 137 pkt 5 ustawy Prawo bankowe, na podstawie którego KNF może wydawać rekomendacje dotyczące dobrych praktyk ostrożnego i stabilnego zarządzania bankami - opowiada Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. - Jesteśmy zdziwieni, bo rekomendacje KNF to instrument, który od ponad 10 lat sprawdza się w nadzorze bankowym, zwiększając bezpieczeństwo banków. Pod wpływem doświadczeń kryzysu zmiany regulacyjne na świecie idą obecnie w odwrotnym kierunku do tego, co proponuje Ministerstwo Finansów - dodaje rzecznik KNF.
Czytaj też: KNF ma pomysły na karty zbliżeniowe. Wyłączyć offline, dać klientom wybór, ułatwić reklamacje
Czytaj też: KNF obnaża klęskę rządowych zachęt do oszczędzania
Rzeczywiście, pozbawienie KNF możliwości wydawania rekomendacji byłoby równoznaczne z wyrwaniem temu urzędowi najostrzejszych kłów. To właśnie rekomendacje, jak słynna Rekomendacja S (mówiąca o tym w jaki sposób banki powinny udzielać kredytów hipotecznych) czy też Rekomendacja T (odnosząca się do kredytów konsumpcyjnych i badania zdolności kredytowej klientów), są dziś głównym instrumentem nacisku nadzoru na banki. I to one w dużej mierze kształtują politykę kredytową branży bankowej.
Dlaczego Ministerstwo Finansów chce KNF odebrać tę broń? We wcześniejszych wersjach projektów ustaw o nadzorze makroostrożnościowym przygotowywanych przez NBP, takich zapisów nie było. Zdaniem Ministerstwa Finansów chodzi o to, żeby w nowych regulacjach nie mieszać funkcji nadzoru makroostrożnościowego z tym w skali mikro, czyli nadzorowania poszczególnych instytucji. Dlatego wszystkie kompetencje, które wpływają na cały rynek, mają być przeniesione na poziom Rady Ryzyka Systemowego, a KNF pozostają wówczas instrumenty nadzoru odnoszące się tylko do poszczególnych instytucji, a nie całego rynku.
- Dla zapewnienia stabilności systemu finansowego konieczne jest poddanie nadzorowi makroostrożnościowemu systemu finansowego jako całości, ze względu na fakt, że źródłem ryzyka naruszenia stabilności finansowej może być cały system finansowy, nie tylko pojedyncze podmioty funkcjonujące w jego ramach. Rozdzielenie funkcji makro - (usytuowanej w nowej radzie) i mikronadzoru (usytuowanej w KNF) pozwoli uniknąć także potencjalnych konfliktów i sprzeczności, które bez takiego rozdzielenia mogą powodować niemożność podejmowania decyzji właściwych dla sytuacji makroekonomicznej- argumentuje Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
- Uchylenie przepisu upoważniającego Komisję Nadzoru Finansowego do wydawania rekomendacji podyktowane jest makroekonomicznym charakterem tych rekomendacji - tłumaczy Dróżdż. I dodaje, że rekomendacje KNF zostaną zastąpione przez zalecenia Rady Ryzyka Systemowego, której członkiem będzie przewodniczący KNF.
W Komisji tych wyjaśnień nie traktują jako wystarczających. - Rekomendacje KNF często są narzędziem mikroostrożnościowego nadzoru bankowego - dotyczą dobrych praktyk w działalności banków i efektywnego zarządzania ryzykiem, często na poziomie technicznym. Jaki wymiar makroostrożnościowy ma np. Rekomendacja D, dotycząca systemów informatycznych, czy Rekomendacja H o kontroli wewnętrznej? Z tego powodu wcześniejszy projekt NBP nie odbierał KNF prawa do wydawania rekomendacji - odbija piłeczkę Łukasz Dajnowicz. I dodaje: - Ustawa, która ma ograniczać ryzyko systemowe, nie powinna sama stanowić źródła tego ryzyka i zagrożenia dla przyszłej stabilności systemu bankowego.
Chcesz ze mną porozmawiać o tym tekście? Pisz na maciej.samcik@wyborcza.biz