Rosjanin nabrał swój bank, zmieniając umowę. Polskie banki zapewniają, że ich to nie spotka

Czy w Polsce możliwa jest powtórka sytuacji z Rosji, gdzie jeden z klientów banku zmienił warunki umowy i odesłał bankowi, a ten bez sprawdzenia zaakceptował niekorzystne dla siebie zapisy? Banki zapewniają, że nie

W zeszłym tygodniu opisywaliśmy historię Rosjanina , który do zaproponowanej mu przez bank umowy dopisał, "drobnym drukiem" swoje propozycje. Między innymi zaproponował bankowi odsetki 0 proc., a ten - nie czytając dokładnie umowy - odesłał mu ją bez żadnych zmian.

A to nie wyszło mu na korzyść, bo przedsiębiorczy Rosjanin ustalił kwotę odsetek od wziętego za pomocą karty kredytu na 0 proc. Do tego dodał jeszcze kilka zmian, z których wynikało, że bank nie może dokonywać żadnych zmian czy rozwiązać umowy, o ile nie zapłaci klientowi milionów rubli. Co więcej - sąd, do którego w końcu trafiła sprawa, przyznał rację klientowi i wyszło na to, że wszystko odbyło się legalnie.

- Generalnie w przypadku masowych klientów zmiany umów dotyczących kart kredytowych nie wchodzą w grę. Bank gotów jest negocjować warunki jedynie z klientem uznawanym za wyjątkowo cennego. Wówczas może na przykład zaproponować mu produkt szyty na miarę. Procedura uzyskiwania karty wygląda w ten sposób, że klient podpisuje umowę o kartę, dołącza do niej wymagane przez bank dokumenty. Taki pakiet trafia do analityka kredytowego, który decyduje o przyznaniu karty. Jeśli analityk uzna, że kartę można wydać, podpisaną przez bank kopię umowy odsyła do klienta. Teoretycznie wpadka na miarę tej w Rosji jest możliwa, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia niewielkie - tłumaczy Halina Kochalska, analityk Open Finance.

Polskie banki - u nas to niemożliwe!

Jak zapewnia PKO, taka sytuacja w tym banku nie byłaby możliwa. W przypadku pożyczki gotówkowej oferowanej za pośrednictwem kanałów zdalnych (internet, telefon), gdzie umowa odsyłana jest przez klienta do banku w formie papierowej, każdorazowo przed podpisaniem umowy "za bank" i odesłaniem jej do klienta umowa jest weryfikowana przez pracownika pod względem zgodności z wzorcem. Również Citibank twierdzi, że tego rodzaju umowy są sprawdzane.

- Umowa o kartę kredytową jest dokumentem przygotowanym przez bank. Każdy klient ma możliwość zapoznania się z jej treścią przed podjęciem decyzji o podpisaniu dokumentu. Co do zasady klient nie ma możliwości wprowadzać zmian do umowy. Choć trzeba pamiętać, że treść umowy w większości wynika bezpośrednio z przepisów powszechnie obowiązującego prawa. Podpisanie dokumentu odbywa się już w obecności przedstawiciela banku. W kolejnym kroku umowa jest weryfikowana i podpisywana przez pełnomocnika banku, a tym samym sytuacja zmiany wzorca umowy bez wiedzy i akceptacji banku nie powinna mieć miejsca - twierdzi bank.

Prawnik: Rosjanin ma rację, ale...

Jednak Rosjaninowi udało się zmienić i zawrzeć umowę. Co na to prawo? - Ocena tego, co zrobił Rosjanin w świetle polskiego prawa, jest uzależniona do sposobu wprowadzenia przez niego zmian do oferty przesłanej przez bank, a zatem czy były one widoczne, czy też zmieniając część postanowień na skanie umowy, zadbał o to, aby trudno było odróżnić je od postanowień pierwotnych - zaproponowanych przez bank - komentuje adwokat Ewa Helena Kamińska. - Wnioskując po nazwie strony internetowej, która została przez niego wprowadzona w zamian strony banku - różniąca się kilkoma literami, bardzo podobna - można przypuszczać, że bardziej prawdopodobna jest ta druga sytuacja - dodaje.

- Od banku jako podmiotu profesjonalnego oczekuje się szczególnej staranności. Zmiana treści oferty stanowi nową ofertę, którą bank w wyniku braku zachowania tej staranności przyjął. W świetle przepisów polskiego prawa cywilnego bank mógł w chwili spostrzeżenia różnic, przed rozwiązaniem umowy, podjąć próbę uchylenia się od skutków swojego oświadczenia woli w oparciu o błąd (art. 84 kc) celem "ratowania się" przed skutkami zawarcia umowy takiej treści, jednakże po rozwiązaniu umowy nie jest to już możliwe. W konsekwencji prawdopodobnie również w oparciu o polski porządek prawny - podobnie jak w Rosji - sąd rozpatrujący sprawę uznałby, że umowa jest ważna - uważa Kamińska. Dodaje jednak, że bank ma podstawy do złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. - Rosjanin zapewne nie poinformował o wprowadzonych przez siebie zmianach, najprawdopodobniej zmodyfikował zaś treść formularza w taki sposób, że było to trudne do zauważenia, co doprowadziło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez bank. Gdyby postępowanie takie doprowadziło do skazania, orzeczenie sądu karnego byłoby wiążące dla sądu cywilnego w sprawach wytoczonych przez Rosjanina i w takich okolicznościach uznanie jego racji byłoby wątpliwe - komentuje adwokat.

Więcej o: