"Czy kredyt można spłacić ot tak?" - pyta sugestywnie w reklamie Juliette Binoche, twarz Credit Agricole. Klient - typowy japiszon, który potrzebuje kasy na nowego iPada - powątpiewa, słusznie zauważając, że kredyt to kredyt. Ale pracownik banku nie daje się zbić z tropu i pokazuje plik banknotów 100-złotowych sumujących się do 1000 zł: "Tak wygląda kredyt prostoliczony, a tak wygląda koszt tego kredytu" - mówi, wskazując dla odmiany na trzy leżące na stole pięciozłotówki. "Tylko piętnaście?" - nie może wyjść z podziwu klient japiszon. A pracownik dobija go informacją, że Credit Agricole codziennie - w ramach prowadzonej loterii - spłaca za klienta jeden kredyt. To wypróbowana metoda tego banku, bo np. klienci, którzy zgodzą się przelewać na konto w Credit Agricole swoje wynagrodzenie, biorą udział w loterii, w której codziennie bank podwaja komuś taki przelew. Japiszon pyta na koniec: "jak on to... zrobił?".
Kredyt Prostoliczony jest w ofercie Credit Agricole od początku promowania tego banku w Polsce. Ba, był też wcześniej, gdy Credit Agricole nazywał się jeszcze Lukas Bankiem. Od obecnej tamta oferta różniła się właściwie tylko tym, że wtedy na każdy pożyczony 1000 zł przypadało 10 zł kosztów, a teraz - aż 15 zł. Na pierwszy rzut oka kwota - zarówno ta sprzed podwyżki, jak i obecna - jest niewielka, ale licząc w skali całego roku, mamy już nie 15 zł, ale 180 zł kosztów z każdego pożyczonego tysiączka.
Czytaj też: Za tę reklamę paru gości powinno się smażyć w piekle
Czytaj też: Arogancja czy samo dobro? Bank podwyższył klientom limity kredytowe. Bez ich zgody
A więc pożyczasz 1000 zł, a oddajesz prawie 1200 zł. Nie ma dwóch zdań: to bardzo drogo. Gdybym chciał pożyczyć 4000 zł na dwa lata, to przy "tylko" 15 zł miesięcznie kosztów mamy 1440 zł więcej do oddania - o jedną trzecią więcej niż wynosi bazowa kwota pożyczki, którą też przecież trzeba oddać! Co ciekawe: z tej kwoty tylko część kosztów stanowią "gołe" odsetki (a dokładnie - 765 zł). Do tego bank dorzuca 315 zł prowizji oraz "opłatę za ochronę ubezpieczeniową w pakiecie podstawowym", za którą trzeba zapłacić 330 zł. Credit Agricole ukrywa w racie (wynoszącej w naszym przypadku jakieś 220 zł miesięcznie) dodatkowe koszty, bo ustawa antylichwiarska ogranicza oprocentowanie pożyczek i kredytów do 16 proc.
Prawda jest taka, że Kredyt Prostoliczony wyglądający na pierwszy rzut oka na tani, w rzeczywistości należy do najdroższych kredytów gotówkowych na rynku. Pożyczając 4000 zł na dwa lata, można z łatwością znaleźć bank, który zaoferuje oprocentowanie w okolicach 15-17 proc. w skali roku. Oczywiście nie każdy przejdzie przez sito scoringu, ale nie ma dwóch zdań, że w Credit Agricole też nie rozdają pieniędzy każdemu, kto się zgłosi. Przy oprocentowaniu rzędu 15 proc. miesięczna rata za pożyczone 4000 zł wynosi jakieś 195 zł, a łącznie trzeba oddać 4650 zł (przy założeniu, że nie ma prowizji). Koszt kredytu przez dwa lata wynosi więc 650 zł, ponad dwa razy mniej niż w Creidt Agricole! Tak naprawdę te 15 zł miesięcznych kosztów, które zachwycają w reklamie "Kredyt Prostoliczony", jest równoważnikiem potwornie drogiej pożyczki gotówkowej, z oprocentowaniem rzędu 30 proc. w skali roku. Nie można zarzucić Credit Agricole tylko jednego - braku przejrzystości oferty kredytowej. Ale gdyby marketingowcy banku byli bardziej perwersyjni, mogliby napisać "50 gr kosztów dziennie za każdy pożyczony 1000 zł". Ale pożyczka od tego wcale nie stałaby się tańsza.
Wyjątkowo podstępny kredyt. Ten haczyk stosują nawet SKOK-i: czytaj w blogu Macieja Samcika
Czytaj też: Rekord świata, czyli roluj emerytowi kredyty bez końca