Pierwsze było PKO BP - w marcu wystartowało z usługą IKO. W czerwcu z konkurencyjną ofertą zwaną PeoPay wystąpił Pekao SA. Oba umożliwiają płatność w sklepach, internecie, wypłacanie pieniędzy z bankomatów tudzież dokonywanie przelewów. A wszystko to smartfonem. Główne różnice? Dwie. W IKO, by zatwierdzić transakcję, trzeba wstukać w komórce numeryczny kod, w PeoPay zeskanować QR kod. Poza tym PeoPay jest otwarte dla wszystkich chętnych, zaś IKO było dostępne tylko dla klientów PKO BP. Było, bo od wczoraj korzystać z niego mogą wszyscy. A to dzięki nowej usłudze zwanej Portmonetką IKO, adresowanej do osób, które chcą używać IKO, ale nie chcą otwierać rachunku w PKO BP. Wystarczy, by zainstalowali sobie bezpłatną aplikację IKO (można ją pobrać ze sklepów Apple AppStore i Google Play lub zamówić w serwisie IKO.pkobp.pl) i zarejestrowali ją jako portmonetkę. To otwiera im dostęp do 3 tys. bankomatów PKO BP, 60 tys. terminali i kilku tysięcy sklepów internetowych akceptujących płatności IKO.
- IKO nie wymaga telefonu z funkcją NFC, czyli zbliżeniowej transmisji danych, ani specjalnej karty SIM. Portmonetka IKO nie wymaga zaś rachunku w naszym banku. Działa jak karta prepaid podpięta pod rachunek techniczny, który klient musi doładowywać. By otworzyć taki rachunek, nie trzeba chodzić do banku. Wystarczy komórka z transmisją danych. Podajemy jej numer, kod PIN, którym się logujemy i akceptujemy warunki świadczenia usługi. I już - mówi Dominik Modrzejewski, ekspert w pionie bankowości elektronicznej PKO BP.
Nowa usługa może ugruntować przewagę standardu IKO nad PeoPay wyrażoną nie tylko liczbą klientów (50 tys. klientów IKO), ale także popierających go banków: w lipcu Alior Bank, Bank Millennium, ING Bank Śląski, BZ WBK i BRE Bank (mBank) oraz PKO BP zapowiedziały wdrożenie wspólnego systemu płatności mobilnych opartych właśnie na standardzie IKO.