Przyszłość kantorów w sieci? Większość... zwinie żagle

Internetowe kantory zgarniają już 10 proc. obrotów osiąganych przez tradycyjne kantory - wynika z szacunków porównywarki Kurencja.com. Mimo to firma prognozuje, że z 25 internetowych kantorów i platform wymiany walut na rynku przetrwa tylko kilka.

Internetowe kantory to relatywnie młoda część polskiej branży finansowej. Ich złote czasy zaczęły się po uchwaleniu trzy lata temu ustawy antyspreadowej, która pozwala posiadaczom kredytów walutowych spłacać raty bezpośrednio w walucie, w której denominowana jest umowa. W internetowych kantorach franki, euro i dolary można kupić znacznie taniej, niż wynosi kurs stosowany przez banki, więc już 10-15 proc. klientów kupuje waluty przez internet i przelewa do banków, oszczędzając od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych na każdej racie.

Internetowe kantory zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, ale na razie niewiele wskazuje na to, by wyrzuciły z rynku tradycyjne kantory działające "stacjonarnie", których jest w Polsce już ponad 4,6 tys. i w ostatnich kilku latach powstał prawie tysiąc nowych. Atutem tradycyjnych kantorów będzie zawsze to, że do ręki dostaje się w nich żywą gotówkę, zaś z internetowego kantoru można przelać pieniądze co najwyżej na konto i dopiero potem wypłacić je za pośrednictwem karty (często płacąc dodatkową prowizję).

Czytaj też: Bandyckie kursy walut w niektórych kantorach. Czy można coś z tym zrobić?

Według oficjalnych danych stacjonarne kantory osiągnęły w 2012 r. 144 mld zł obrotów. Ale mimo wszystko te internetowe - jak wynika z szacunków porównywarki Kurencja.com - też robią na wymianie walut coraz lepszy interes. Według porównywarki w połowie 2013 r. obroty wirtualnych kantorów sięgnęły 1,2 mld zł miesięcznie, co w skali roku oznacza wymianę walut na poziomie 15 mld zł. Czyli ponad 10 proc. obrotów tradycyjnych kantorów.

Zdaniem Kurencja.com większość obrotów trzymają w ręku najwięksi gracze - platformy Walutomat.pl, InternetowyKantor.pl (obie firmy niedawno ogłosiły fuzję, dodatkowo umacniając swoje udziały w rynku) oraz KantorOnline.pl. Te trzy internetowe firmy skupiają 75 proc. rynku wymiany walut w sieci, łącznie osiągając miesięczne obroty na poziomie 820 mln zł. Sam Walutomat.pl ma 500 mln zł obrotu miesięcznie, co oznacza - przy średniej prowizji 0,2 proc. od wartości transakcji - blisko 1 mln zł przychodu miesięcznie.

Kurencja.com zwraca uwagę, że przy tak niskiej jednostkowej marży na rynku utrzymają się tylko największe kantory internetowe, zdolne przyciągnąć obroty liczone w setkach milionów złotych miesięcznie. Bo np. średniej wielkości platforma, która miesięcznie wymieniałaby waluty za 10 mln zł, może osiągnąć raptem 20 tys. zł przychodu. To za mało, by opłacało się utrzymywać działalność. "W przyszłości możemy się spodziewać, że na rynku zostaną jedynie 2-3 największe podmioty" - podsumowuje Kurencja.com.

Firma szacuje, że z usług kantorów i platform internetowych korzysta ponad 300 tys. użytkowników. Wykonują oni średnio nieco ponad pół transakcji miesięcznie. Najwięcej użytkowników (92 tys.) wykazuje InternetowyKantor.pl, ponad 80 tys. ma Walutomat.pl. 87 proc. wszystkich obrotów zapewniają klienci indywidualni. Firmy wciąż mają do internetowych kantorów niewielkie zaufanie, ale gdyby w przyszłości się to zmieniło, rynek wymiany walut w internecie może skokowo się powiększyć - uważają eksperci Kurencja.com.

Co ciekawe, to wcale nie frank szwajcarski jest najczęściej wymienianą walutą w kantorach w sieci. Aż 46 proc. obrotów generuje wymiana euro, 19 proc. - franka szwajcarskiego, mniej więcej tyle samo - dolara, zaś 12 proc. - funt brytyjski.

Czytaj też: Czy bankomat Euronetu może być kantorem w... Londynie? Uwaga na prowizje!

Czytaj też: W oddziale banku kursy lepsze niż w kantorze? Są pierwsi śmiałkowie!

Chcesz porozmawiać z autorem tekstu? Napisz! maciej.samcik@wyborcza.bizh

Więcej o: