Bartosz Turek i Katarzyna Siwek z Lion's Banku twierdzą, że zaledwie miesiąca potrzebowała krakowska spółka Nikliński, Nowicki, by sprzedać wszystkie mieszkania w odrestaurowanej XIX-wiecznej kamienicy przy ulicy św. Kingi w Krakowie. W ramach tej inwestycji powstała nadbudowa oraz nowa oficyna z 26 mieszkaniami o powierzchniach od 16 do 76 m kw. Dodajmy, że ceny wahały się w granicach od 7,5 tys. do 9,7 tys. zł za metr.
- Strych wykończony w wysokim standardzie będący częścią dobrze zlokalizowanej i najlepiej odrestaurowanej kamienicy jest dziś bardzo pożądanym produktem na rynku nieruchomości - ocenia Artur Wach z zarządu Lion's House, spółki nieruchomościowej należącej do Lion's Banku. Zdaniem tego specjalisty mieszkania lub apartamenty położone na najwyższych kondygnacjach dobudowanych do starych kamienic stanowią zwykle perełkę na rynku, co uzasadnia wysokie ceny takich lokali.
Mimo to tylko nieliczni deweloperzy podejmują się tego typu przedsięwzięć, bo wymaga to przejścia przez skomplikowane procedury budowlane i własnościowe. - Potencjalny inwestor musi podpisać umowę ze wspólnotą lub spółdzielnią i zabezpieczyć sobie przeniesienie praw do nieruchomości, które powstaną w wyniku planowanej inwestycji - wyjaśnia Emanuel Grykin, radca prawny i prezes zarządu spółki Okólnik. W tym przypadku żaden bank nie udzieli kredytu. W dodatku deweloper musi się liczyć z dużymi wydatkami, bo w zamian za uzyskanie prawa własności do zbudowanych apartamentów czy mieszkań zobowiązuje się zazwyczaj do renowacji całego budynku, w środku i na zewnątrz, a nawet stworzenia nowych rozwiązań technicznych, jak windy czy podziemne garaże.
- Poprawnie przeprowadzona inwestycja powinna zakładać przywrócenie całego budynku do dawnej świetności z zachowaniem detali i architektury przy jednoczesnym uzbrojeniu technicznym spełniającym obowiązujące dziś standardy - mówi Mirosław Polak, prezes spółki IPECO. I dodaje, że strychy są zwykle zbyt niskie, żeby zrobić w nich luksusowe apartamenty. Dlatego potrzebna jest często wymiana poszycia dachowego.
Oczywiście samo podniesienie dachu musi być zgodne z planem miejscowym lub wymagać uzyskania decyzji o warunkach zabudowy. Jeśli budynek podlega ochronie konserwatorskiej, pojawiają się dodatkowe uzgodnienia, zarówno przed uzyskaniem pozwolenia na budowę, jak i na etapie wykonywania prac. - To wszystko powoduje, że cały proces inwestycyjny pochłania trzy, cztery razy więcej nakładów pracy niż w przypadku przeciętnego projektu deweloperskiego - dodaje Mirosław Polak.