Zaczęło się od tego, że jeden z klientów mBanku postanowił wycofać swoją zgodę na działania marketingowe banku wobec jego skromnej osoby. - Jestem od dobrych kilku lat klientem mBanku. Wielokrotnie w tym czasie byłem "bombardowany" telefonami z mLinii, których to przedstawiciele oferowali mi produkty kompletnie mi niepotrzebne - opowiada czytelnik.
Ponieważ ilość telefonów była odwrotnie proporcjonalna do trafności produktów oferowanych czytelnikowi, ten w końcu zdecydował się w ustawieniach konta nie wyrażać zgody na: "przetwarzanie przez podmioty z grupy kapitałowej BRE Banku S.A., inne niż BRE Bank S.A. danych osobowych w celach związanych z działalnością tych podmiotów z grupy kapitałowej BRE Banku S.A., a w szczególności promocji i marketingu działalności prowadzonej przez te podmioty". Przeczytajcie uważnie, bo w tym zdaniu ukryta jest pułapka.
Czytaj też: Klienci rozjuszeni zagrywką mBanku. Jeśli ktoś nie zauważy co zakreślił...
Czytaj też: W mBanku zapłacisz więcej, jeśli lubisz wypłacać. To początek akcji podwyżek prowizji?
- Naiwnie myślałem, że po odpowiednim zaznaczeniu ustawień na moim koncie irytujące telefony "w imieniu mBanku" będę miał za sobą. Niestety, rzeczywistość ukazała się inna. Zdecydowałem się więc na zgłoszenie reklamacji. Zapytałem, jakim prawem - mimo mojego braku zgody - bank nęka mnie telefonami - opowiada klient. W banku grzecznie mu wytłumaczyli, że oprócz zgody na przetwarzanie danych w celach marketingowych na użytek spółek BRE Banku istnieje jeszcze zgoda na reklamę pochodzącą od... samego BRE Banku, a tym samym - mBanku. A w systemie transakcyjnym można odwołać tylko zgodę na marketing spółek zależnych.
Okazuje się, że odwołanie zgody na przetwarzanie danych przez mBank w celach marketingowych, wymaga... "głosowego potwierdzenia". - Napisałem panu konsultantowi, że to rozwiązanie jest idiotyczne i że bank się ośmiesza. Na to otrzymałem odpowiedź, że "sposób realizacji takiej dyspozycji wynika z wewnętrznych ustaleń banku" - mówi klient mBanku.
Krzysztof Olszewski z mBanku potwierdził wersję, którą przedstawił mi czytelnik cytowany powyżej. "Odwołanie zgody na otrzymywanie informacji handlowych możliwe jest w każdym momencie. Proces rzeczywiście odbywa się dwuetapowo - niektóre opcje można włączyć lub wyłączyć samodzielnie w serwisie transakcyjnym, inne wymagają rozmowy z konsultantem mLinii. Bank wymaga potwierdzenia stosownej opcji w trakcie nagrywanej rozmowy, którą można przeprowadzić przy pomocy zwykłego połączenia telefonicznego z mLinią lub połączenia audio lub video z ekspertem on-line mBanku. Z tego powodu możliwość odwołania zgody w trakcie czatu tekstowego nie jest możliwe"
Czytaj też: Ubezpieczenie niskiego wkładu, czyli ty płacisz składki, a oni pomogą cię utopić
A co Wy sądzicie o takiej postawie banku? Piszcie! maciej.samcik@wyborcza.biz
Który bank oferuje największy procent na lokacie? Sprawdź w porównywarce lokat bankowych .