- Podstawową obawą klienta jest to, co stanowi fundament ubezpieczenia, czyli pewność otrzymania odszkodowania - powiedział wczoraj Marcin Idzik z TNS Global, przedstawiając najnowsze badanie "Postawy społeczeństwa polskiego wobec ubezpieczeń" zrealizowane na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego.
Wciąż niechętnie się ubezpieczamy - aż czterokrotnie rzadziej niż mieszkańcy krajów Europy Zachodniej. Kierowcy z obowiązku kupują ubezpieczenie OC, tylko ok. jednej czwartej z nich decyduje się na dodatkowe ubezpieczenie. W Polsce ubezpieczona jest zaledwie połowa nieruchomości, a i to tylko dlatego, że do wykupienia polisy zobowiązuje klienta bank, udzielając kredytu hipotecznego. Z raportu wynika, że niecała jedna czwarta posiada grupowe ubezpieczenie na życie, a indywidualne rzadziej niż co piąty badany.
Czterech na dziesięciu mieszkańców kraju w ogóle nie korzysta z ubezpieczeń i nie planuje kupna żadnej polisy w najbliższej przyszłości.
Powód? Jedna trzecia z nas deklaruje, że nie ma takiej potrzeby. Dla blisko połowy Polaków ubezpieczenia są generalnie za drogie. Z drugiej strony ponad jedna trzecia nie ma zaufania do ubezpieczycieli i nie wierzy, że w razie wypadku dostanie jakiekolwiek odszkodowanie. Część z nich mówi, że ma złe doświadczenia z ubezpieczalniami, część od zakupu odstraszają niezrozumiałe umowy.
Z raportu wynika również, że w razie sytuacji, kiedy ubezpieczonemu przysługuje odszkodowanie, boją się oni najbardziej o to, czy je rzeczywiście dostaną. Blisko połowie ankietowanych (44 proc.) zależy wtedy najbardziej na pewności otrzymania świadczenia. Kolejna jedna trzecia martwi się o szybką likwidację szkody i także o uzyskanie należnego odszkodowania. Prawie jedna piąta - o adekwatną wysokość świadczenia, a tylko 3 proc. - o miłą obsługę.
Skąd taka zła renoma ubezpieczycieli? Ubezpieczyciele zapracowali sobie na nią po części z powodu drogich ubezpieczeń dołączanych do kredytów, które kiepsko chronią kredytobiorców. Chodzi przede wszystkim o grupowe ubezpieczenia na życie.
Właśnie dlatego Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła robić porządki z ubezpieczeniami sprzedawanymi klientom w bankach przy okazji zaciągania kredytów. Nadzór przygotował restrykcyjne przepisy dla banków i ubezpieczycieli, dzięki którym kredytobiorcy będą lepiej chronieni.
Nadzór zwrócił przede wszystkim uwagę na to, że bank, który jest stroną umowy, pełni jednocześnie funkcję pośrednika ubezpieczeniowego, bo umowę podpisują między sobą bank i ubezpieczyciel na rzecz osoby trzeciej, czyli kredytobiorcy. Jednocześnie bank pobiera prowizję za pozyskanie nowych klientów. Z jednej strony gra w jednej drużynie z kredytobiorcą, a z drugiej - dostaje prowizję od sprzedanych polis.
Czyli w razie wypadku odszkodowanie z polisy dostaje bank, a w razie problemów z wypłatą odszkodowania tylko bank może dochodzić swoich praw w sądzie. Ubezpieczony klient nie ma takiego prawa, choć to on płaci składkę. Nie mają go też jego spadkobiercy.
Kolejna ważna kwestia, na którą zwróciła uwagę Komisja, to wysokość prowizji dla banku. Według KNF banki dostają nawet kilkadziesiąt procent od wartości wpłaconych składek. Czyli tylko mała część składki ubezpieczeniowej idzie na ochronę klienta, reszta stanowi zysk banku.
Poza tym Komisja zwróciła uwagę na słabe informowanie klientów. Kredytobiorcy mają trudny dostęp do treści umów ubezpieczenia. Klient często nie wie, w jakich przypadkach dostanie odszkodowanie, a w jakich nie. Dodatkowo sam najczęściej nie może wybrać zakładu ubezpieczeń, w którym chciałby kupić polisę.
KNF nakaże też bankom ujawnianie klientom pułapu prowizji, jaką pobierają przy okazji sprzedaży polisy kredytowej.
To wszystko ma się zmienić, ale dopiero od 20 listopada 2014 roku.
Do tej pory obowiązywały wewnętrzne regulacje banków i ubezpieczycieli. Jednak, jak przyznaje KNF, okazały się one niewystarczające. Powód? Nie były aż tak restrykcyjne, dawały jedynie klientom możliwość dochodzenia swoich praw w sądzie. Niestety, nie były skuteczne - nie wszystkie instytucje stosowały się do zaleceń. Dlatego właśnie do gry włączył się nadzór.
Czy nie za późno? Rzecznik ubezpieczonych przypomina, że nowe przepisy były zapowiadane od lutego 2012 roku. I że wprowadzenie ich dopiero pod koniec przyszłego roku nie cofnie wszystkich ludzkich nieszczęść, które wydarzyły się do tej pory.