W ubiegłym roku Szwecja wprowadziła serię nowych banknotów, zastępując nimi stare korony. Jednak nowe pieniądze mogą zniknąć z obiegu w ciągu pół dekady, ponieważ rozwój w kierunku społeczeństwa bezgotówkowego trwa.
Czytaj też: Rosyjska gospodarka jest w pułapce
Według szwedzkiego banku centralnego Riksbanken transakcje gotówkowe stanowią dziś nie więcej niż dwa procent wartości wszystkich płatności dokonanych w tym kraju. To bardzo mało, a będzie ich coraz mniej. W niedawno opublikowanym raporcie szwedzkiego radia szacuje się, że liczba ta spadnie poniżej 0,5 proc. w ciągu najbliższych pięciu lat.
Badanie przeprowadzone przez Visa sugeruje, że Szwedzi używają swoich kart debetowych trzy razy częściej niż przeciętny Europejczyk. W Szwecji zanotowano średnio 207,1 płatności na kartę w 2015 roku, z wyłączeniem wypłat gotówki. We Francji liczba ta wynosiła 141,7. Na szczycie tabeli znajduje się Finlandia ze średnią 242,7 rejestrowanych transakcji w ubiegłym roku.
Szwedzi pokochali karty. Według ubiegłorocznego raportu przygotowanego przez szwedzką federację handlu, cztery piąte zakupów dokonywanych jest tam przy pomocy karty kredytowej lub debetowej. Dla porównaniu we Włoszech jest ich zaledwie jedna czwarta.
Badania zlecone przez Visa sugerują, że Szwedzi częściej korzystają z kart płatniczych, niż ludzie w większości innych krajów, ale także, że przeprowadzone za ich pomocą transakcje opiewają na coraz niższe kwoty. Według Visa, średni zakup przy użyciu karty w Szwecji wynosi 301 koron (ok. 140 zł), podczas gdy średnia europejska wynosi 459 koron (212 zł).
65 proc. Szwedów stwierdziło nawet, że byliby chętni do korzystania z karty, by dokonywać płatności poniżej 10 koron (4 zł 60 gr). Odsetek ten wzrasta do 85 proc. w grupie wiekowej 18-34. Oczekuje się, że liczba ta będzie rosła, ponieważ w sklepach zaczynają być oferowane płatności zbliżeniowe.
W Polsce kierunek zmian na rynku jest identyczny, choć - trzeba jasno powiedzieć - że od Szwecji wciąż dzielą nas lata świetlne i odejście w niepamięć gotówki - jeśli do nie go dojdzie - potrwa zdecydowanie dłużej niż 5 lat.
Z danych NBP wynika, że karty płatnicze ma 66 proc. Polaków, jednak nie korzystamy z nich zbyt aktywnie. Co czwarta z osób mających karty w ogóle nie płaci nimi w sklepach. Cały czas wśród form płatności króluje gotówka, stanowi ona aż 82 proc. wszystkich płatności detalicznych Polaków. Tylko w przypadku 16,5 proc. transakcji użyto kart, a w 1,6 proc. - przelewu.
Częściowo może to wynikać z ciągle ograniczonej liczby punktów honorujących karty płatnicze. Transakcja kartą była możliwa w przypadku 53 proc. płatności. Tylko 33 proc. płatności dokonywanych w małych sklepach spożywczych, osiedlowych, kioskach i bazarach można było należność regulować kartami. W supermarketach i hipermarketach spożywczych aż w 87 proc.
Nie znaczy to, że z gotówką się nigdy się nad Wisłą nie pożegnamy. Karty zbliżeniowe, płatności przez telefon, spadające opłaty za karty, przelewy elektroniczne, szybkość, bezpieczeństwo i wygoda transakcji pewnie w końcu zmienią nasze przyzwyczajenia. Tym bardziej, że trendowi rugowania gotówki z obrotu sprzyjają rządy w UE i fiskus. O wiele łatwiej jest bowiem kontrolować i skutecznie opodatkowywać obywateli, którzy rejestrują na kontach nawet najdrobniejsze transakcje.