Jak poinformowała firma, w 391 tys. VW Touaregów i 409,5 tys. Porsche Cayenne poluzowaniu może ulec łącznik w systemie pedałów.
Usterka dotyczy samochodów wyprodukowanych w latach 2011-2016. Firma zapowiedziała, że będzie kontaktować się z właścicielami tych aut, a sama naprawa ma potrwać nie dłużej niż pól godziny. „Nie mieliśmy żadnych doniesień o wypadkach związanych z usterką. Podejmujemy działania profilaktyczne” – poinformowało Porsche w oświadczeniu.
Nie wiadomo, czy akcja serwisowa dotyczy również samochodów sprzedanych w Polsce. - W tym roku do UOKiK nie wpłynęło jeszcze żadne powiadomienie o produkcie niebezpiecznym wysłane przez Volkswagena - informuje Ernest Makowski z biura prasowego UOKiK. A pamiętać trzeba, że zgodnie z ustawą o ogólnym bezpieczeństwie produktów przedsiębiorca, który uzyskał informację, że wprowadzony przez niego na rynek produkt nie jest bezpieczny, musi niezwłocznie poinformować o tym UOKiK. Jeśli tego nie zrobi, grozi mu kara pieniężna do 100 tys. zł.
Ostatni rok jest chyba najgorszym w historii niemieckiego producenta. We wrześniu 2015 r. Volkswagen przyznał się do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla.
Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.
Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Musi się teraz spodziewać wieloletnich procesów sądowych oraz miliardowych kar za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska. Osób winnych tych nadużyć dotyczy także odpowiedzialność karna.
Jak podawał w ubiegłym roku UOKiK, Volkswagen Group Polska potwierdził wprowadzenie na polski rynek około 140 tys. pojazdów z systemem manipulującym poziomem emisji spalin.
Firma odłożyła 6,5 mld euro na pokrycie kar i napraw, jednak – jak sama podała - kwota ta może okazać się niewystarczająca. Aby ustalić koszty afery, VW opóźnił publikację raportu rocznego, który ma ukazać się 28 kwietnia.