Volkswagen pozwany. Amerykanie chcą miliardów dolarów odszkodowania. Polacy niewiele mniej

Federalna Komisja Handlu USA (FTC), czyli amerykański urząd ds. konkurencji, wniosła we wtorek pozew przeciwko niemieckiemu koncernowi samochodowemu Volkswagen za podawanie wprowadzających klientów w błąd wyników badań emisji spalin w silnikach Diesla. Polacy też już pozwali giganta - wniosek wpłynął do Sądu Okręgowego w Poznaniu.

FTC uważa, że VW przez lata okłamywał konsumentów w kampaniach reklamowych prezentujących rzekomo przyjazne środowisku samochody, podczas gdy dobre wyniki testów zawdzięczały one jedynie zainstalowanemu oprogramowaniu. W ten sposób klienci odnieśli wymierną szkodę - uważa FTC. Tym bardziej że takie zalety auta, jak niska emisja spalin, mają wpływ na wartość pojazdu przy odsprzedaży.

Urząd domaga się więc od wymiaru sprawiedliwości USA orzeczenia odszkodowania od VW na rzecz klientów, którzy kupili auta w latach 2008-15.

- W drodze naszego pozwu chcemy uzyskać odszkodowanie dla konsumentów, którzy kupili samochody, dając wiarę nieuczciwym i kłamliwym praktykom Volkswagena - oświadczyła szefowa FTC Edith Ramirez, cytowana w komunikacie.

W następstwie dochodzenia prowadzonego przez podległą rządowi USA Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Musi się teraz spodziewać wieloletnich procesów sądowych oraz miliardowych kar za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska. Osób winnych tych nadużyć dotyczy także odpowiedzialność karna.

Miliardowe roszczenia i utrata dobrego wizerunku

Koszty Volkswagena w związku ze skandalem dotyczącym manipulowania pomiarem emisji spalin będą najprawdopodobniej sięgać dziesiątków miliardów dolarów i przedwcześnie zniweczą status najlepszego producenta aut na świecie, o co niemiecki koncern od dawna zabiegał.

Dla przykładu 278 instytucjonalnych inwestorów żąda od koncernu Volkswagen odszkodowań w łącznej kwocie 3,255 mld euro za spadek cen jego akcji po ujawnieniu, że fałszował on pomiary toksyczności spalin w swych samochodach.

Skandal rozlał się na cały świat. Także Parlament Europejski stworzył w styczniu 2016 r. komisję śledczą mającą zbadać naruszenia stosowania prawa UE oraz brak odpowiednich działań ze strony KE i państw członkowskich ws. manipulacji pomiarem emisji spalin.

Wśród 45 członków komisji śledczej ds. pomiarów emisji w sektorze motoryzacyjnym znalazła się dwójka Polaków: Róża Thun z PO oraz Kosma Złotowski z PiS.

Polacy - w licznej grupie - są zresztą wśród poszkodowanych w sprawie dieselgate. Zabezpieczenia 10,455 mld zł na kontach Volkswagena na poczet roszczeń swoich członków chce Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych Przez Spółki Grupy Volkswagen AG. Jak podaje "Gazeta Finansowa" wniosek wpłynął już do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Wynika z niego, że jest 170 tys. poszkodowanych. Średnia wartość auta to około 61,5 tys. zł - stąd kwota do zabezpieczenia. To pierwszy przypadek oficjalnego zgłoszenia roszczeń Polaków wobec niemieckiego giganta.

Oddzielny pozew wobec VW rozważa także np. Krystian Poloczek - właściciel Iberia Motor Company, firmy handlującej kiedyś Seatami. Jego prawnicy zastanawiają się, czy ma to być pozew o uznanie umowy kupna sprzedaży za nieważną, czy pozew o odszkodowanie za wydanie wadliwej rzeczy. Poloczek wie, że będzie to długa walka, ale przyznał, że chce udowodnić, że Iberia Motor Company została oszukana.

Akcja serwisowa

Wniesienie pozwu przez Federalną Komisję Handlu USA ws. wprowadzania w błąd klientów oraz polski pozew zbiorowy to zresztą kolejny cios dla giganta w ostatnich dniach.

Nie dalej jak przed weekendem niemiecki producent wezwał do naprawy ponad 800 tys. samochodów na całym świecie. Pojawił się problem z systemem pedałów.

W 391 tys. VW Touaregów i 409,5 tys. Porsche Cayenne poluzowaniu może ulec łącznik w systemie pedałów.

Usterka dotyczy samochodów wyprodukowanych w latach 2011-2016. Nie ma na razie informacji, czy chodzi także o auta w Polsce.