Liczby nie kłamią. Zmiany demograficzne za naszą zachodnią granicą są i będą coraz wyraźniej odczuwalne. Wg prognoz OECD w ciągu najbliższych 44 lat (do 2060 roku) populacja Niemiec zmniejszy się aż o 18 proc., a zatrudnienie aż o 23 proc. – jeżeli będzie kontynuowana aktualna polityka dotycząca zatrudnienia i emerytur. Niemcy zbiednieją – co dla nas może wręcz brzmieć jak herezja. W 2060 roku zmiany demograficzne spowodują, że PKB na głowę, jak wylicza OECD, będzie nad Łabą mniejsze od aktualnego o 6,5 proc.
Niemcy, jak czytamy więc we wstępie do raportu "OECD Economic Survey of Germany ", choć mają bardzo silną gospodarkę, to jednak stoją przed poważnymi wyzwaniami związanymi ze starzejącym się społeczeństwem i zmianami technologicznymi. Nasz zachodni sąsiad musi inwestować więcej w ludzi, by dalej się rozwijać i budować bardziej zintegrowane społeczeństwo – doradzają specjaliści z organizacji skupiające najbardziej rozwinięte kraje świata.
- Niemcy muszą wykorzystać siłę swojej gospodarki, by przygotować się na wyzwania przyszłości, zwracając szczególną uwagę na udaną integrację fali uchodźców, którym przyznano azyl – powiedział we wtorek w Berlinie, w trakcie prezentacji raportu, Angel Gurr~a, sekretarz generalny OECD. Jego zdaniem nowo przybyli imigranci są szansą, by "powstrzymać negatywne trendy demograficzne i kładą podwaliny pod bardziej zdywersyfikowaną i wydajną gospodarkę ".
OECD przygotował dla Niemiec zestaw konkretnych reform, które Berlin powinien wdrożyć. Należy np. intensywnie szkolić imigrantów nowych umiejętności i uczyć języka. Trzeba jeszcze uprościć – i tak już załagodzone niedawno procedury wejścia przez nich na rynek pracy.
Niemcy powinny też zadbać o reformę systemu emerytalnego. Bez podniesienia wieku emerytalnego i zachęcenia starszych osób do dłuższej pracy zawodowej, może on się wywrócić w przyszłości.
Konieczność podniesienia wieku emerytalnego nie jest jedynym postulatem OECD proponowanym Niemcom, który kojarzy nam się z pomysłami reform zgłaszanymi w Polsce. Co ciekawe, te pomysły czasem przypominają te, które postulował lub wprowadził poprzedni rząd, a czasem te, które akcentuje obecna ekipa rządząca w Polsce.
OECD zachęcają Berlin np. do zwiększenia inwestycji ze środków publicznych w uboższych regionach – to pomysł, który był jednym z ważniejszych w przedstawionym niedawno planie gospodarczym Mateusza Morawieckiego.
Eksperci organizacji nawołują również do zwiększenia obecności kobiet na niemieckim rynku pracy, co ich zdaniem, można osiągnąć przez rozwój publicznych form opieki nad małymi dziećmi, wprowadzenia całodniowej edukacji i obniżenie podatków od drugiego pracującego członka rodziny.
Poza tym OECD sugeruje zmniejszenie ciągle uciążliwych barier biurokratycznych – to pomoże biznesowi, zwiększą się inwestycje i jakość świadczonych usług publicznych. Proponuje również, co w wypadku Niemiec, może zaskakiwać, wprowadzenie jeszcze ostrzejszych norm ochrony środowiska – dotyczących np. samochodów z silnikiem diesla, ich duża liczba spowodowała, że w wielu niemieckich miastach przekroczone są dopuszczalne poziomy emisji tlenków azotu.
Czego w raporcie nie ma?
W raporcie OECD nie mówi nic o możliwych i rosnących kosztach społecznych i politycznych nowej fali imigrantów. W ubiegłym roku do naszego zachodnie sąsiada przybyło około miliona osób, które już aplikowały lub zaraz będą o azyl – to około 1,2 proc. całej populacji Niemiec. Tak duża fala uchodźców – co dzisiaj brzmi już jak truizm - wywołuje napięcia polityczne i społeczne oraz w dużym stopniu tłumaczy wzrost popularności ugrupowań skrajnie prawicowych w Niemczech. Nie jest więc oczywiste, o czym analitycy OECD nie piszą, czy wielki program asymilacji setek tysięcy imigrantów pochodzących w większości z innej kultury się powiedzie.
Tekst pochodzi z blogu „Subiektywnie o giełdzie i gospodarce”.