To już koniec bananów, jakie znamy. Drzewa umierają jedno po drugim

Nie ma bananów odpornych na choroby. Popularne banany znów zaatakował grzyb, który już kilkadziesiąt lat temu wywrócił uprawę tych owoców do góry nogami.

Na potentatów, wartej 36 mld dol. branży bananowej, padł blady strach. Powróciła choroba panamska, która wyeliminowała z upraw najpopularniejsze w latach 60. banany odmiany Gros Michel. Odkryty w 1920 roku w Surinamie grzyb z coraz większą mocą atakuje zarówno popularne dziś w Europie i USA bananowce odmiany Cavendish, jak i lokalne.

Międzynarodowy Kongres Bananów przeniesiony

Agresywny szczep panoszy się w Azji, trafił już Australii, Afryki i na Bliski Wschód. Strach w branży jest tak duży, że w ostatniej chwili przeniesiono Międzynarodowy Kongres Bananów z Kostaryki do Miami, aby uczestnicy nie "dostarczyli" zarazy np. z brudem na butach do Ameryki Łacińskiej. Kraje Ameryki Łacińskiej są głównym dostawcą bananów do Ameryki Północnej i Europy.

Jednocześnie agenda ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzegła w tym miesiącu, że przemysł bananowy musi zacząć działać, aby wspólnie rozwiązać ten problem.

Sprawa jest o tyle zaskakująca, że jeszcze kilka lat temu choroba panamska bananów była uznawana za przeszłość. "Nowe" banany, choć mniej smaczne, miały być bardziej trwałe (żeby nie gniły w ładowniach, trzeba je przewozić zielone, a potem przyśpieszać ich dojrzewanie za pomocą etylenu).

Okazało się jednak, że glebowy grzyb Fusarium, który powoduje chorobę, ewoluuje. Fusarium oxysporum przenosi się wraz z wodą lub ziemią, wnika do rośliny przez korzenie i doprowadza do więdnięcia liści i całkowitego obumarcia drzewa, pozbawiając system naczyniowy możliwości rozprowadzania wody do komórek. Zwalczanie tego gatunku grzyba jest utrudnione ze względu na jego znaczną odporność wobec chemicznych środków ochrony roślin. Jedynie, co można zrobić, by chronić drzewa, to oddzielać zdrowe od już zainfekowanych.

Dziki bananDziki banan Fot. Warut Roonguthai/Wikimedia Commons

Jak producenci chcą rozwiązać problem?

Naukowcy i plantatorzy bananów próbują stworzyć nową odmianę, która zastąpi Cavendish i - tak jak ona kiedyś - przynajmniej przez kilkadziesiąt lat będzie odporna na chorobą panamską. Na Tajwanie stworzono np. szereg mutacji nowych bananów, są one testowane na Filipinach i w Chinach.

- Efekty są bardzo obiecujące, ale banany nie zawsze są smaczne lub nadają się do transportu długodystansowego - powiedziała CNN Inge Van den Bergh, naukowiec badająca banany w Bioversity International w Belgii.

Zagrożony byt 400 mln ludzi

Czasu jeszcze trochę jest, ponieważ uprawy w Ameryce Łacińskiej zostały oszczędzone i na razie ceny bananów w zachodnich sklepach nie rosną. Ale w ciągu dekady konsumenci i w Ameryce Północnej, i Europie muszą spodziewać się zmian. Epidemię trudno będzie zatrzymywać w nieskończoność. A sadzenie nowych odmian bananów jest bardzo drogie, bo choroba panamska potrafi utrzymywać się w glebie przez 40 lat. Przez wiele lat nie można zakładać plantacji na skażonym uprzednio terenie.

Jeśli zarazy nie uda się powstrzymać, konsekwencje mogą być zresztą dużo bardziej poważne niż tylko straty producentów owoców. To, że w Europie nie będziemy mogli wkroić jak co rano banana do owsianki, to nic. Globalny przemysł bananowy to istotne źródło dochodu lub żywności dla 400 milionów ludzi. Średnio jedna piąta kalorii spożywanych przez mieszkańców Afryki pochodzi z bananów.

Skąd banany w Europie?

W pierwszym kwartale tego roku kraje UE sprowadziły łącznie 1,31 mln ton bananów wobec 1,321 mln ton w analogicznym okresie 2015 roku. Najwięcej z Ekwadoru - 345,4 tys. ton; z Kolumbii - 341,7 tys. ton oraz 232,7 tys. ton z Kostaryki. Europa w pierwszych trzech miesiącach kupiła także 83,7 tys. ton bananów z Dominikany, 78,6 tys. ton z Kamerunu oraz ponad 68 tys. ton z Wybrzeża Kości Słoniowej, 47, tys. ton to dostawy panamskich bananów.

A gdyby istniała butelka, która sama napełnia się wodą?

Więcej o: