Według agencji, założenia polskiego rządu są zbyt optymistyczne. Rząd uważa, że polska gospodarka w tym roku urośnie o 3,8%. Tymczasem Fitch po ostatnich, bardzo słabych danych za pierwszy kwartał obniżył swoją prognozę wzrostu PKB Polski na ten rok – do 3,2% z 3,5%.
Fitch uważa też, że rządowi nie uda się zebrać z podatków tyle, ile zakłada. W związku z tym deficyt finansów publicznych będzie wyższy od spodziewanego i w przyszłym roku sięgnie 3,0% PKB. To ważny próg graniczny, bo po jego przekroczeniu Komisja Europejska wszczyna wobec państw UE procedurę nadmiernego deficytu, z której Polska niedawno wyszła. Dla Fitcha pilnowanie deficytu finansów publicznych to bardzo ważne kryterium oceny. Negatywne sygnały w tym zakresie mogą prowadzić do obniżki ratingu lub jego perspektywy.
Kondycję naszych finansów może też pogorszyć to, że PiS dąży do spełnienia swoich obietnic wyborczych, takich jak obniżenie wieku emerytalnego i podwyższenie kwoty wolnej od podatku.
Marsz KOD i Opozycji Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Ale analitycy podkreślają też znaczenie kwestii politycznych. Według nich, ostatnia demonstracja w Warszawie przeciwko PiS pokazuje, że styl rządów stał się bardziej konfrontacyjny (głównie w odniesieniu Trybunału Konstytucyjnego), spolaryzował polskie społeczeństwo i może prowadzić do niestabilności politycznej. A to wraz z pogorszeniem relacji z niektórymi głównymi partnerami gospodarczymi Polski w UE zwiększa ryzyko inwestycyjne i makroekonomiczne.
Fitch to jedyna z trzech głównych agencji ratingowych, która nie podjęła negatywnych kroków związanych z oceną kredytową Polski. W styczniu S&P niespodziewanie obniżył nam rating do poziomu „BBB+” z „A-” i nadał mu perspektywę negatywną. W ubiegłym tygodniu agencja Moody’s utrzymała wprawdzie rating na poziomie A2, ale obniżyła jego perspektywę ze stabilnej do negatywnej.