Porównanie jest dość szokujące. Z jednej strony Polska ze stabilnym wzrostem gospodarczym powyżej 3 procent rocznie, ze spadającym bezrobociem, rosnącymi dochodami i niewielkim na tle Europy zadłużeniem.
Z drugiej strony Ukraina, która od początku 2014 przeszła przez masowe demonstracje ludności krwawo tłumione przez siły zbrojne, ucieczkę prezydenta z kraju, aneksję Krymu przez Rosję, wojnę obejmującą centrum przemysłowe kraju, potężną recesję, reformy polegające głównie na zubożeniu społeczeństwa, bankructwo i kolejne zawirowania polityczne.
Ukraina też ma swoją giełdę, ale praktycznie nic się na niej nie dzieje. Największe ukraińskie spółki są notowane na giełdach w Londynie i w Warszawie. U nas jest ich na tyle dużo, że powstał specjalny indeks WIG-Ukraina, który mierzy notowania tylko ukraińskich firm. Kilka lat temu giełda uruchomiła też indeks WIG-Poland, który bierze pod uwagę spółki wyłącznie polskie. Dzięki temu bardzo łatwo porównać jedno z drugim.
No i wygląda to tak:
Notowania indeksów WIG Poland i WIG Ukraina bossa.pl
To wykres od początku 2014 roku do czerwca 2016. Widzimy, że cały rok 2014 to potężne załamanie na akcjach ukraińskich, spadek przekracza 50 procent. W tym samym czasie akcje polskie zachowują się stabilnie. Potem do maja 2015 nawet trochę drożeją. Jednocześnie zaczyna się mozolne odrabianie strat przez firmy ukraińskie.
Od maja 2015 warszawska giełda wchodzi w okres wyraźnych spadków, ale nie dotyczy on spółek ukraińskich, które reagują bardziej na to, co się dzieje na Ukrainie niż w Polsce. A tam wraz z kolejnymi porozumieniami (nawet jeśli pozostają one tylko na papierze) i kolejnymi rozmowami o pomocy ze strony MFW nadzieja się powoli odradza. Dzięki temu spółki powoli odzyskują swoją wartość.
Potem mamy rok 2016, prawdopodobny koniec recesji na Ukrainie i ciąg dalszy hossy na ukraińskich spółkach. U nas też mieliśmy odbicie notowań, ale znacznie słabsze.
Efekt jest dość szokujący. Jeśli ktoś zainwestował na początku 2014 roku w spółki polskie, to przeciętnie do teraz stracił 13,2 procent – o tyle w tym czasie spadł indeks WIG Poland. Ale jeśli ktoś wybrał spółki ukraińskie, to stracił tylko 9,8 procent. Inwestycja w spółki z kraju, który przeszedł przez wojnę, bankructwo i recesję okazała się lepsza niż inwestycja w spółki z Polski.
Widać to nawet dobitniej, kiedy datę początkową porównania ustawimy nie na 31 grudnia 2013, ale na 26 lutego 2014 – tuż po rosyjskiej aneksji Krymu
WIG Ukraina i WIG Poland od momentu rosyjskiej aneksji Krymu do czerwca 2016 bossa.pl
Licząc od tamtego momentu spółki ukraińskie są już na kilkuprocentowym plusie. WIG Poland w tym czasie spadł o około 15 procent.
Winna tutaj na pewno nie jest polska gospodarka, która wciąż radzi sobie dobrze. To raczej zbieg dwóch innych okoliczności: z jednej strony zmiany politycznej w Polsce, a z drugiej tego jakie spółki mają największy wpływ na notowania giełdowych indeksów. To głównie duże banki i duże państwowe firmy energetyczne.
Tak się pechowo złożyło, że najpierw nowy prezydent zabłysnął propozycjami dotyczącymi branży bankowej, potem nowy Sejm uchwalił podatek bankowy, a następnie nowy rząd zaczął sypać pomysłami na ratowanie górnictwa, które polegają głównie na wyjmowaniu pieniędzy ze spółek energetycznych. Każdy z tych pomysłów można oczywiście próbować uzasadniać politycznie, ale na polską giełdę wszystkie one mają wpływ dramatycznie zły. Do tego teraz dochodzą unoszące się od kilku dni w mediach plotki o przejmowaniu przez państwo aktywów OFE. To tylko plotki, ale one też z pewnością nie pomagają.
Pierwszego dnia czerwca przez te pogłoski WIG Poland spadł o 2,5 procent. WIG Ukraina też spadł, ale tylko o 1,4 procent. Dysproporcja się utrzymuje.