Nowa moda na lokowanie oszczędności? Firmy coraz częściej emitują obligacje dla małych inwestorów

Bank Pocztowy właśnie zebrał 50 milionów złotych. To kolejna w tym roku emisja obligacji korporacyjnych przeznaczonych dla inwestorów detalicznych. Co trzeba wiedzieć, zanim zainwestuje się w ten sposób swoje pieniądze?

Kolejna emisja obligacji korporacyjnych oferowanych inwestorom detalicznym zakończyła się sukcesem. Bank Pocztowy poinformował, że pozyskał od inwestorów maksymalną zakładaną kwotę, czyli 50 mln zł. - Dzięki emisji bank będzie mógł rozwinąć akcję kredytową skierowaną do klientów detalicznych - podsumował Szymon Midera, prezes Banku Pocztowego.

Nowa moda?

Jest stanowczo za wcześnie, by mówić o nowej inwestycyjnej modzie, ale trzeba zauważyć, że emisji korporacyjnych papierów dłużnych kierowanych do drobnych, indywidualnych inwestorów jest coraz więcej. Wcześniej w tym roku takie obligacje sprzedały Kruk, Best czy Alior Bank. A na tym prawdopodobnie nie koniec, bo kolejne emisje zapowiada choćby Bank Pocztowy, który ma już zgodę KNF na pozyskanie w ten sposób do miliarda złotych. Co należałoby wiedzieć o tej klasie aktywów przed podjęciem decyzji o ulokowaniu w nich swoich oszczędności?

4,5% w pierwszym roku, WIBOR 6M+2,8 punktu procentowego w każdym kolejnym - tyle zaoferował nabywcom obligacji Bank Pocztowy. To znacznie więcej, niż można zarobić na lokacie bankowej. Trudno się temu dziwić, bo i poziom ryzyka jest zupełnie inny. Oszczędności posiadacza lokaty gwarantuje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, zaś spłata obligacji zależy tylko od kondycji finansowej emitenta. I nie jest to tylko teoretyczne zastrzeżenie - zdarzało się już, że spółki nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań. 

Oszczędzanie, zdjęcie ilustracyjneOszczędzanie, zdjęcie ilustracyjne fot. WALDEMAR KOMPA3A

O tym warto pamiętać

Szczególnym ryzykiem są obciążone obligacje podporządkowane. W razie niewypłacalności emitenta właściciele takich papierów są zaspokajani na samym końcu, po innych wierzycielach spółki - o ile jeszcze jest z czego. Z kolei banki mają interes w tym, by emitować właśnie obligacje podporządkowane, bo pozyskane w ten sposób środki mogą, po uzyskaniu zgody KNF, zaliczyć do funduszy własnych. Płacą więcej, by inwestor był skłonny bardziej zaryzykować. Taka decyzja inwestycyjna może mieć sens, o ile tylko zostanie podjęta świadomie. 

Problemem może też być wycofanie pieniędzy z obligacji przed terminem wskazanym przez emitenta. Lokatę bankową można zerwać przed terminem, skarbową obligację detaliczną można przedstawić do przedterminowego wykupu. Natomiast by pozbyć się obligacji korporacyjnej, trzeba znaleźć na nią innego chętnego, czyli sprzedać na giełdowym rynku Catalyst. A to w praktyce może być trudne z powodu problemów z płynnością.

Ostrożność zalecana

Obligacje korporacyjne nie powinny więc być traktowane jak masowo dostępna recepta na niskie oprocentowanie lokat. I masowej popularności raczej nie zdobędą, choćby dlatego, że ich podaż jest mikroskopijna w zestawieniu z kwotami, jakie Polacy oszczędzają w bankach. Według danych NBP w kwietniu br. na depozytach osób fizycznych znajdowało się 635,9 mld zł.

Natomiast wartość wszystkich obligacji korporacyjnych notowanych na rynku Catalyst jest o rząd wielkości mniejsza – to zaledwie 62 mld zł. W dodatku zdecydowana większość z nich to emisje kierowane do inwestorów instytucjonalnych. 50 mln ściągnięte z rynku przez Bank Pocztowy czy 220 mln zł, jakie łącznie pozyskał w tym roku Alior Bank, to tylko niewielki ułamek tych kwot. 

Więcej o: