Przyczyny blackoutu mogą być różne, najczęściej chodzi o ekstremalne warunki atmosferyczne, awarie w elektrowni czy błąd człowieka. W ostatni wtorek z przerwami w dostawach prądu zmagali się Kenijczycy, jednak prawdopodobnie żaden z nich nie wpadł na przyczyny kłopotów.
We wtorek wieczorem kenijskie przedsiębiorstwo zajmujące się wytwarzaniem energii poinformowało, że ogólnokrajowe przerwy w dostawie prądu spowodowała małpa.
Zwierzę pokonało zabezpieczenia przed dzikimi zwierzętami i weszło na dach elektrowni wodnej w Gitaru w środkowej Kenii. Małpa spadła na transformator i przewróciła go. Spowodowało to reakcję łańcuchową pozostałych urządzeń i stratę 180 MW energii. W efekcie przez ponad trzy godziny Kenijczycy w różnych częściach kraju nie mieli w domach prądu. Nie podano, czy małpa przeżyła incydent.
Kenijskie przedsiębiorstwo energetyczne uspokaja, że przypadek był odosobniony, a zakład w Gitaru jest wyposażony w elektryczne ogrodzenie chroniące przed zwierzętami.
Przerwy w dostawach prądu nie są domeną jedynie krajów Trzeciego Świata. Mieszkańcy Warszawy z pewnością pamiętają listopad 2006 roku, kiedy to zwarcie w stacji wysokiego napięcia spowodowało dwugodzinną przerwę w dostawach prądu na Mokotowie, Ursynowie, Ochocie, w Wilanowie i we Włochach.
Chwile grozy przeżyli za to mieszkańcy Nowego Jorku 14 sierpnia 2003 roku, którzy po wyłączeniu prądu zaczęli zastanawiać się, czy to nie kolejny zamach terrorystyczny.
Okazało się, że na szczęście nie. Wskutek błędu pracownika jednej z elektrowni przerwano dostawy energii elektrycznej w regionie Ohio, Nowego Jorku, New England, Massachusetts, Connecticut, Michigan, Ontario, Pensylwanii, północnego New Jersey, a po stronie kanadyjskiej - w prowincji Quebec. Prądu nie miało około 50 mln ludzi.
Z gigantycznymi, obejmującymi wielkie populacje przerwami w dostawach prądu, mieliśmy do czynienia na Jawie i Bali w 2005 roku (100 mln osób) i w 2012 roku w Indiach (620 mln osób).